Bonus!
Rok później...
NIA
- Co ty jej z włosami zrobiłaś? Gdzie jej buty? Kiedy przyjedzie do cholery ta makijażystka?! - Julie chodziła w kółko krzycząc na wszystko co żywe lub nie.
- Julie - załapałam ją za ramiona i popatrzyłam w oczy - uspokój się. Że wszystkim zdążymy. Włosy Justyna dopiero zaczęła mi układać włosy, buty są obok szafy, a makijażystka będzie za dziesięć minut. Ze wszystkim zdążymy. Jest jedenasta, a ślub jest na dwunastą trzydzieści - powiedziałam spokojnie. Ona wzięła kilka głębszych oddechów starając się trochę uspokoić.
Gdy byłyśmy z dziewczynami na koncercie w Sydney to w połowie koncertu zabrano mnie na scenę przez co się dziwnie czułam stojąc na scenie przed tysiącami ludzi. Michael podszedł wtedy do mnie i pocałował w policzek a wszyscy zareagowali jednym wielkim "Awwww". Zabrał ze sobą mikrofon i wyciągnął coś z kieszeni. Jak do mnie wrócił uklęknął na jedno kolano i oficjalnie zapytał się czy wyjdę za niego chodź już bardzo dobrze znał odpowiedź. Wtedy już słyszałam jeden wielki pisk od strony fanów.
- Jakim cudem jesteś bardziej spokojna niż ja w dniu twojego ślubu? - zaśmiałyśmy się.
Usiadłam spowrotem na krześle a Justyna wróciła do układania moich włosów. Julie przez ten czas przeszukiwała wieszaki w szafie za moim welonem.
Gdy Justyna skończyła układać moje włosy w koka a Jul przywiesiła welon do wieszaka na którym była sukienka, usłyszałyśmy dzwonek do drzwi. Blondynka pobiegł szybko otworzyć i chwilę później wróciła z kobietą która zapewne ma mi robić makijaż.
Po zrobieniu makijażu i długiej rozmowie z kobietą byłam już prawie gotowa. Zapłaciłam i podziękowałam kobiecie. Po niedługim czasie od wyjścia kobiety do domu weszli rodzice i moja siostra.
Wstałam z miejsca i ruszyłam w stronę szafy gdzie była moja sukienka. Ściągnęłam ją z wieszaka i zaczęłam ubierać z pomocą Julie. Blondynka pomogła mi z założeniem welonu a gdy już był wpięty to założyłam białe buty na obcasie. Na szyi zapięłam srebrny naszyjnik z dwoma serduszkami na których były wygrawerowane inicjały moje i Michaela.
- O mój Boże Ni wyglądasz cudownie! - do pokoju wpadła Tiffany.
- Witaj siostrzyczko!
MICHAEL
- To krawat czy mucha? - zapytał Lukę trzymając jedno w jednej ręce a drugie w drugiej.
- Od tygodnia się mnie o to pytasz A ja za każdym razem mówię że mucha - odpowiedziałem zapinając koszulę.
- Sklerotyk - skomentował Calum mając wzrok wtopiony w telefon.
- Przynajmniej pomagam a nie gram w jakieś gówno.
- Kij ci w oko.
- Cześć chłopaki - do pokoju wszedł Ashton - Samochód gotowy - powiedział podrzucając kluczyki w ręce.
- Ochroniarze są? - zapytałem bo już od godziny pod domem stoją paparazzi.
- Tak juz jest ich coraz mniej - powiedział blondyn siadając obok Caluma.
Zabrałem muchę z ręki Lukea i ją założyłem. Założyłem marynarkę zapinając ją. Podszedłem do lustra zobaczyć czy są w takim stanie w jakim były pół godziny temu.
- Nie zapomnij założyć butów Mike! - krzyknął Cal idąc w stronę łazienki.
- Nie jestem jeszcze takim idiotą!
- Ale się stresujesz - powiedział Luke z uśmiechem na twarzy.
- Pogadamy jak ty będziesz brał ślub - spojrzałem na niego kątem oka - Gdzie ten kwiatek?!
- Podnieś głowę - powiedział Ashton. Popatrzyłam na półkę i zobaczyłem czerwoną różę którą od razu Ash mi przypiął. Wziąłem dwa głębsze wdechy i spojrzałem na chłopaków.
- No to jedziemy.
**
Po dwudziestu minutach cała czwórka przyjechała pod Kościół gdzie czekała już większość zaproszonych gości.
Michael podszedł najpierw do swoich rodziców. Później zaczął rozmawiać z innymi gośćmi. Po kilkunastu minutach goście weszli do kościoła a Michael czekał na swoją przyszłą żonę. Nie musiał długo czekać ponieważ po niespełna pięciu minutach przyjechał samochód. Kolejno wyszły z niego Julie, Justyna, Sophie i w końcu Nia. Z wielkim uśmiechem podszedł do dziewczyny i ucałował jej dłoń. Przyjaciółki poszły już do środka a Nia i Michael ustawili się przy wejściu do kościoła. Gdy tylko usłyszeli marsz weselny ruszyli w stronę ołtarza.
*
Oboje stali ze złączonymi dłońmi składając przysięgę i zakładając obrączki na serdeczny palec. Wszystko przypieczętowali pocałunkiem.
**
Na przyjęciu weselnym wszyscy się świetnie bawili. Alkohol cały czas się lał A goście nie opuszczali parkietu.
Na oczepinach Julie złapała welon więc gdy tylko Michael rzucił muszkę to Ashtonowi udało się przepchać przez grupkę chłopaków i ją złapał.
Po całym przyjęciu każdy wrócił do domów.
A młode małżeństwo w świetnych humorach postanowiło uczcić na nowo rozpoczęte życie we dwoje. Wy już wiecie w jaki sposób.
***
Bonusik gotowy!
Miałam sprawdzić ale nie miałam czasu bo musiałam napisać e-mail o którym zapomniałam ale liczę ze nie jest źle 😉 To teraz do następnego ale już na innych ff 💞😙😘
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro