76
*Nie sprawdziłam. Mam lenia o tej godzinie, lel.
Michael zatrzymał samochód przed jasnozielonym domem dość sporych rozmiarów. Wysiedliśmy z auta i poszliśmy do kobiety która czekała obok drzwi. Przestaliśmy się z brunetką i weszliśmy do środka. Przeszliśmy przez długi korytarz po drodze oglądając powierzchownie duże, puste pomieszczenia.
Udaliśmy się na górę by zobaczyć resztę pomieszczeń które również były puste.
- Przepraszam państwa ale mam pilny telefon, zaczekają państwo chwilę? - zapytała kobieta na co przytaknęliśmy.
- Chodź ze mną - Mike pociągnął mnie do wyjścia z jednego z pomieszczeń i pobieglismy na drugi koniec korytarza. Weszliśmy do dużego, białego pomieszczenia i stanęliśmy na środku. - Tu będzie nasza sypialnia - powiedział przyciągając mnie bliżej siebie.
- Mikey, ten dom jest wielki. Nie jest za duży na nas dwoje? - zapytałam patrząc w jego błyszczące zielone oczy.
- Pomyśl o przyszłości jak po domu będą biegać te urocze bąbelki, które będziemy kochać nad życie - mówił z wielkim uśmiechem. - I jeszcze przygarniemy szczeniaka ze schroniska, wtedy będzie idealnie - przytulił mnie a ja od razu oddałam uścisk.
- To teraz idziemy obejrzeć poddasze? - usłyszeliśmy głos kobiety która nagle pojawiła się w pokoju.
- Chyba nie trzeba - odezwał sie Mike - chcemy kupić ten dom.
Kobieta z wielkim uśmiechem przytaknęła i zaproponowała żeby zejść na dół i podpisać papiery. Poszliśmy do pomieszczenia które miało być kuchnią z tego co mi mówił Michael.
Zielonowłosy podpisał wszystko co pokazywała kobieta, oczywiscie wszystko uważnie analizując.
Jak wszystko było załatwione kobieta przekazała nam klucze i wyszła z domu żegnając się z nami.
Mike jeszcze pokazał mi co jest na poddaszu, czyli mieć nowego, jedynie puste pomieszczenia.
- To jutro jedziemy do sklepu, będziemy szukać mebli i farb. Jeżeli przyjaciele nam pomogą to w te cztery dni się wyrobimy i nasz dom będzie gotowy! - powiedział z entuzjazmem.
- Jak już mówisz o naszych przyjaciołach to trzeba wracać bo za niedługo ma być zbiórka w salonie - zaśmiałam się a Michael złapał klucze i wyszliśmy z domu, wsiedliśmy do samochodu po czym pojechaliśmy do domu chłopaków.
🙈🙉🙊
- A więc słuchamy was gołąbeczki - odezwał się Cal spadając obok Justyny i obejmując ją ramieniem.
- No więc mamy zamiar zamieszkać razem - powiedziałam.
- O proszę - Julie uśmiechnęła się szeroko.
- A kiedy to ma się stać? - zapytał Luke odrywajac wzrok od telefonu.
- Kupiliśmy już dom - powiedział Mikey przez co Ash prawie zadławił się wodą na tą wiadomość.
- Że jak? - zapytał.
- No kupiliśmy dom, jutro idziemy kupować farby i jak da radę to meble - dodałam za Michaela.
- Czy możemy liczyć na waszą pomoc? - zapytał Mikey.
- No raczej! - krzyknęli wszyscy z radością.
- To od jutra zabieramy się za malowanie! - powiedział zielonowłosy. - Rano jedziemy kupić farby - zwrócił się do mnie a ja przytaknęłam.
Zaczęliśmy rozmawiać co i jak. W końcu ktoś rzucił hasło "Trzeba to oblać!", no więc jak tu odmówić?
***
Nabrało mnie na rozdziały no.
Pomyślałam że na święta również będę wysyłać listy, chodź może bardziej kartki świąteczne czy coś, to się okaże do świąt jeszcze trochę jest, ale tak czy tak będę wysyłać.
Dobranoc misie wy moje kochane ❤💙💛💜💓💕💖💗💝💞💟😍😘😙😚😻
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro