Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 3 ( część 1 )

---Rozdział III: Sojusznicy ( część pierwsza )---

~Reader PoV~

Japonia i ja przeszliśmy do drugiego pokoju na tym samym pietrze. Znaleźliśmy tam dźwignie

Na tabliczce pisało:

Góra to niebo

Środek to ziemia

Dół to piekło

Pociągnęłam więc w dół wajchę, która następie się zepsuła. W podłodze pojawiła się natomiast ogromna dziura.

Podczas gdy Japonia przeszukiwał piętro na którym się znajdowaliśmy 'przypadkowo' popchnęłam go w kierunku wyrwy sprawiając że spadł w dół a ja razem z nim. Wylądowaliśmy w pokoju z pianinem piętro niżej. Japonia podszedł do instrumentu i nawet coś na nim zagrał.

-Wow, nie jest nawet rozstrojone- Zaznaczyłam.

-Niesamowite, prawda? Skoro już tu spadliśmy, sprawdźmy inne pokoje- Powiedział Japonia.

Weszliśmy więc do następnego pokoju którym okazała się biblioteka. Zauważyłam tam chłopaka w niebieskim mundurze, loczek odstający od jego głowy sprawiał ze był jeszcze bardziej widoczny. Cofnęłam się parę kroków wpadając na Japonię.

-[T/I]? Czy to znowu ten potwór?- Zapytał nieco podenerwowany. Potrząsnęłam głowa.

-N-Nie... Po prostu tu ktoś jest...- Powiedziałam. Chłopak następnie wyprzedził mnie nieco pospiesznie. Ja dalej stałam przy drzwiach.

Oczywiście ze znałam tego szatyna z loczkiem. Był to przecież nikt inny jak...

-Włochy!- Usłyszałam głos Japonii podczas gdy zaczął podchodzić do niego, Wychyliłam się nieco zza drzwi i przysłuchiwałam się ich rozmowie

-Japonio! Nic ci nie jest!- Bardziej stwierdził niż zapytał Włochy.

-Tak, dzięki bogom. Jakoś- Powiedział z ulgą Japonia.

-Zaraz po tym jak sobie poszedłeś, pojawił się potwór na końcu korytarza i zaczął nas gonić. Niemcy pierwszy zaczął krzyczeć, wiesz? Słyszałeś go... prawda?- Powiedział Włoch, przechylając lekko swoją głowę na bok. Japonia jednak pokręcił głowa.

-Nie, niezbyt...

-Rozumiem. Krzyczący Niemcy też mnie zaskoczył i byłem tak zszokowany, że próbowałem uciec i zostawiłem cię w tyle. Przepraszam Japonio... Drzwi wejściowe nie chciały się za nic otworzyć, więc rozdzieliliśmy się, uciekając- Powiedział Włochy z ponurą twarzą.

-Nie masz za co przepraszać. Wszyscy zachowaliby się tak samo w takiej sytuacji. Nawet ja. Ale... co do licha dzieje się w tym domu? Drzwi wyjściowe się nie otwierają podobnie jak okna, a nasze telefony nie działają- Powiedział Japonia.

-Yup. Wygląda na to że tu utknęliśmy. Ale, cieszę się że cię znalazłem!! Nie jesteś ranny czy coś? Albo głodny?- Pytał zmartwiony Włochy.

-Nic mi nie jest. Ale... Jesteś dziwnie spokojny. Sam nawet błąkałeś się po tym domu ...- Powiedział Japonia.

-Cóż... Kiedy ten duch wyskoczył znikąd, chciałem płakać i tulić się do Niemiec, ale... zarówno on jak i Prusy się załamali. Pomyślałem że KTOŚ musi zachować trzeźwy umysł. Aż sam się zdziwiłem jaki spokój mnie ogarnął! No i wtedy zacząłem wszystkich szukać, żebyśmy mogli się stąd jak najszybciej wydostać!- Powiedział Włochy. Japonia skinął głową.

- To ma sens... Na początku byłem przerażony, ale kiedy zobaczyłem jak inni panikują poczułem się dziwnie spokojny.

-Więc co z Niemcami i Prusami? Znalazłeś ich już?- Zapytał Włochy.

-Tak znalazłem. Są na czwartym piętrze, ale szczegóły wyjaśnię po drodze. Obaj bardzo się o ciebie martwili. Lepiej się pośpieszyć, żeby mogli cię jak najszybciej zobaczyć- Powiedział mu Japonia.

-Ach w porządku! No to chodźmy! Kiedy chodziłem sam znalazłem trochę rzeczy, więc ci je oddam. Zrobiłem też pastę~ Możesz sobie trochę wziąć- Powiedział Włochy. Małe okienko wyskoczyło przede mną.

Włochy dołączył do drużyny.

Otrzymano od Włoch: Piwo x 3 Onigiri x 5 150 HETA

W pełni odnowione HP i MP przez entuzjazm Włoch

Dwa kraje podeszły do drzwi. Nagle, Włoch zauważył mnie i odezwał się zaskoczony.

-C-Co? Co ta bella ragazza tu robi?!- Ponownie, nerwowo pomachałam.

-Uch... Cz- Cześć- Powiedziałam nieśmiało. Nagle popatrzyłam na ziemie jakby była ona najbardziej interesującą rzeczą na świecie.

-Ach. Włochy to [T/I] [T/N]. [T/I]- chan to mój towarzysz Włochy- Powiedział Japonia. Włochy zamilkł na chwile. Popatrzyłam mu w oczy. Na jego twarzy widniało czyste zaskoczenie... zresztą wiedziałam dlaczego. Pewnie myślał coś w stylu ' To nie nigdy się nie zdarzyło!' lub coś w tym stylu. Wiem że nie powinnam tu być.

Nie należę tu... ale nie mogę im tego teraz powiedzieć. Nawet Włochom. Co jeśli zrobi coś szalonego lub coś gorszego? Powinnam grać moją rolę. Jestem tu tylko graczem... Cała historia musi się toczyć. Chociaż zmiany... na razie może się tym nie przejmujmy.

-A-Ano- Odezwał się cicho Japonia. Włochy jakby nagle się obudził i zaczął się uśmiechać dla nie pozorów.

-Ve~ Ciao, bella! Fantastycznie cię tu spotkać! Mimo że wolałbym cię spotkać gdzieś gdzie jest milej, na przykład w restauracji! Jestem Włochy, tak w ogóle! Ah, Japonia już ci to powiedział, co? Ehehe~- Powiedział wystawiając przed siebie swoją dłoń.

-O-Oh. Uhm, ach... Miło cię poznać, Włochy- Udało mi się uśmiechnąć i uścisnąć jego dłoń.

-W porządku. W takim razie wróćmy na czwarte piętro- Powiedział Japonia. Włochy i ja kiwnęliśmy głowami i obok siebie ruszyliśmy po schodach do góry. Japonia szedł na przodzie.

Mimo to, podczas gdy szliśmy... Widziałam to. Kątem mojego oka... Wzrok Włoch, pełen zmartwienia, zdziwienia i może nawet bezsilności...

To przeze mnie, prawda? Moja obecność to coś co do tej pory nie miało tu miejsca w żadnej z pętli czasowych... Ostrza winy zaczęły uderzać gdy tylko zobaczyłam zraniony wyraz na twarzy Włocha. Ja... przynajmniej chce się do czegoś przydać...

Złapałam go za ramię i nieco ucisnęłam. Popatrzył na mnie i odezwał się.

-C-Co się stało bella?- Wzięłam głęboki oddech i uśmiechnęłam się w jego kierunku.

-Słuchaj... Nie mam pojęcia przez co teraz przechodzisz... ale jestem tu. Proszę nie bądź smutny... Nie chce żeby na twojej twarzy widniało tyle smutku...- Powiedziałam mu cicho. Włochy nagle się zatrzymał i posłał mi zdziwione spojrzenie, ale szybko je zmienił i posłał mi w zamian uśmiech.

-...Dzięki bella. To naprawdę... miłe z twojej trony, ale wszystko dobrze!~- Powiedział. Puściłam jego ramię, odwróciłam wzrok i powiedziałam:

-...Okej...- Kiedy doszliśmy na czwarte piętro, potwór tu był. Japonia był zszokowany jego obecnością.

-Aaa!!! Japonio! To coś!!! To coś wróciło!!!-Krzyknął Włochy. Nagle Prusy odwrócił się w naszym kierunku i posłał nam srogie spojrzenie.

-Pft... Wróciliście za szybko! Japonio, weź ze sobą Włochy i [T/I] i uciekaj!- Niemcy również się odwrócił i wydawał się nieco bardziej rozluźniony, gdy zobaczył swojego przyjaciela.

-Włochy! Nic ci nie jest!

-N-Niemcy~Ve... Masz dziwną minę....- Powiedział Włochy zbiegając z tematu.

-Ja i West się tym zajmiemy! Po prostu idźcie, szybko!- Polecił nam Prusy.

Japonia ani drgnął.

Prusy zauważył to i krzyknął gwałtownie.

-Japonio!!!- Brunet tylko wyciągnął miecz i przemówił:

-Olaboga... Muszę już tracić słuch na starość. Nic nie słyszę.

-C... Hę? Hej, Włochy! [T/I]!!- Prusy krzyknął ponownie, chcąc by nasza trójka jak najszybciej się stąd ulotniła

-Och tak... Ja też nagle ogłuchłem!- Powiedział Włochy

-Uhm... Mogę nie być w stanie walczyć... ale dalej mam to- Powiedziałam trzymając jedzenie z mojej torby.

-Włochy?! [T/I] ?!- Powiedział zirytowany Prusy.

- Czy to nie nostalgiczne? Ponownie wyciągam swój miecz w imię Osi- Powiedział Japonia. Włochy w tym czasie wykonał krok do przodu.

-Skoro o tym wspominasz... Od jakiegoś czasu żyjemy w pokoju, więc kompletnie o tym zapomniałem

-Walka u waszego boku jest moim chwalebnym obowiązkiem. Dalej Włochy- Powiedział Japonia. Włochy kiwnął głową.

-T-Ta!

Dwójka krajów dołączyła do Prus i Niemiec i wszyscy zaczęli walczyć. Stałam kilka kroków za nimi. Machnęłam ręką naprzeciwko mnie i kierowałam nimi używając małego okienka przede mną. Jeśli czyjeś życie spadło niebezpiecznie nisko albo ich MP nie były na tyle wysokie by pozwolić im na użycie umiejętności, dawałam im onigiri albo piwo tak jak podczas gry. Po długiej bitwie potwór nagle zniknął.

-To koniec...- Powiedział Japonia ciężko dysząc.

-Ve~To naprawdę JEST duch...- Zaznaczył Włochy. Niemcy podbiegł do swojego przyjaciela.

-Włochy!!

- Jesteście ranni?- Zapytał nas Japonia. Prusy popatrzył na nas z niedowierzaniem.

-Co do...?! Całkiem zignorowaliście to co mówiłem!

- Myślałem, że sami damy sobie rade... Przepraszam. Naprawdę nam pomogliście. Nic wam nie jest?- Zapytał Niemcy.

-Nie. Ale teraz mi ulżyło! Uciekliście naprawdę szybko, zastanawiałem się co się z wami stało- Odpowiedział Włochy

-Co z tobą frau? Na pewno wszytko w porządku? Walczyliśmy przeciwko ogromnemu potworowi, a ty nie wydajesz się być przejęta nawet w połowie tak jak West!- Zaznaczył Prusy.

-Wszystko dobrze. Dzięki... i u-uhm. Widziałam to już parę razy... Po za tym... Jesteście tu ze mną- Powiedziałam mu.

-Kesesese! Dzielna dziewczynka! I masz rację! Niesamowity ja oraz mniej niesamowici inni są tutaj razem z tobą!- Powiedział Prusy klepiąc mnie po ramieniu. Japonia odetchnął głęboko.

-Cieszę się, że nikomu nic nie jest. To co robimy dalej?

-Właśnie... To coś może tu znowu pojawić, więc powinniśmy się jak najszybciej przenieść w bezpieczne miejsce. Po za tym nie będzie tak strasznie, jeśli zostaniemy w piątkę- Powiedział Prusy. Niemcy zgodził się z nim kiwnięciem głowy.

-Dobry pomysł, Prusy! To teraz poszukajmy pokoju, który wygląda na najbezpieczniejszy. I oczywiście nie rozdzielamy się- Włochy uśmiechnął się i zasalutował

-Tak jest, kapitanie!

Wszyscy dołączyli do grupy

Próbowałam sobie przypomnieć co powinniśmy teraz zrobić. Popatrzyłam na zasłony w pokoju i przypomniałam sobie drewniane pudełko które powinno tu być.

-Chłopaki, znalazłam jakieś pudełko- Powiedziałam im

-Och. Zatrzymajmy je. Możemy je potem potrzebować- Powiedział Włochy. Małe okienko z informacją iż przedmiot został przeniesiony do inwentarza pojawiło się przede mną

Wyszliśmy z pokoju, Włochy wskazał na drugie drzwi na tym piętrze i powiedział nam byśmy tam zajrzeli. Wiedziałam co chciał zrobić, więc robiłam to co kazał.

Podczas gdy inni przeszukiwali pokój ja podeszłam 'bez celu' do dźwigni.

- Hej Japonio. Ta dźwignia z wcześniej... Chyba się naprawiła- Powiedziałam mu. Japonia podszedł do mnie i przyjrzał jej się nieco dokładniej.

-Och masz rację [T/I]-chan. Gdzie teraz powinniśmy pociągnąć? Wiemy już czym jest Piekło

-Ha. Cóż... nie wiem czy chce iść jeszcze do 'Nieba'- Zażartowałam.

-W takim razie, ziemia...?- Powiedział Japonia i pociągnął dźwignię nieco do góry.

-Ach! Dźwignia... się zepsuła...

Klucz spadł z góry i wylądował na głowię Prus.

-Aua. Coś uderzyło moją niesamowitą głowę!- Powiedział. Wtedy zauważył klucz i podniósł go z ziemi.

-Och~Klucz. Powinniśmy poszukać pokoju które otwiera- Powiedział Włochy. Ponownie zobaczyłam małe okienko.

Znaleziono: Klucz od Drugiego piętra

Skierowaliśmy się na drugie piętro do dolnych drzwi w górnej prawej części korytarza.

Użyto: Klucz od Drugiego piętra

-Coś leży pod stołem- Powiedział Niemcy

Znaleziono: zapałki

Kiedy mieliśmy już wyjść przypomniałam coś sobie.

-Hej Japonio... Widziałam wcześniej jakąś kartkę na dole. Pisało na niej żeby coś naprawić i coś tam... ale pamiętam, że było napisane, że gdzieś jest apteczka...- Powiedziałam otwierając wszystkie szafki w pokoju.

-Ach! Tu jest!- Powiedziałam po otworzeniu drugiej szafki. Podałam apteczkę Niemcom i obandażowałam jego dłoń, Prusy dostał niesamowity plaster, Japonia odkaził jakieś małe przecięcia, a Włochy, cóż on po prostu pomógł uspokajając nas swoimi 'Ve~'

Jak zwykle małe menu pojawiło się przede mną.

Zdrowie drużyny w pełni odnowione

Następnie skierowaliśmy się do pokoju w dolnej lewej części korytarza.

Kiedy znaleźliśmy się w nim już wszyscy, Niemcy odwrócił się do nas.

-Mam zamknąć drzwi?- Zapytał.

-NA CZTERY SPUSTY- Powiedziałam poważnym głosem.

Prusy usiadł na jednym z krzeseł. Usiadłam naprzeciwko niego.

-Nie możemy sobie pozwolić na lekkomyślność, ale myśleć że na razie jesteśmy tu bezpieczni. Mamy klucz, a drzwi są zamknięte od wewnątrz- Powiedział albinos. Japonia położył dłoń na swoim podbródku.

-To tymczasowe schronienie, ale myślę, że na jedną noc powinno wystarczyć...

-Jedna noc to aż nadto dla mnie. Jestem naprawdę zmęczony od tego uciekania~- Powiedział Włochy śpiewnym tonem. Niemcy skinął głową.

-No. Nabiegaliśmy się jak na jeden dzień. Marzy mi się jakieś piwko...

-Och. Zostało mi parę. Chcesz trochę?- Zapytałam. Niemcy odwrócił się w moją stronę.

-A-Ach. W... Wystarczy nam na potem?- Spojrzałam do środka mojej torby.

-Jest jeszcze pięć. Równie dobrze, możemy trochę jeszcze później poszukać- Odpowiedziałam mu.

-Ach, W takim razie możesz dać mi jedno- Powiedział.

-Hej! A co ze mną? Też chce!- Powiedział Prusy. Niemcy spojrzał na swojego starszego brata.

-Podzielmy się tym jednym, bruder- Ponownie zajrzałam do mojej torby. Znalazłam trochę chipsów, których nie zdążyłam dokończyć i zaczęłam je podjadać. Nie były zbyt świeże, ale hej, nie miałam wyboru. Wolałam zostawić lepsze jedzenie na potem.

-Trochę mi zimo... Ciekawe czy to przez ten dom?- Powiedział nagle Włochy.

-Jeśli dobrze pamiętam, znaleźliśmy zapałki. Drewna wystarczy na jedną noc, więc możemy się ogrzać- Powiedział Japonia. Niemcy wstał ze swojego miejsca.

-W takim razie ja rozpalę. Prusy posłał mi uśmiech

-Och! Milutko, prawda?- Powiedział, a ja odwzajemniłam jego gest i kiwnęłam głową.

-Tak. Czuję się znacznie lepiej przy świetle. No i teraz nie jestem sam- Przyznał Japonia.

-Mhm... Na początku było naprawdę strasznie! To coś mnie ogniło chociaż to Niemcy zaczął pierwszy uciekać!- Powiedział Włochy. Nie chcąc patrzeć mu w oczy, po prostu udawałam że szukam czegoś w torbie.

-No, tak było. Myślałem sobie: 'Nie, tylko nie mój cenny, malutki Włoszek!', a wtedy i potwór, i Włochy zniknęli! West z resztą też- Powiedział Prusy odchylając się lekko w krześle. Niemcy wydawał się lekko zażenowany.

-Nienawidzę rzeczy nadprzyrodzonych! P-Po za tym... To nie tak, że uciekłem się scho... Cóż, już nie ważne. Póki jesteśmy cali, to nie ma znaczenia- Powiedział, a Japonia zgodził się z nim kiwnięciem głowy.

-Dokładnie. Po za tym, zamiast myśleć nad tym, co było, powinniśmy się skupić na tym, co zrobimy teraz- Powiedział brunet.

-Tak. Przeszukałem dom, ale nie ma ani jednej drogi ucieczki. Wszystko jest zamknięte... to straszne!- Powiedział Włochy.

-Hmm. Można powiedzieć, że potwór zrobił z nas więźniów. Ale brak wyjścia naprawdę mnie martwi...- Odezwał się cicho blondyn.

-Właśnie... Chciałbym pójść do domu. Czekałem na kilka gier, które miały wkrótce wyjść...- Powiedział Japonia. Na twarzy Włochy pojawił się mały grymas.

-Ja też. Nie mogę jeść pasty ani pizzy w takich warunkach!

-Mhhm...- Powiedziałam cicho, znajdując szczotkę do włosów, więc postanowiłam się uczesać.

-Hej, tak gadacie o wyjściu... Jeśli wszystkie są zablokowane, dlaczego SAMI sobie jednego nie zrobimy? W końcu robiło się tak w niewoli na wojnie, nie? Czas znowu zastosować to w praktyce!- Zauważył sprytnie Prusy. Japonia cicho zachichotał.

-Huhu. Aż wracają wspomnienia. Czasami brak mi tych czasów, gdy wciąż próbowałem popełnić seppuku

-Niemcy ciężko pracował, żeby nas uwolnić. Ale tym razem zrobię wszystko, żeby pomóc!- Powiedział energicznie Włochy.

-Ja... Ja też pomogę- Powiedziałam cicho. Cała czwórka z uśmiechem odwróciła się w moją stronę.

-Aw. Dzięki frau. Póki co, dobrze się spisałaś! Tylko... Bądź ostrożna, dobrze?- Odezwał Prusy. Uśmiechnęłam się i kiwnęłam głową.

-Ve~Nie martw się, bella! Wyjdziesz stąd!- Powiedział mi Włochy. Popatrzyłam mu w oczy i powiedziałam...

-Też stąd wyjdziesz. Każdy z nas wyjdzie- Twarz Włoch na chwilę posmutniała, jednak chwilę później wrócił do normalnego siebie. Uśmiechnął się

-O-Oczywiście...- Powiedział cicho. Zaraz po nim odezwał się Niemcy.

-W porządku, w porządku. Więc plan na jutro to zrobienie wyjścia. Nie możemy o tym zapomnieć

-Dobra. Cóż, w sumie nie wiem która godzina, ale zostańmy tu na noc- Powiedział Japonia

-Mój zegarek też się popsuł, kiedy nie patrzyłem!- Zaznaczył Włochy. Sama postanowiłam sprawdzić mój zegarek. Jak się okazało był również zepsuty.

-Czekajcie. Czy to nie będzie niebezpieczne, jeśli wszyscy pójdziemy spać? Jeden z nas powinien czuwać i trzymać straż- Zasugerował Niemcy. Japonia kiwnął głową.

-Masz rację. To może zagramy partyjkę janken, żeby sprawiedliwie rozstrzygnąć kto będzie nas pilnował? Cóż, oczywiście nie wliczając [T/I]-chan. Musi odpocząć przez noc

-Dzięki- Powiedziałam.

-Ta. Och, ale uhm... Jan..ke? Jakie są zasady?- Zapytał Włochy.

-Cóż, hmmm... To bardzo prosta gra. Pokazuje się dłonią trzy różne znaki...- Wytłumaczył Japonia

-Nieważne, lećmy już z tym! Jestem zmęczony i chcę spać!- Powiedział zirytowany Prusy

-Poczekaj, no trochę Prusy- Upomniał go jego młodszy brat.

- ... i 'kamień' bije ' nożyce'. Możesz wyrzucić 'papier', 'nożyce' albo 'kamień'- Powiedział Japonia.

-Ach, to trochę jak' La Morra' Okej, już rozumiem, Japonio! Zaczynajmy!- Powiedział Włochy. Japonia zgodził się z nim.

-W takim razie..

Jan

...ken

...

--------------

~PoV trzecioosobowe~

Po grze w Janken Prusy przegrał i został zmuszony do czuwania przez całą noc, podczas gdy pozostała czwórka poszła spać. Niemcy znajdował się najdalej po lewej stronie, obok niego był Włochy, obok niego był Japonia, a [T/I] zajmowała prawy koniec. Prusy zaczął mówić sam do siebie.

-Aaaach... Naprawdę, to taka zabawa, siedzieć sobie samemu! A oni sobie w czwórkę tak spokojnie śpią.

Haa... Gdybym tylko miał kompa, mógłbym walnąć coś na bloga... A teraz to mogę tylko porobić focie ich śpiących buziaczków

Z kolei te ich skupione twarze, kiedy graliśmy w Janken... Wyglądali zajebiście.

Aż nie mogłem się oprzeć..

*Smark*

... Trochę tu zimno. A ogień... przecież grzeje. Co, do czorta... Taki dreszcz mi po plecach przeszedł...- Mówił. Nagle, po pokoju rozległo się głośne pukanie i dźwięk jakby ktoś próbował przekręcić klamkę we drzwiach.

-T-!!

W-Weź, to nie jest śmieszne... Po prostu mi się przesłyszało, nie?

N-Nikogo tu nie ma! Nikogo! I czemu oni się nie budzą? Nic nie słyszą?!

~Reader PoV~

Nagle moje oczy otworzyły się, kiedy poczułam zmianę temperatury i usłyszałam jak Prusy mówi coś na głos

Ha! Już wiem! Użyję japońskiej strategii i będę udawał że mnie tu nie ma! Jeśli zgaszę moją aurę, to nikt mnie nie znajdzie!- Usłyszałam jak mówi.

Co się dzieje...?

AH! To ta scena...Już pamiętam. Cholera. Czemu sobie szybciej o tym nie przypomniałam?

Miałam już wstać z łóżka kiedy... zdałam sobie sprawę...

Byłam sparaliżowana

Co do... Co to ma być?! Nie mogę się ruszyć... ani mówić?!

-...Chyba tak nie potrafię. Trudno. Wygląda na to, że nie mam wyjścia...- Powiedział. Kątem oka zauważyłam że podszedł do drzwi.

- Wybaczcie... Ciężko jest być samotnym- Powiedział. Staram się z całej siły... Dlaczego do cholery nie mogę ruszyć?!

-... KURWA, nie! Jeszcze nie zamierzam umrzeć!- Krzyknął Prusy. Gdy tylko wyszedł z pokoju byłam w stanie się ruszyć. Podniosłam moją torbę i szybko podbiegłam do drzwi i spróbowałam je otworzyć...

*Brzękbrzęk*

-Co?!- Powiedziałam głośno. Czemu one się nie otworzą?!

Nagle usłyszałam jakby jakieś ostrze coś przecięło... i to coś spadło, albo... zemdlało...

Boże... Nie pamiętam co tu się działo...

Cały czas próbowałam otworzyć te cholerne drzwi.

W końcu usłyszałam ten upragniony odgłos 'klik'

Otworzyłam je natychmiast i krzyknęłam:

-Prusy!? Wszystko w porzą--

Nikogo

Nie było tu nikogo.

A tak przynajmniej myślałam dopóki nie spojrzałam w moje prawo.

To co zobaczyłam sprawiło, że cała zbladłam

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro