Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

47

Siedziałem z Nią w kuchni i jedliśmy spokojnie śniadanie. Zastanawiam się wciąż czy jej to powiedzieć teraz, czy później. Poprawiłem się na krześle i spojrzałem na brunetkę.

- Ni? - odezwałem się po chwili.

- Co jest Mikey? - zapytała z uśmiechem.

- Bo wiesz chciałbym ci coś powiedzieć. - złapałem się za kark. - Bo wiesz ja wyjeżdżam z chłopakami na takie małe wakacje.

- No i co? Należą wam się. Więc w czym ten problem? - wzięła łyka kawy i dalej się we mnie wpatrywała.

- No bo ty, Julie i Justyna jedziecie z nami. - dodałem szybko. Jej oczy się szeroko otworzyły. Uśmiechnąłem się lekko do niej.

- Ty tak serio? - zapytała z uśmiechem. Przytaknąłem, a ona wstała z krzesła i mnie przytuliła. - Julie i Justyna wiedzą?

- No właśnie jeszcze nie. - powiedziałem. - Trzeba im to powiedzieć. - w tym momencie usłyszeliśmy jak drzwi wejściowe się otwierają. Po chwili w przejściu pojawiła się mama Nii. Patrzyła na nas zdziwiona. No w sumie jej się nie dziwię, ja byłem bez koszuli i jedyne w dresach, a Nia w mojej koszulce, którą mi kiedyś zabrała, o czym się dowiedziałem wczoraj w nocy.

Stała tak jeszcze chwilę patrząc się na nas, ale po chwili postawiła torebkę na podłodze i podparła ręce na biodrach z uśmiechem.

- Zabezpieczaliście się chociaż? - powiedziała. Nia zaczęła się śmiać, a ja po chwili do niej dołączyłem.

- Mamo, spokojnie. Nic takiego nie było. - ponownie zaczęliśmy się śmiać, a po chwili dołączyła do nas jej mama.

- To Michael, może zostaniesz na obiad? - zapytała z uśmiechem.

- Chętnie. - odwzajemniłem uśmiech. Nia złapała mnie za rękę i pociągnęła w stronę wyjścia. Poszliśmy na górę do jej pokoju. - Co się stało? - Zapytałem jak zamknęła drzwi.

- Chcę spędzić czas z moim chłopakiem. - uśmiechnęła się.

- Czy ty coś proponujesz? - poruszyłem dwuznacznie brwiami, na co ona przewróciła oczami. Zaśmiałem się i podeszłam do niej, łapiąc za biodra i przesuwając bliżej siebie. Oparłem swoje czoło o jej. Patrzyliśmy się w swoje oczy z uśmiechami. Owinęła swoje ręce wokół mojej szyi i potarła swoim noskiem o mój. To było urocze. Pocałowałem ją krótko w usta, po czym mocno przytuliłem.

- A gdzie macie zamiar nas porwać na te wakacje? - zapytała półszeptem.

- Mamy taki domek nad jeziorem. - odpowiedziałem i się trochę odsunąłem od niej. - A ja mam pokój z tobą. - dodałem, zakładając jej kosmyk włosów za ucho. Na jej twarzy zagościł jeszcze większy uśmiech tak jak i na mojej. - Może pójdziemy na spacer? - zapytałem, a ona przytaknęła. Ubraliśmy się i wyszliśmy z domu. Przechodziliśmy bocznymi uliczkami, żeby nie natrafić na tabuny fanek, chodź i tak spotkaliśmy kilka, które zrobiły sobie z nami zdjęcie.

Po dość długim spacerze doszliśmy w miejsce gdzie był doskonały widok na miasto. Usiedliśmy na zielonej trawie, trzymając się za ręce. Patrzyliśmy na panoramę miasta w ciszy.

- Kocham cię Mike. - usłyszałem po chwili jej głos. Uśmiechnąłem się do niej i przesunąłem bliżej, żeby zaraz zamknąć ją w swoich ramionach.

- Wiesz ja ciebie też i to tak cholernie mocno, misiu.

♡♥♡♥♡

No więc byłby wcześniej, no ale wiecie wakacje blisko to trzeba było zająć się ocenami żeby na koniec roku jakoś to wyglądało i ogólnie.

Ale nie gniewacie się, prawda?

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro