47
Siedziałem z Nią w kuchni i jedliśmy spokojnie śniadanie. Zastanawiam się wciąż czy jej to powiedzieć teraz, czy później. Poprawiłem się na krześle i spojrzałem na brunetkę.
- Ni? - odezwałem się po chwili.
- Co jest Mikey? - zapytała z uśmiechem.
- Bo wiesz chciałbym ci coś powiedzieć. - złapałem się za kark. - Bo wiesz ja wyjeżdżam z chłopakami na takie małe wakacje.
- No i co? Należą wam się. Więc w czym ten problem? - wzięła łyka kawy i dalej się we mnie wpatrywała.
- No bo ty, Julie i Justyna jedziecie z nami. - dodałem szybko. Jej oczy się szeroko otworzyły. Uśmiechnąłem się lekko do niej.
- Ty tak serio? - zapytała z uśmiechem. Przytaknąłem, a ona wstała z krzesła i mnie przytuliła. - Julie i Justyna wiedzą?
- No właśnie jeszcze nie. - powiedziałem. - Trzeba im to powiedzieć. - w tym momencie usłyszeliśmy jak drzwi wejściowe się otwierają. Po chwili w przejściu pojawiła się mama Nii. Patrzyła na nas zdziwiona. No w sumie jej się nie dziwię, ja byłem bez koszuli i jedyne w dresach, a Nia w mojej koszulce, którą mi kiedyś zabrała, o czym się dowiedziałem wczoraj w nocy.
Stała tak jeszcze chwilę patrząc się na nas, ale po chwili postawiła torebkę na podłodze i podparła ręce na biodrach z uśmiechem.
- Zabezpieczaliście się chociaż? - powiedziała. Nia zaczęła się śmiać, a ja po chwili do niej dołączyłem.
- Mamo, spokojnie. Nic takiego nie było. - ponownie zaczęliśmy się śmiać, a po chwili dołączyła do nas jej mama.
- To Michael, może zostaniesz na obiad? - zapytała z uśmiechem.
- Chętnie. - odwzajemniłem uśmiech. Nia złapała mnie za rękę i pociągnęła w stronę wyjścia. Poszliśmy na górę do jej pokoju. - Co się stało? - Zapytałem jak zamknęła drzwi.
- Chcę spędzić czas z moim chłopakiem. - uśmiechnęła się.
- Czy ty coś proponujesz? - poruszyłem dwuznacznie brwiami, na co ona przewróciła oczami. Zaśmiałem się i podeszłam do niej, łapiąc za biodra i przesuwając bliżej siebie. Oparłem swoje czoło o jej. Patrzyliśmy się w swoje oczy z uśmiechami. Owinęła swoje ręce wokół mojej szyi i potarła swoim noskiem o mój. To było urocze. Pocałowałem ją krótko w usta, po czym mocno przytuliłem.
- A gdzie macie zamiar nas porwać na te wakacje? - zapytała półszeptem.
- Mamy taki domek nad jeziorem. - odpowiedziałem i się trochę odsunąłem od niej. - A ja mam pokój z tobą. - dodałem, zakładając jej kosmyk włosów za ucho. Na jej twarzy zagościł jeszcze większy uśmiech tak jak i na mojej. - Może pójdziemy na spacer? - zapytałem, a ona przytaknęła. Ubraliśmy się i wyszliśmy z domu. Przechodziliśmy bocznymi uliczkami, żeby nie natrafić na tabuny fanek, chodź i tak spotkaliśmy kilka, które zrobiły sobie z nami zdjęcie.
Po dość długim spacerze doszliśmy w miejsce gdzie był doskonały widok na miasto. Usiedliśmy na zielonej trawie, trzymając się za ręce. Patrzyliśmy na panoramę miasta w ciszy.
- Kocham cię Mike. - usłyszałem po chwili jej głos. Uśmiechnąłem się do niej i przesunąłem bliżej, żeby zaraz zamknąć ją w swoich ramionach.
- Wiesz ja ciebie też i to tak cholernie mocno, misiu.
♡♥♡♥♡
No więc byłby wcześniej, no ale wiecie wakacje blisko to trzeba było zająć się ocenami żeby na koniec roku jakoś to wyglądało i ogólnie.
Ale nie gniewacie się, prawda?
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro