36
Nia: Michael?
Nia: Proszę nie obrażaj się...
Nia: Potrzebuje cię...
Michael: Idź do SWOJEGO CHLOPAKA
Nia: Ale ja go nie mam
Nia: Ty jesteś najważniejszy!
Nia: Proszę...
Nia: Michael...
Nia: Mike...
Nia: Mikey...
Nia: Otwórz swój pokój...
Michael: Po co?
Nia: Bo chcę ci coś ważnego powiedzieć!
Michael: Niby co?
Nia: To nie słowa na wiadomość!
Nia: Proszę otwórz...
Nia stała przed drzwiami lekko zestresowana. Nie wiedziała jak to powiedzieć. Gdy usłyszała przekręcanie klucza w drzwiach jej ręce zaczęły się trząść. Drzwi się otworzyły a przed nią stanął czerwonowłosy. Ostatnio się przefarbował.
- Więc? - zapytał zakładając ręce na klatce piersiowej.
- Bo, Mike, ja... - słowa platały jej się przez zdenerwowanie. Chłopak to zobaczył i podszedł bliżej. Objął ją ramieniem, prowadząc do pokoju. Gdy zamknął drzwi Nia usiadła na kraju jego łóżka bawiąc się palcami.
- Więc co się stało? - zapytał zniecierpliwiony. Brunetka wstała z łóżka i podeszła do Michael'a. Złapała jego dużą dłoń, a on popatrzył w jej oczy. Wziął jej drugą rękę i stali naprzeciwko siebie patrząc w swoje oczy.
- Mike bo ja, chyba na pewno Cię.... - zacieła się. Wypuściła powietrze z ust. - Ja Cię kocham. - wypowiedziała te słowa ledwo słyszalnie i spuściła głowę. Czerwonowłosy stał chwilę patrząc przed siebie. Gdy doszły do niego te słowa uśmiechnął się i złapał jej podbródek tym samym unosząc jej głowę tak by ich spojrzenia się spotkały.
- Ja też, też Cię kocham. - wypowiedział te słowa i ją pocałował.
☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆☆
No i rozdział na dobranoc.
BRANOCKI!😙😙😙
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro