Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

RusPol

Specjalnie dla KarinChan10pl sorki, że tak późno

Postacie:
Rosja (Ivan)
Polska (Feliks)

Pov.Narrator

- A więc, Tolys? Dlaczego nas tu wezwałeś? - spytał Arthut, leniwie popijając swojego Earl Grey

- Coś złego dzieje się z Feliksiem i Ivanem...

Cała sala umilkła, wlepiając zaciekawiony wzrok w Litwina.

- Co masz na myśli? - spytała Elizabeta, przerywając chwilową ciszę

- Oni... - zrobił krótką pauzę, chcąc zwiększyć napięcie

- Oni...? - powtórzyła lekko zirytowana sala

(...)

- No wysłów się wreszcie! - krzyknął wkurzony Gilbert

- ... Przestali pić wódkę! - odparł w końcu

Na sali zapanowała jeszcze większą cisza, a wzrok wszystkich utkwił w poważnej twarzy Tolysa.

- Czy to koniec świata?! - krzyknął Raivis, gwałtownie podnosząc się z krzesła

- Uspokój się! - ogarnął go Eduard - Może po prostu ci się przywidziało Tolysie?

- Niemożliwe! Kiedy przyszedłem do domu Pana Rosji, razem z Feliksem siedzieli w salonie i jedyne co robili, to patrzyli na siebie!

- Może zdążyli już wypić?

- Nie leżały wokół nich żadne butelki, a oni nie mieli rumieńca... To znaczy Feliks miał...

- Tylko on?

- Tak! Ale nie wyglądał na nietrzeźwego... - wytłumaczył - Kiedy wszedłem do salonu, Feliks siedział po jednej stronie kanapy w nienaturalnej pozycji, a Ivan po drugiej.

W tym momencie Elizabeta wyszczerzyła się w lekko przerażający  uśmiech, a w jej oczach pojawiły się tajemnicze iskierki.

- Wiesz Tolys~ Może ty po prostu im przerwałeś~

- C-co masz na myśli? - spytał lekko zestresowany

- No wiesz~

(...)

Tino instynktownie zasłonił uszy Sealandi, a Berwald uszy Tino.

- Chyba sobie żartujesz... Przecież oni się nienawidzą. - skomentował Gilbert

- Nie wiesz? Od nienawiści do miłości najkrótsza droga~ Tak jest w każdej mandze!

- To prawda! Tym bardziej w Yaoi! - dołączyła się Lili

Wszyscy spojrzeli na nią widocznie zszokowani. Ta mała niewinna Lili...

- Jestem duma... - odparła Elizabeta, wycierając niewidzialną łzę

W tym momencie Vash podniósł się z krzesła z wyciągniętą niewiadomo skąd strzelbą.
Elizabeta szybko wybiegła z sali, a prosto za nią Vash.

- Wracaj tu!! - krzyknął, przeładowywując strzelbę

(...)

W tym samym momencie

- Może powinniśmy do niego zadzwonić, żeby kupił wódkę jak wróci, co? - spytał Feliks, wtulając się w Rosjanina

- Da, dobry pomysł towarzyszu. - odpowiedział Ivan, wyciągając telefon

- Mówiłem ci, żebyś tak do mnie nie mówił! - krzyknął niezadowolony Polak, wydymając policzki

- Da, da mój słoneczniku ♡ - odparł Ivan, całując Polaka w czoło

- Lepiej...

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro