RusPol
Specjalnie dla KarinChan10pl sorki, że tak późno
Postacie:
Rosja (Ivan)
Polska (Feliks)
Pov.Narrator
- A więc, Tolys? Dlaczego nas tu wezwałeś? - spytał Arthut, leniwie popijając swojego Earl Grey
- Coś złego dzieje się z Feliksiem i Ivanem...
Cała sala umilkła, wlepiając zaciekawiony wzrok w Litwina.
- Co masz na myśli? - spytała Elizabeta, przerywając chwilową ciszę
- Oni... - zrobił krótką pauzę, chcąc zwiększyć napięcie
- Oni...? - powtórzyła lekko zirytowana sala
(...)
- No wysłów się wreszcie! - krzyknął wkurzony Gilbert
- ... Przestali pić wódkę! - odparł w końcu
Na sali zapanowała jeszcze większą cisza, a wzrok wszystkich utkwił w poważnej twarzy Tolysa.
- Czy to koniec świata?! - krzyknął Raivis, gwałtownie podnosząc się z krzesła
- Uspokój się! - ogarnął go Eduard - Może po prostu ci się przywidziało Tolysie?
- Niemożliwe! Kiedy przyszedłem do domu Pana Rosji, razem z Feliksem siedzieli w salonie i jedyne co robili, to patrzyli na siebie!
- Może zdążyli już wypić?
- Nie leżały wokół nich żadne butelki, a oni nie mieli rumieńca... To znaczy Feliks miał...
- Tylko on?
- Tak! Ale nie wyglądał na nietrzeźwego... - wytłumaczył - Kiedy wszedłem do salonu, Feliks siedział po jednej stronie kanapy w nienaturalnej pozycji, a Ivan po drugiej.
W tym momencie Elizabeta wyszczerzyła się w lekko przerażający uśmiech, a w jej oczach pojawiły się tajemnicze iskierki.
- Wiesz Tolys~ Może ty po prostu im przerwałeś~
- C-co masz na myśli? - spytał lekko zestresowany
- No wiesz~
(...)
Tino instynktownie zasłonił uszy Sealandi, a Berwald uszy Tino.
- Chyba sobie żartujesz... Przecież oni się nienawidzą. - skomentował Gilbert
- Nie wiesz? Od nienawiści do miłości najkrótsza droga~ Tak jest w każdej mandze!
- To prawda! Tym bardziej w Yaoi! - dołączyła się Lili
Wszyscy spojrzeli na nią widocznie zszokowani. Ta mała niewinna Lili...
- Jestem duma... - odparła Elizabeta, wycierając niewidzialną łzę
W tym momencie Vash podniósł się z krzesła z wyciągniętą niewiadomo skąd strzelbą.
Elizabeta szybko wybiegła z sali, a prosto za nią Vash.
- Wracaj tu!! - krzyknął, przeładowywując strzelbę
(...)
W tym samym momencie
- Może powinniśmy do niego zadzwonić, żeby kupił wódkę jak wróci, co? - spytał Feliks, wtulając się w Rosjanina
- Da, dobry pomysł towarzyszu. - odpowiedział Ivan, wyciągając telefon
- Mówiłem ci, żebyś tak do mnie nie mówił! - krzyknął niezadowolony Polak, wydymając policzki
- Da, da mój słoneczniku ♡ - odparł Ivan, całując Polaka w czoło
- Lepiej...
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro