Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

64

NIA

Za oknem panował mrok. Michael już dawno spał obok ale ja nie mogłam zasnąć. Ostrożnie zeszłam z łóżka żeby na coś nie stanąć i nie obudzić Mike'a. Ubrałam na nogi trampki a na ramiona narzuciłam bluzę. Wyszłam cicho z pokoju po drodze zabierając z szafki telefon. Wyszłam z pomieszczenia i udałam się na dół do wyjścia.

Gdy byłam już przed domkiem podeszłam trochę bliżej jeziora i usiadłam na zimnej trawie. Patrzyłam w taflę wody w której odbijał się księżyc. Nie bez powodu nie mogłam spać. Dziś jest trzecia rocznica śmierci mojego ojca. Michael nie wie o tym że on nie żyje, poznał mojego ojczyma ale mama chciała żebym go nazywała "tata" chodź nie jest dla mnie tym prawdziwym ojcem.

Spojrzałam w niebo. Zawsze z tatem wychodziłam z domu na spacer a potem siadaliśmy w parku i patrzyliśmy w gwiazdy. To była nasza tradycja. Od jego śmierci przychodziła tam sama raz nawet byłam z Mike'iem ale nie powiedziałam mu o tym.

Z moich oczu spłynęły pierwsze łzy. Nie panowałam nad tym. Zawsze płakałam gdy patrzyłam na te gwiazdy a jego nie było obok lecz tym razem jest gorzej bo jest rocznica jego śmierci. Wcześniej odwiedziłam jego grób.

- Tak bym chciała żebyś był wciąż tu z nami. - wyszeptałam patrząc w gwiazdy. Wytarłam łzy z policzków i spuściłam głowę. Po chwili na policzkach pojawiły się nowe łzy których nie mogłam powstrzymywać. - Tęsknię. - odezwałam się ponownie.

Po jego śmierci zamknęłam się w sobie i zaczęłam szukać przyjaciół w internecie. Tak poznałam Julie i Justynę. Moją ucieczką również była muzyka. Potrafiłam przesiedzieć w pokoju cały dzień słuchając muzyki.

Przez moje zachowanie przyjaciele się ode mnie oddalili tak jak i rodzina. Nawet moja mama i siostra. Gdy tylko mnie widziałam w domu szły do innego pomieszczenia lub po prostu nie rozmawiały ze mną co mnie jeszcze bardziej bolało. Po jakimś czasie to się zmieniło ale i tak nie całkiem. Siostra jest dla mnie hamska a mama nie zawsze z chęcią się do mnie odzywa. Nie rozumiem do dziś tego wszystkiego. Po mimo że zaczęłam się z nią dogadywać ona i tak często jest dla mnie oschła.

Nagle poczułam na moim ramieniu czyjąś dłoń. Odwróciłam głowę w tamtą stronę i zobaczyłam Michaela. Widziałam po jego wyrazie twarzy że się martwi. Usiadł obok mnie i niepewnie przytulił a ja od razu wtuliłam się w niego. Zaczęłam płakać. On pocierał moje plecy starając się mnie uspokoić. Po kilku minutach mu się udało. Przy nim czułam się bezpiecznie.

- Co się stało księżniczko? - zapytał półszeptem. Jego głos był jeszcze lekko zachrypnięty. Przytulił mnie mocniej do siebie i zaczął gładzić moje włosy swoją dłonią.

- Dziś jest rocznica śmierci mojego ojca. - wyszeptałam podciągając nosem.

- Ale... - zaczął ale mu przerwałam.
- Nic ci o tym nie mówiłam ale to kogo poznałeś to nie jest mój ojciec tylko ojczym. Mój tato zmarł trzy lata temu w wypadku samochodowym. Chciałam ci to powiedzieć wcześniej ale nie wiedziałam jak zacząć. - wyznałam odsówając się na niewielką odległość od czarnowłosego.

- Nic się nie stało kochanie. - ponownie mnie przytulił. - Wiem że jest ci ciężko misiu...

- Gdy jesteś przy mnie cały ciężar znika. - ponownie mu przerwałam. Miałam tylko jego, tylko jemu zaufałam najbardziej. Może byłam i nawet jestem jeszcze tą fanką ale dzięki temu mam przy sobie tak wspaniałą osobę jaką jest Michael. Oczywiście mam też przyjaciół ale trudno mi ich porównać do Mike'a.

- Zawsze będę przy tobie. Nigdy cię nie opuszczę. - powiedział całując mnie delikatnie w czoło.

- Cieszę się że ciebie mam Mikey. - wyznałam wycierając ostatnie łzy z policzków.

- Cieszę się że mogę mieć tak wspaniałą dziewczynę jak ty. - powiedział i objął mnie ramieniem. Oparłam głowę na jego ramieniu i oboje patrzyliśmy w stronę jeziora.

***

Jest 1:50 wiec przepraszam z błędy.
Dziś taki trochę smutny i ogólnie, ale liczę, że nie wyszedł źle :)

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro