40
NO WIĘC NIE CHCIAŁO MI SIĘ SPRAWDZAĆ
Julie: WITAJ AUSTRALIO!!!
Justyna: Nia gdzie ty jesteś!?
Nia: Te ułomy przyjechały później niż miały...
Nia: Będziemy za pięć minut!
Ashton: Nie obrażaj nas!
Nia: Ty kurfa kierownicę trzymaj a nie pisz!
Calum: Hejo 😏
Julie: O azjata 😀
Calum: Nie jestem do......... azjatą! 😠
Nia: W miejsce kropek mogłeś wpisać "jasnego ryżu" ☺
Calum: Obrażam się 😢
Luke: Ale to nie przez nas!
Michael: Nie to ty czekałeś przed domem a ona włosy układała...😒
Luke: No muszę perfekcyjnie wyglądać!
Ashton: Wysiadać z auta lamusy!
Nia: Sam jesteś!
Nia: Gdzie stoicie?
Justyna: W środku 😊
Nia: Zawsze od ciebie się najwięcej dowiem...
Justyna: 😙😋
- No to gdzie one są? - zapytał Calum jak szliśmy w stronę wejścia.
- W środku. - powiedziałam.
- A dokładniej? - zapytał Luke patrząc na mnie jak na idiotkę. Przyzwyczaiłam się.
- A bo one ci powiedzą! Dla utrudnienia schowają się jeszcze i szukaj je! - wyrzuciłam ręce do góry. Wszyscy zaczęli się śmiać. Weszliśmy do środka i zaczęliśmy się rozglądać. - To tak... Ja idę na obchód. Wy... - wskazałam na Luke'a i Calum'a. - ...idziecie przejrzeć kawiarnię. A Wy... - wskazałam na Ashton'a i Michael'a. - ...idziecie na obchód łazienek.
- Nie będę chodził po babskich kiblach! - krzyknęli jednocześnie.
- Myślicie że będą się chowały w babskich łazienkach? - zaczęłam się śmiać a do mnie dołączyli Luke i Cal. Wszyscy się rozeszliśmy. Szłam sobie spokojnie między ludźmi gdy nagle dwie postacie śmignęły mi przed nosem.
- Oddaj mi ten sok gnoju! - krzyknęła jedna z nich. - To ja za niego zapłaciłam!
- Ej! - krzyknęłam a tamte się zatrzymały i odwróciły w moją stronę. - Tu jestem! - zaczęły biec w moją stronę i po chwili wszystkie leżałyśmy na podłodze. Zaczęłyśmy się śmieć i wstałyśmy.
Nia: Do nogi!
Michael: My nie psy!
Nia: Patrząc na twoje nazwisko...
Nia: Dyskutowałabym ☺
Luke: 😂
Nia: Do mnie!
Ashton: No już, już
Calum: A gdzie jesteście?
Nia: 3 metry od miejsca gdzie się rozdzieliliśmy
Michael: Chodźcie do kawiarni...
Nia: Nie
Luke: Mamy atak fanek!
Julie: Dobra dobra...
- Chodźcie. - zaśmiałam się i poszłyśmy.
Dużo rozmawiałyśmy po drodze, dlatego szłyśmy powoli i... dłuższą drogą. Po półtora roku nie widzenia się i pisaniu jedynie na Twitterze w końcu możemy się codziennie spotykać! Doszłyśmy do kawiarni i zobaczyłyśmy dużo, bardzo dużo dziewczyn. Chciałyśmy usiąść przy stoliku Ale uniemożliwiły nam to trzy dziewczyny.
- Odsuniecie się łaskawie? - zapytała Justyna. Trzy blondynki skończyły piszczeć i poptrzyły na nas.
- Czego chcecie?
- Pierwsze tu byłyśmy. - wszystkie założyły ręce na piersiach. Jakieś klony, a na mordzie więcej tynku nie mogły nałożyć?
- Tak się składa że my chcemy sobie usiąść a wy tynkary nam przeszkadzacie. A sososy mi codziennie dupe trują. - powiedziałam a one popatrzyły na mnie zaskoczone. No bo już mam dość że na same plastiki trafiam z ich fanek.
- Aby, Gigi, Ana, dajcie spokój. - odezwała się jakąś brunetka. Popatrzyłam na nią i się uśmiechnęłam. - O ja nie mogę! Jesteś dziewczyną Michael'a! Jestem Emma. - podeszła do mnie z uśmiechem.
- Ja jestem Nia, to Julie... - wskazałam na blondynkę. - ...a to Justyna. - wskazałam na brunetkę. Dziewczyna przytuliła każdą z nas i wzięła autografy. Kurde mój pierwszy autograf. Usiadłyśmy przy stoliku i kontynułowaliśmy rozmowę.
- Jesteśmy! - usłyszałyśmy głosy chłopaków. Ashton pierwsze co zrobił to przytulil Julie.
- Podobno mnie nie lubisz. - zaśmiała się. Po Ashton'ie był Luke a Calum przyczepił się do Justyny, machając jedynie na przywitanie Julie i mówiąc krótkie "cześć". Wyszliśmy z lotniska i pojechaliśmy do KFC bo w sumie wszyscy byliśmy głodni.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro