Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

73

*Tak znowu nie sprawdzony

- Chodź tam! - Mike pociągnął mnie w stronę pomostu. Biegliśmy w wzdłuż jeziora, Michael trzymał w jednej ręce moją dłoń a w drugiej koszyk piknikowy. Ja jedynie trzymałam koc.

Gdy dobiegliśmy na miejsce rozłożyliśmy koc i usiedliśmy obok siebie patrząc na taflę jeziora. Jego ręką owinęła moją talię a moja głowa ułożyła się na jego ramieniu.
Po dość długiej ciszy zaczęłam się śmiać. Przez co zostałam obdarzona pytającym wzrokiem Michaela.

- Nie sądzisz że to zabawne? Napisałam do Ciebie dosłownie kilka tweetów a teraz jesteśmy razem? I to już prawie rok? - zaśmiałam się.

- A ja się cieszę że postawnoiłem wtedy przeglądać tweety i zobaczyłem nazwę i na ikonce ten goły tyłek Lukea - zaśmiał się.

- Oj tak, to była piękna ikonka - przytuliłam się do niego owijając ręce wokół jego brzucha. - Ale ty jesteś moim misiem, kochanym zielonym misiem.

- Już jutro wyjeżdżamy - powiedział wyjmując chrupki z koszyka. - A później jedziemy w trasę - westchnął i wziął jedną chrupkę do buzi.

- Mikey, damy radę. Kilka miesięcy przerzyjemy - uśmiechnęła się i również wzięłam chrupkę z opakowania.

- Można dołączyć? - usłyszeliśmy głosy za sobą. Odwrociliśmy się i zobaczyliśmy naszych przyjaciół oraz Jessice, Sophie i Drew. Skinęliśmy głowami i odwrociliśmy się w ich stronę. Wszyscy usiedli na pomoście. Zaczęliśmy rozmawiać i opowiadać dowcipy lub różne śmieszne historyjki z naszego życia.

- A gdzie Ben i Eleanor? - zapytał Calum.

- Uznali że chcą się wyspać przed jutrzejszym powrotem - uśmiechnęła się Sophie.

- Też jutro wracacie? - zapytała Justyna na co oni przytaknęli. - Gdzie mieszkacie?

- Na obrzeżach Sydney - odpowiedział Drew.

- My też mieszkamy w Sydney - powiedział Luke. Wszyscy zaczęliśmy rozmawiać o tym żeby się kiedyś spotkać ale to było z wyprzedzeniem kilku miesięcy, gdy się skończy trasa i przed świętami.

- Chodź się przejść. Muszę z tobą pogadać - wyszeptał Mike do mojego ucha a ja położyłam swoją dłoń na jego i skinęłam głową na 'tak'. Wstaliśmy i poszliśmy wzdłuż brzegu jeziora. Usiedliśmy na trawie w dość sporej odległości od przyjaciół.

- Więc o co chodzi? Chcesz ze mną zerwać? - zapytałam z lekkim smutkiem. Przybiła mnie myśl że on chce ze mną zerwać.

- Nie! Nigdy! Kocham Cię! - zaczął zaprzeczać przez co odetchnęłam z ulgą. - Tylko mnie nie zabij czy coś jak ci to powiem - powiedział patrząc na mnie swoimi błyszczącymi zielonymi oczami.

- Spróbuję - uśmiechnęłam się.

- No bo wrócimy do Sydney około piętnastej i godzinę po powrocie idziemy oglądać nasz dom - dwa ostatnie słowa powiedział ciszej. Trochę mnie zamurowało przyznam. On naprawdę chce zamieszkać ze mną?

- Ty tak naprawdę? - zapytałam zdziwiona. On niepewnie pokiwał twierdząco głową. - Michael, ja nie wiem co powiedzieć - wyjąkałam.

- Wystarczy że zgodzisz się ze mną zamieszkać. - powiedział z nadzieją łapiąc moją dłoń.

- Ja-ja... Mikey oczywiście że tak! - powiedziałam i go przytuliłam.

- Nawet nie wiesz jak się cieszę! - wstał więc ja też się podniosłam z miękkiej trawy. Po chwili już nie czułam gruntu pod nogami. Mike podniósł mnie w stylu panny młodej i zaczął obracać wokół własnej osi.

W tym momencie chyba nie mogę być bardziej szczęśliwa.

***

Hihihi

Wiecie co?

Każde ff się kiedyś kończy.

To też się kiedyś skończy.

Chyba jak skończę pisać wszystkie prace to kończę z pisaniem na wattpadzie.

Ale oprócz tych mam jeszcze chyba 18 w wersjach roboczych.

Luzik.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro