Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

prolog~

Siedziałam i wprowadzałam ostatnie poprawki do mojej sukni. W końcu jutro już kończę 18 lat, a z tego co słyszałam przyjaciele organizują mi z tego powodu huczną imprezę. Szczerze bardzo się cieszę, ale brakuje mi Czarnego Kota... Nie jest już tak jak dawniej, pokonaliśmy Władcę Ciem. Niestety nie poznaliśmy swoich tożsamości. Mój kontakt z tym dachowcem się urwał.. Znalazł inny obiekt westchnień, piękna blondynka z jasnymi błękitnymi oczami i złotym beretem, zwykle ubiera kasztanową spódniczkę i białą dopasowaną bluzkę. Pewnie zapytacie się skąd ja to wiem, otóż kilka miesięcy temu postanowiłam się przewietrzyć jako Biedronka oczywiście. To co zobaczyłam doprowadziło mnie do płaczu, Czarny Kot całował się z nią, jej imienia nadal nie znam i nawet nie chcę. Codziennie, aż do dziś wychodzę z domu, by potem pójść pooglądać widoki z Wieży Eiffla, ale zawsze ku moim oczom zjawia się ta parka. Dopiero po rozłące z nim zdaję sobie sprawę, że go kocham, ale on się nie przejmuje mną.

Wracając do mojej cywilnej postaci, Lila niedawno prawie dopięła swego, straciłam wtedy połowę paczki moich przyjaciół. Tylko dzięki Alyi i Adrienowi udowodniliśmy, że kłamie na mój temat. Od tamtego momentu ciagle mnie zastrasza, dla niej jest to na minus, bo nieskutecznie. W szkole coraz lepiej idzie mi z chemii, za to opuściłam się trochę w matematyce, mimo tego i tak świetnie sobie radzę. Po nocach płacze mając nadzieję, że jeszcze kiedyś porozmawiam z Czarnym Kotem. On jednak nie chce mnie znać. Tikki jest wspaniałą przyjaciółką, zawsze mnie pociesza. Przypuszczam, że Biedronką będę jeszcze długo ze względu na to, że jestem strażniczką.

Wstałam rano w wspaniałym humorze wiedząc, że to dziś będę pełnoletnia. Szybko zjadłam śniadanie, ubrałam się i umyłam zęby, a następnie pomknęłam do szkoły. Myślicie, że to dziwne, że idę do szkoły, ale wolę nie mieć zaległości. Na moje nieszczęście musiałam na kogoś wpaść, był to Czarny Kot idący ze swoją dziewczyną. Nie mówiąc nic otrzepałam się z piasku i ruszyłam dalej. Idealnie zdążyłam wejść do klasy i zadzwonił dzwonek. Wszyscy zaczęli mi składać życzenia i śpiewać sto lat. Czułam się wspaniale. Nie mogło być tak pięknie, bo pierwszą lekcją była chemia i oczywiście moja znienawidzona nauczycielka zrobiła kartkówkę, mimo, że się nie uczyłam myślę, że całkiem nieźle mi poszło. Kolejne 5 lekcji minęło błyskawicznie, czym prędzej wróciłam do domu i zaczęłam się szykować na imprezę. Odbywa się ona w parku do którego mam tylko 10 minut drogi. Wybiła 16.45, zdałam sobie sprawę, że zostało mi tylko chwilę czasu i dlatego opuściłam swój pokój i skierowałam się do lustra, by zobaczyć jak wyglądam. Suknia była wykonana z różowego jedwabiu w czarne kropki. Strój miał imitować biedronkę. Po tej czynności pospiesznie poszłam do parku. Wszystko zgrało się ze sobą, kolorowe serpentyny z piniatą w kształcie serca, a w dodatku ukradkiem ujrzałam fajerwerki. I pomyśleć, że to wszystko zorganizowali moi rodzice i przyjaciele.

Na rozpoczęcie imprezy weszłam na scenę i wszystkich ciepło powitałam przy czym dziękując za zorganizowanie wspaniałego przyjęcia. Po moim występku zabawa zaczęła trwać w najlepsze, rozbiłam piniatę i zaczęła się wojna o cukierki. Ostatecznie najwiecej cukierków zebrała jubilatka czyli ja. Potem chwilę tańczyliśmy i nadszedł czas na PREZENTY! Każdy w tym roku był bardzo kreatywny, od Alyi dostałam wielkiego pluszowego misia, był większy ode mnie, Adrien podarował suknię z kolekcji jego ojca!
-Wszystkie prezenty są wspaniałe! Tak bardzo wam dziękuję.- po tych słowach wszyscy się zaczęliśmy ściskać.

To co potem zobaczyłam spowodowało, że zaczęły mnie piec oczy. W oddali Czarny Kot zaczął obściskiwać się z tą lalunią. Chciałam uciec, lecz nie mogłam. Z tego wszystkiego nie zauważyłam, że Adrien gdzieś wyszedł. Zatrzymała mnie Alya mówiąc bym nie przejmowała się nim. Ona jako jedyna wie, że to ja jestem superbohaterką.
-Mam świetny pomysł! Byś się rozluźniła zorganizujmy karaoke!
Przecierając łzy odpowiedziałam:
-Dobrze! Myślę, że fantastycznie będzie rozruszać innych!
Zaczęło się losowanie piosenek, oczywiście na moje nieszczęście musiałam trafić na taką, której najbardziej nie chciałam, nosi ona nazwę ,,Hey there Delilah''. Akurat trafił mi się cover piosenki, której dziewczyna napisała inny tekst na mediach społecznościowych. Była to moja i Kota ulubiona piosenka. W mych oczach pojawiły się łzy.

Tak prezentuje się prolog! Mam nadzieję, że się wam spodobał, a teraz zabieram się za pisanie 1 rozdziału!

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro