Rozdział 1
---ROZDZIAŁ 1: Dwór, do którego nikt nie powinien wchodzić---
~[T/I] PoV~
Dzisiaj jest początek naszych ferii!~ To dwutygodniowe wakacje przed rozpoczęciem drugiego półrocza, które będzie wypełniony stresem, nieprzespanymi nocami, zasranymi pracami domowymi, projektami, sprawdzianami i innymi okropnymi rzeczami. Właśnie dlatego postanowiłam cieszyć się tym czasem, który mi dano, wychodząc na zakupy, spotykając się z przyjaciółmi w centrum handlowym lub na plaży, aby potem przeglądnąć tematy możliwych lekcji, które omówimy w następnych miesiącach!
HA, JESZCZE CZEGO!
Oczywiście, że spędzę te wakacje marnując czas, serfując po internecie, przeglądając tumblr, czytając mangi, oglądając anime~~oh! Oczywiście! HETALIA!
Uruchomiłam mój laptop, który ostrożnie położyłam na moim łóżku.
Powinnam produktywnie zmarnować cały dzień, oglądając Hetalie!
Oh. Ale... Oglądnęłam już wszystkie sezony 1-5 razem z bonusowymi odcinkami już jakieś... pięć *kaszlprzypięćdziesiątymprzestałamliczyćkaszl* razy... hmm...
Może oglądnę MMD z Hetalii? Hmm... Kończą mi się już filmy do oglądania ._.
Mhhmm... Powinnam zapytać wujka Google o jakieś wspaniałe sugestie.
Otworzyłam więc moją wyszukiwarkę i w adres URL wpisałam " google.com ". Kiedy strona się załadowała, kontynuowałam pisanie.
Zobaczmy...
He...
Heta...
Oh!
"HetaOni"
Klikając w propozycje, strona załadowała się ponownie. Pokazywała linki do samej gry, kilku obrazków, filmów z YouTube i tak dalej...
Oglądnęłam kilka filmików z napisami już wcześniej. Na początku nie wydawało się zbyt interesujące, ale z biegiem czasu, kiedy fabuła zaczęła się rozkręcać... Zrobiło się dość... głęboko ( That's what she said ) Historia była naprawdę piękna i nawet kilka razy doprowadziła mnie do łez. Ale to było rok temu czy jakoś tak. Grałam też raz w angielską wersję. Dzięki bogom, neokyno i Pianodream za nią! Oh, i oczywiście dziękujmy również Tomoyoshi. Autorze HetaOni. Ah. Kocham ten świat.
Chociaż trochę przykro, że gra została nie dokończona.
Zaczęłam nagle za nią tęsknić. Wtedy podjęłam decyzje.
Zagram w HetaOni, tak jak za starych dobrych czasów!
Oh! Ale muszę się na to przygotować! Granie w gry oznacza dłuuugi czas spędzony w izolacji, czyli moim pokoju. Lepiej pójdę po jakieś przekąski.
Kliknęłam w link do pobrania najnowszej wersji gry. Pobieranie...
Podczas gdy gra zaczęła się pobierać, zdecydowałam aby zejść po schodach i skierować się do kuchni. Podczas gdy szykowałam rzeczy potrzebne mi na śniadanie, obiad, podwieczorek i kolacje, ktoś wyczuł moją obecność.
- [T/I]? Znowu przygotowujesz się do hibernacji w swoim pokoju?- Zapytała Moja jakże droga mama. Stała w kuchni niedaleko za mną z rękami skrzyżowanymi na piersi.
-J-Jestem... uh... po prostu baaardzo głodna, mamo- Powiedziałam bardzo 'przekonywującym' tonem. Ona uśmiechnęła się lekko i podniosła brew.
- Lepiej żebyś nie zapomniała, że jedziemy dziś do cioci. Zostajemy u niej na noc, pamiętasz?- Zapytała.
O kuźwa. Kompletnie o tym zapomniałam! Cholera! A-Ale moja gra... i aww...
Ale oczywiście nie powiedziałam tego mamie.
-A-Ah, tak... Jak mogłabym o tym zapomnieć? Hahaha. Właśnie, em, przygotowuje się do drogi- Powiedziałam bardzo 'przekonywującym' tonem raz jeszcze. Dalej trzymałam w rękach mój zbiór jedzenia.
-Hmm? Naprawdę? Cóż, w porządku... Tylko Nie zapomnij spakować trochę ubrań, kosmetyków, i innych istotnych rzeczy, które nam się przydadzą. Dobra?- Zapytała.
-Tak madame!- Powiedziałam, a nawet jej zasalutowałam... używając mojej lewej ręki. Po pierwsze dlatego, że tak robią hetalianie. Lol. A po drugie, w prawej ręce trzymałam jedzenie. Moja mama wróciła z powrotem do salonu.
- Okie~ A więc, czy potrzebuje coś jeszcze z tego wspaniałego urządzenia zwanego lodówką?- Zapytałam sama siebie przeglądając zawartość ponownie.
Nagle ktoś dotknął mojego ramienia. Prawdopodobnie mama.
- Tak mamo. Spakuję się jak tylko skończę jeść i --- - Odwróciłam się, ale zaskoczyłam się nie widząc nikogo. Była to moja wyobraźnia? Rozglądnęłam się po pokoju ponownie. Moje oczy zatrzymały się na różowej babeczce z małą niebieską posypką na samej górze. Skąd się to wzięło?
No cóż. Darmowa babeczka.
Wzięłam ją do rąk razem i razem z pozostałym jedzeniem skierowałam się do pokoju.
Zerknęłam szybko na HetaOni. Zostało 5 minut do pobrania. Postanowiłam się spakować. Włożyłam *kaszlwrzuciłamkaszl* do torby ubrania i wszystko inne co poleciła mi mama razem z gadżetami, górą jedzenia aby się nie zmarnowało, latarkę na straszne historie z kuzynami... hmmm co jeszcze? Nie mogłam na nic innego wpaść, więc po prostu wrzuciłam to co wydawało mi się w miarę pożyteczne: scyzoryk, kilka plastrów? A walić, po prostu schowam małą apteczkę. Hmm... i szkicownik. Gdy się znudzę, będę mogła coś narysować czy popisać. No bo, dom cioci jest w lesie, więc nie będzie zbyt dużo do roboty.
Spoczko~ Skończyłam z tymi całymi przygotowaniami!
Położyłam torbę obok mojego łóżka i zwróciłam moją uwagę na laptop. Pobieranie zakończone! Włączyłam potrzebne pliki i zaczęłam skubać trochę ciastek.
Kliknęłam dwa razy w ikonkę gry i zobaczyłam słowo "HetaOni" na środku ekranu. Oczywiście wybrałam "nową pętlę czasową" oznaczającą nową grę.
Stąd zaczyna się gra....
----
Opuszczona posiadłość w górach,
około trzech godzin piechotą od miejsca, w którym odbywa się szczyt międzynarodowy.
Nikt nie wie, jak długo tu stoi lub kto w niej mieszkał. Pogłoska mówi, że jest nawiedzona.
---ROZDZIAŁ 1: Dwór, do którego nikt nie powinien wchodzić---
Włochy: Ve~ To naprawdę tu~
Japonia: Myślałem, że to tylko plotka... Nie spodziewałem że naprawdę go znajdziemy...
Prusy: Sprawia wrażenie opuszczonego... całkiem nieźle.
Niemcy: Ja tam nie uważam, żeby to było interesujące
Japonia: Ja też nie... Nie możemy po prostu przyjrzeć mu się z zewnątrz i wrócić?
========
Mojemu sercu nie podobało się to. Nieeee. Mają rację. Powinni zostawić rezydencję w spokoju. Właśnie to powinni byli zrobić... ale ta... nie możemy teraz nic z tym zrobić. Ponownie nacisnęłam przycisk „z", aby kontynuować grę.
========
Włochy: Oooj, po tak długich poszukiwaniach? No chodźcie, wejdziemy tylko na chwilkę!
Niemcy: ........
========
Obraz zniknął, a gdy ponownie się pojawił, kraje znajdowały się w środku domu. Naprawdę. Niee....
========
Włochy: Jest czyściej niż myślałem
Niemcy: H-Hej, możemy już iść?
Prusy: Co jest, West? Pękasz?
========
Zachichotałam. To naprawdę zabawne zobaczyć ich inne strony. Tak naprawdę, to nie było to czego oczekiwałam po Niemcach gdy pierwszy raz grałam w tą grę. Ta część jednak i tak zawsze sprawia, że zachichocze.
Jednak mój cichy śmiech został zastąpiony przez szok kiedy ponownie wcisnęłam guzik. Rozległ się huk. Gdyż miałam słuchawki ustawione na dosyć wysoką głośność, nieco się wystraszyłam.
========
Niemcy: !!
Niemcy: S-Słuchajcie, naprawdę powinniśmy już iść
Japonia: Och, nie bądź głupi. Przecież nie ma tu żadnych duchów ani nic. Gdzie twój zdrowy rozsądek?
Prusy: Ostrożnie Japonio!
Japonia: Wiem. Pójdę zobaczyć, co się stało. Zaraz wracam
========
Mogłam sterować Japonią, dlatego pokierowałam go w stronę kuchni. Pamiętam, że kawałki rozbitego talerza, który był źródłem hałasu, powinny być tutaj. Gdy weszłam do kuchni podeszłam do zepsutego talerza i ponownie nacisnęłam przycisk.
========
Japonia: Talerz jest... rozbity. Muszę uważać, żeby się nie skaleczyć
Japonia zyskał ceramiczny odłamek
========
Następnie wróciłam do pierwszego pomieszczenia w posiadłości, a Japonia zauważył że nikogo już tu nie było
========
Japonia: ?!
Japonia: Mimo wszystko wyszli?
Japonia: Godne pożałowania
========
- Oh Japonio, nawet nie wiesz jak potem będziesz żałować tych słów- Pomyślałam smutno.
========
Postanowiłam skierować Japonię do pokoju Tatami. Przeszukałam kilka rzeczy i znalazłam notatkę, mówiącą
" Napraw pianino, odnów toaletę, zostaw apteczkę w szufladzie na drugim piętrze "
Następnie, skierowałam się Japonią w kierunku toalety, gdzie pojawił się Steve. Wybrałam, żeby pozostać spokojnym, no bo duh ( Nawet gdybym sama tak się nie zachowała ). Steve przeszedł zaraz potem przez drzwi, które zamknęły się za nim
========
Japonia: ?!
Japonia: C-Co to było?!
Japonia: Może to tylko moje zmęczenie...?
========
Po tym wszystkim ruszyłam na drugie piętro i weszłam do pokoju w lewym górnym korytarzu. Podeszłam do łóżka i podniosłam leżący na nim bicz.
Japonia: Czy to nie... bicz Niemiec?
Japonia: Czemu to tu jest?
Zyskano: Bicz Niemiec
========
Wtedy skierowałam Japonię do pokoju w prawym górnym korytarzu. Sprawdziłam zasłony, by znaleźć Niemcy. Bardzo roztrzęsionego Niemcy. Wróć. Okropnie roztrzęsionego Niemcy
Japonia: N...Niemcy!
Japonia: ...Niemcy, gdzie są inni?
Niemcy: CLACLACLACLACLACLACLAC **drżenie**
========
- Mimo że bardzo chce zrozumieć, dlaczego Niemcy tak się teraz zachowuje... Jego nagła zmiana charakteru jest dosyć dziwna. Biedny Doitsu- Powiedziałam biorąc kolejnego gryza ciastka.
========
Japonia: ...
Japonia: Wyglądasz na roztrzęsionego
========
- No co ty nie powiesz...- Powiedziałam a zaraz potem kontynuowałam grę.
========
Japonia: Znajdę ci coś do picia
Japonia wyszedł następnie z pokoju i skierował się w stronę toalety na pierwszym piętrze. Sprawdził dwa krany
Japonia: Nie działają. Muszę poszukać gdzieś indziej
Wtedy zobaczył toaletę
Japonia: ...
Japonia: Cóż... To też woda
Japonia: ...
Japonia: ... Lepiej nie działajmy pochopnie
Więc sprawdził inne krany
Japonia: Ah, dzięki bogu. Wygląda na to, że działa
Zyskano: Wodę?
Wrócił do Niemiec
Japonia: Niemcy przyniosłem ci wodę. Wypij i spróbuj się trochę uspokoić
Następnie podał mu wodę
Japonia: Proszę. Chociaż nie jest filtrowana...
Niemcy: ...
Niemcy : To na pewno woda?
Japonia: Wnioskując po barwie... prawdopodobnie.
Niemcy: Ach tak... W każdym razie, przepraszam że się tak załamałem. Dzięki tobie czuję się znacznie lepiej
Japonia: Miło mi to słyszeć. Gdzie są inni?
Niemcy: Nie... jestem pewien. W końcu ratowaliśmy życie... I oni pobiegli w innych kierunkach... Tak myślę. Przepraszam, daj mi chwilę, żebym się pozbierał
Japonia: W porządku. Poszukam ich. Spróbuj trochę odpocząć.
Niemcy; Wybacz. O, przy okazji, znalazłem to biegnąc. Może przyda ci się jakoś.
Zyskano: Klucz od Niemiec
Japonia skierował się następnie do biblioteki.
Użyto: Klucz od Niemiec
Nagle pojawiła się przeraźliwa muzyka, a potwór pojawił się z drugiej strony ekranu, chodząc naprzeciwko Japonii. Ale chrzanić demony, to biblioteka! Powinniśmy przeglądać książki, nieprawdaż?
Właśnie dlatego Japonia skierował się w stronę półek z książkami.
Japonia: Tyle tu książek. Gdyby mi się nie spieszyło, pewnie przeczytałbym je wszystkie.
Japonia: ...
Japonia: Cóż, jedna nie zaszkodzi, prawda?
Japonia nauczył się klątwy
Następnie na stole zauważył Onigiri.
Zyskano: Onigiri
Wtedy kolejna straszna muzyka zaczęła grać, a Steve zaszarżował w stronę Japonii.
Stało się tak, bo zabrał Onigiri?
Potwór zaatakował Japonię i rozpoczęli walkę. Po niej okazało się, że drzwi są zamknięte.
Kurna, Japonio! Teraz???
Klucz gdzieś leżał. Nie martw się. Potwór zwolnił.
Pokierowałam Japonię w lewy górny róg biblioteki i podniosłam klucz, który tam upuścił. Nawet jeśli nigdy tam nie podszedł .___.
========
Japonia: Znalazłem! Mam klucz! Muszę się stąd natychmiast wynieść!
Odzyskano: Klucz do biblioteki
Gdy tylko odeszłam do drzwi, pojawiło się pytanie, czy chcę użyć klucza by wyjść.
========
- OH MEIN GOTT! Oczywiście! Wypuścicie już stąd Japonię!- Powiedziałam wyciągając kilka chipsów z paczki.
========
Uciekł bezpiecznie!~
Japonia: C...Co to był za potwór?!
Japonia: Muszę znaleźć innych najszybciej jak to tylko możliwe
========
Ktoś zapukał w moje drzwi.
- [T/I]? Jesteś gotowa do wyjścia?- Zapytała mama z drugiej strony drzwi.
-Uh... Y-Yup! Daj mi tylko zamknąć laptop i możemy wychodzić!- Powiedziałam.
-Okej. Zejdź za 15 minut- Odpowiedziała. Mogłam usłyszeć jej kroki gdy schodziła po schodach.
Zapisałam grę, zamknęłam laptop, przebrałam się i wzięłam swoje rzeczy.
Rzuciłam mojemu pokojowi ostatnie spojrzenie. Wtedy coś zauważyłam.
Moja babeczka!
Podbiegłam do niej i szybko wzięłam gryza. O mój boże. Jest pyszna. Muszę podziękować za nią mamie!
Gdy zeszłam na dół wszyscy byli już gotowi do wyjścia.
Zostawiłam moje rzeczy i weszłam do kuchni żeby się napić. Mama też tu była. Przeglądała nasze torby, żeby upewnić się, że niczego nie zapomnieliśmy.
Nalałam sobie szklankę wody i odwróciłam się w stronę mamy.
-Oh, tak w ogóle... Dzięki za tą pyszną babeczkę którą mi dałaś!- Powiedziałam z uśmiechem.
Popatrzyła na mnie zdziwiona.
-Jaka babeczka? Nie robiłam żadnych- Powiedziała podczas kiedy ja piłam.
C-Co?!
Niemal wyplułam to co miałam w ustach.
-To musiał być tata...- Powiedziałam jej. Podbiegłam do drzwi gdzie mój ojciec wkładał wszystko do samochodu.
- Tato, to ty mi dałeś tą różową babeczkę, tak?- Zapytałam go podenerwowana.
- Babeczkę? Nie kochanie. To nie ja- Odpowiedział.
Nieco się wystraszyłam.
-W takim razie kto dał mi dał tą dobrą babkę?!- Powiedziałam troszeczkę zła. Mój ojciec popatrzył na mnie z uśmiechem.
-Nie martwmy się teraz o to, [T/I]. Mówiłaś że ci smakowała, tak?- Zapytał. Pokiwałam powoli głową.
- W takim razie chwal niebiosa! To musiał być prezent z góry!- Powiedział śmiejąc się ze swojego własnego żartu.
-Tatooo- Powiedziałam, ale sama również trochę zachichotałam.
Wtedy popatrzyłam jeszcze raz do mojej torby. Przypomniałam sobie coś.
Mój laptop!
Jak mogłam o nim zapomnieć...
Pobiegłam szybko do mojego pokoju i podniosłam sprzęt z łóżka.
- Przepraszam, prawie cię zapomniałam, mój drogi przyjacielu~- Powiedziałam cicho.
Usiadłam na łóżku i zaczęłam chować laptop do torby. Kiedy wstałam poczułam się... dziwnie.
Nagle zrobiło mi się słabo, a przed oczami zaczęły pojawiać się mroczki. Co się dzieje?
Lecz nagle wszystkie te uczucia zniknęły, a ja wróciłam do normy. To naprawdę było nie do opisania
- [T/I], kochanie, chodź musimy iść!- krzyknął mój ojciec.
-Idę!- Odpowiedziałam mu.
Wyszłam z pokoju, ale zanim zbiegłam po schodach popatrzyłam jeszcze raz na mój pokój.
-Do zobaczenia moja wspaniała izolatko~- Powiedziałam. Kiedy zamierzałam się odwrócić... usłyszałam cichy głos
-Nie wydaje mi się, że stanie się to szybko, ragazza~
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro