19
NIE SPRAWDZONY!
Siedzieliśmy przy stoliku juz jakieś dwadzieścia minut a oni wciąż się kłócili jakie pizze zamawiają. Ja siedziałam, pijąc moje kochane karmelowe latte i powstrzymując śmiech. Wyciągnęłam telefon z kieszeni i weszłam na twitter'a.
↑QUEEN↑: Ashti!
Blondyn zamilkł i wyciągnął swój telefon. Odblokował go i popatrzył na mnie jak na idiotkę, na co się szeroko do niego uśmiechnęłam.
Ashton: Siedzimy przy jednym stole czemu do mnie piszesz?
↑QUEEN↑: A bo wiesz oni się kłócą...
↑QUEEN↑: A ja chcę ci coś powiedzieć/napisać i pokazać c:
Ashton: No to dajesz
↑QUEEN↑: Bo wiesz ostatnio oglądałam instagrama twojej mamy...
Ashton: CO ZROBIŁAŚ?!
↑QUEEN↑: Stul twarz i nie przerywaj
↑QUEEN↑: I znalazłam fajne zdjęcie ^^
↑QUEEN↑:
↑QUEEN↑: Więc jak było na Halloween? ^^
- Zabije cię! - krzyknął i wstał z miejsca. Zrobiłam to samo tylko ja wybiegłam z pizzeri i zaczęłam biec po galerii a blondyn biegł zaraz za mną. Gdy byłam w większej odległości od niego stanęłam i zaczęłam się rozglądać. Zauważyłam grupkę dziewczyn. Niektóre z nich miały na koszulce logo 5SOS. Czemu by nie skorzystać z okazji? Podbiegłam do nich patrząc gdzie jest Ash, szukał mnie.
- Hej dziewczyny! - powiedziałam lekko zdyszana. Wszystkie odpowiedziały chórkiem "Hej".
- Czy ty przed kimś uciekasz? -zapytała jedna z nich.
- No w sumie tak. Jesteście wszystkie fankami 5 Seconds Of Summer? - wszystkie przytaknęły. - Pomogły byście mi?
- W czym?
- Bo jest taki problem że Ashton chce mnie zabić. Zatrzymacie go? - zapytałam a one zaczęły się śmiać. Chyba mi nie wieżą.
- Myślisz że ci uwierzymy? - zapytała blondynka która na twarz nałożyła więcej tapety niż sama waży. Nagle poczułam rękę na swoim ramieniu. Wszystkim dziewczyną powiększyły się oczy. Chciało mi się śmiać ale się powstrzymałam.
- Nie zabijaj! - krzyknęłam i usłyszałam śmiech osoby za sobą. odwróciłam się i zobaczyłam Michael'a. - Co zrobiłeś z Ashton'em?
- On jest w łazience. Zmywa bitą śmietanę z twarzy. - zaśmiał się. - Hej. - pomachał do dziewczyn.
- Ale skąd wzięliście bitą śmietanę?
- Calum zawsze nosi. - uśmiechnął się.
- Czyli nie kłamałaś? - usłyszałam głos tego plastika. Odwróciłam się do niej i się szeroko uśmiechnęłam. Oczywiście że to był sztuczny uśmiech.
- Ja nigdy nie kłamie. - powiedziałam. - To lecę do chłopaków! - już miałam iść ale Mike mnie zatrzymał. Popatrzyłam na niego jak na idiotę.
- Zostaniesz tu ze mną. - powiedział stanowczo ale ten uśmiech całkiem do tego nie pasował.
- Ale to ty jesteś gwiazdą, ja nie jestem tu potrzebna. - posłałam mu uśmiech. ten tylko powiedział "Zostajesz!" i poszedł robić zdjęcia z fankami.
Oparłam się o ścianę i wyciągnęłam telefon. Włączyłam twitter'a i postanowiłam napisać do Irwinka.
↑QUEEN↑: Kto ci przybił bitą śmietaną? :D
Ashton: Calum...
↑QUEEN↑: Chciałabym to zobaczyć :')
Ashton: I tak cię dorwę...
↑QUEEN↑: :*
Wysłałam wiadomość i schowałam telefon do kieszeni. Popatrzyłam w stronę gdzie był fioletowowłosy. oddawał telefon już ostatniej dziewczynie. Zaczął iść w moją stronę. Oderwałam się od ściany ale ten idiota musiał się potknąć i wpaść prosto na moje usta...
↑←↓→
No to ten... :)
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro