Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 5 ( część 3 )

---Rozdział V: Trzy ścieżki ( Część 3 )---

// PoV Kanady!~//

Gdy zacząłem się budzić, słyszałem jak ktoś woła moje imię

-Hej, Kanado!!

Czyj to głos...?

- Obudź się, ty cholerny palancie! Otwórz oczy!

Och. To Anglia

Spróbowałem zebrać w sobie na tyle energii żeby się podnieść. Uchyliłem oczy i powoli zacząłem przyzwyczaiłem się do światła. Mój wzrok był zamazany... Gdzie są moje okulary?

Dalej czułem się zdezorientowany, ale udało mi się odezwać

-Ang... Ha... Uh? C... Co się stało?- Zapytałem blondyna siedzącego obok mnie

-Skąd mam wiedzieć?! [T/I] wpadła do pokoju mówiąc że znalazła cię nieprzytomnego, więc przybiegliśmy tu najszybciej jak się dało. Kiedy cię znalazłem leżałeś na ziemi przy pianinie, na rozlanym syropie klonowym- Odpowiedział.

Zmarszczyłem brwi na moment podczas szukania moich okularów. Były obok mojego słoika z syropem klonowym. Był cały pokryty słodkim płynem... nie żeby mi to przeszkadzało. Zacząłem wycierać szkła moją chusteczką

-Wystraszyłeś mnie! Stało się coś!?- Zapytał widocznie zmartwiony Anglia.

Zdecydowałem, że najlepiej będzie jeśli wytłumaczę mu jak ten potwór pojawił się w pokoju... Nie wspominając o tym że mnie nie zauważył (=__=")

-Ah... Hmm... Nie... Nie pamiętam zbyt dobrze, ale... Bieg czasu jest jakiś dziwny, więc nie spotkałeś tego...- Powiedziałem mu. Przekręcił nieco głowę

-Spotkać... kogo?

Poczułem nagły ból w mojej głowie

-Auć... Głowa mnie boli... Ja... Nie sądzę że to coś szybko tu wróci... To wszystko co mam do powiedzenia

Nareszcie skończyłem czyścić okulary. Kiedy tylko je założyłem, zauważyłem coś.

-Ah... Ja... Anglio... Wspomniałeś, że to [T/I] powiedziała ci o mnie, racja?- Zapytałem. Anglia podniósł brew.

-Tak, obydwoje skierowaliśmy się tu----

Odwrócił głowę w stronę wyjścia jednak nikogo nie zauważył.

-Cholera. G-Gdzie ona polazła?!- krzyknął Anglia. 

Obydwoje zerwaliśmy się z miejsca 

-Nie dobrze. Nie powinniśmy pozwolić jej chodzić tutaj samej!- Powiedziałem.

-Prawda. Okropnie przepraszam. Nie zauważyłem, że za mną nie szła- Powiedział cicho Anglia.

-Gdzie ona może być?- Zapytałem kierując się w stronę drzwi

-Może dalej jest na tym piętrze w bibliotece? Tam ją widziałem ostatni raz- Odpowiedział Brytyjczyk

-Dobra, chodźmy- Powiedziałem

Obydwoje ruszyliśmy w stronę pokoju naprzeciwko nas. Zamierzałem otworzyć drzwi, gdy usłyszałem głos z drugiej strony.

-N-Nie... Ja nie....

Moje serce zabiło nieco szybciej. Był tam ktoś? Czy to ten potwór?!

Niemal natychmiast otworzyłem drzwi i wbiegłem do środka. Anglia był zaraz za mną

-[T/I]!- Krzyknął

[K/W] dziewczyna stała tyłem do nas. Po prostu stała wyprostowana. Coś się stało?

Podeszliśmy do niej. Miała opuszczoną głowę. Położyłem dłoń na jej ramieniu. 

-[T/I], stało się coś? Wszystko w porządku?- Zapytałem jej

Przez chwilę nie odzywała się. Jednak zaraz potem odezwała się strasznie cichym głosem.

-Przepraszam

Anglia i Ja spojrzeliśmy na siebie niepewnie.

-[T/I], love, Za co przepraszasz?- Zapytał Anglia

Pokręciła głową i odezwała się ponownie. Tym razem jej ton wrócił do normalnego.

-N-Nie... Ja... Ja nie poszłam do pokoju z pianinem. Przepraszam że ci nie powiedziałam Anglio. Po prostu... Byłam... uhm... przerażona... Przepraszam za bycie ciężarem

Nasze twarze nagle złagodniały gdy usłyszeliśmy jej słowa

Cofnąłem się lekko, gdy Anglia podszedł do niej i położył dłoń na jej policzku sprawiając że na nas popatrzyła. Była naprawdę blada, a jej oczy były pełne łez

Anglia westchnął

-Wszyscy tutaj boją się tak jak ty [T/I]. Nie przejmuj się. Rozumiemy że się boisz. Co nas jednak obchodzi najbardziej to to czy jesteś bezpieczna. Jesteśmy tutaj gentlemanami. Nie pozwolimy kobiecie takiej jak ty chodzić tutaj samej po tym niebezpiecznym domu. Obronimy cię i zapewniam cię że stąd wyjdziemy. Wszyscy razem stąd wyjdziemy, w porządku?- Powiedział, spokojnym tonem.

Nigdy nie widziałem takiego Anglii. Jego słowa uspokoiły nieco nawet mnie. Zauważyłem, że oczy [T/I] rozjaśniły się słysząc go. Mimo to dalej wydawała się jakaś wątła. Też chciałbym coś powiedzieć...

Podszedłem do nich i złapałem dłoń dziewczyny. 

-Anglia ma rację. Nie musisz się martwić. I nie myśl że jesteś dla nas ciężarem! Nie jesteś ani trochę! Zawsze nam jakoś pomagasz! Pobiegłaś po niego, gdy znalazłaś mnie nieprzytomnego. Jestem ci za to wdzięczny

Spojrzała na mnie, a na jej ustach zawitał uśmiech. Potem odwróciła się w stronę Anglii, który skinął głową, potwierdzając tym samym moje słowa.

[T/I] wzięła głęboki oddech i odezwała się ponownie

-Dziękuje... Dziękuje wam tak bardzo...

==================

Wszystkie grupy przetrwały pomyślnie

Spotkanie w Pokoju z pianinem 

===================

~PoV trzecioosobowe~

-- Dzięki zbijaniu zegarów czas wróci do normalnego biegu... Dlatego to jest naszym priorytetem

Zbiliśmy zegary na pierwszym i drugim piętrze. Teraz zostało nam to piętro i jeszcze jedno nad nami- Wyjaśnił Japonia. Nagle Włochy wstał z miejsca

-Znaleźliśmy tą dziwną kartkę papieru. A potem jeszcze sejf w pokoju obok kuchni!

-Sejf? Może te numery na klawiaturze... to jakiś rodzaj wskazówki?- Zapytał Kanada. Rosja kiwnął głową

-Tak, może dzięki temu otworzymy sejf i posuniemy się do przodu. No to po pierwsze... Rzućmy okiem na kartkę, którą znalazł Włochy

Anglia pstryknął palcami i odezwał się

-Tak, pasują idealnie. Spróbujmy je połączyć

Podczas gdy inni omawiali sprawę kartki, wysoki Rosjanin zauważył mniejszą dziewczynę obok siebie. Odwrócił się do niej i powiedział

-Hej, [T/I]...

Odwróciła się w jego stronę i zapytała nerwowo

-T-Tak...?

-Zastanawiałem się... Czy wie-...- Rosja zamilkł.

-Czy... Co?- Zapytała dziewczyna. Rosja pokręcił głową. Przez chwilę nie odzywał się, jednak po chwili otworzył usta.

-Ty... Masz coś na twarzy

Jej ręka niemal natychmiast wystrzeliła do swojego policzka.

-C-Co? Gdzie?- Zapytała. On wyciągnął swoją dłoń w rękawiczce i wytarł coś z jej prawego policzka używając kciuka. Przypatrzył się bliżej swojemu palcowi.

-...... Huh

Dziewczyna przechyliła nieco głowę.

-Co się stało?

Rosja spojrzał na nią i odpowiedział jej

-Wygląda na to, że to różowoniebieski lukier

Oczy [T/I] nagle się rozszerzyły. Przerażenie malowało się na jej twarzy.

-To... Ja... Cóż...

Jej zachowanie zaintrygowało nieco Rosję. Na początku, ten lukier, nic dla niego nie znaczył, ale widząc jej reakcje, zaczął ją o coś podejrzewać.

Zamierzał zadać jej więcej pytań, kiedy można było usłyszeć dzwonek czyjegoś telefonu.

-Aargh!! P-Przepraszam, to moja komórka- Przeprosił Anglia. Chiny przekręcił nieco swoją głowę

-Znowu? Komórka Rosji też wcześniej dzwoniła

-U nas też! Słyszeliśmy pianino!- Powiedział Włochy. Anglia popatrzył na niego zdziwiony.

-Pinino? No nic, w każdym razie odbiorę

Tak jak się spodziewali, nikt się nie odezwał. Usłyszeli jedynie dźwięk pianina.

- To naprawdę było pianino. Ale to był inny dźwięk, niż ten, który słyszeliśmy od Rosji. Włochy czy ty też słyszałeś inny dźwięk?

Włochy kiwnął głową

-Tak, był inny

-Tylko jedna nuta. Tylko to łączy te telefony. Ale nie ma wątpliwości, że to znacząca wskazówka. Powinniśmy to rozszyfrować po kolei- Powiedział Anglia 

- Tak. Jeśli nam się uda, już wkrótce będziemy mogli spotkać Francję i Amerykę. Chociaż  pewnie będą wściekli, że zajęło nam to tak długo- Powiedział Japonia.

-Eh? Co?- Zapytał zmieszany Włochy

-Hę? O czym ty mówisz?- Zapytał Anglia marszcząc brwi. Japonia spojrzał na niego pytająco 

-Eee, co--- czy powiedziałem coś nie tak?

Chiny odwrócił się do kraju obok niego.

-... Rosja

Rosja skinął głową

-Tak, wiem. Jest okej

-Prze... praszam?- Zapytał wyraźnie zmieszany Japonia

-Tak. Powiedziałeś 'Coś nie tak'... To było celowe? Nie żebym cię poprawiał... Biedny Prusy- Powiedział Anglia z nutą sympatii. Włochy zgodził się skinieniem głowy.

- Tak, dlaczego powiedziałeś 'Francja i Ameryka' Japonio?

Tymi których mamy uratować są Francja i Prusy, tak? Dlaczego powiedziałeś 'Ameryka'?

Tym razem była kolej Kanady by się zdziwić

-Co?!

-C-Come on, co z wami? Jesteśmy tu, aby uratować Amerykę, czyż nie? Przecież ani Francja ani Prusy nie przyszli do tego domu- Wyjaśnił Anglia

Rosja zamilkł

-Tylko... Amerykę? N-Nie, poczekajcie. Ameryka powiedział na przyjęciu, że chce przyjść...

A ja powiedziałem... że pójdę z nim... więc przyszedłem tu z Ameryką- Mówił Japonia

-Czekaj? Japonio, co z tobą? Nasza trójka przyszła tu z Prusami, pamiętasz?

Ameryka nie przyszedł, a Francja rozstał się z Rosją i innymi...- Powiedział mu Włochy

-Ej Chłopaki...- Chiny spróbował uspokoić nieco resztę

-Chwilę! Czy to nie Ameryka był jedynym który zaginął? Dlaczego ciągle mówicie o tamtej dwójce?- Powiedział Anglia, już lekko podirytowany

Japonia posłał wszystkim zirytowane spojrzenie

-Co się do cholery tutaj dzieje....?

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro