Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

PrusPol v.2

Specjalnie dla nowaczek2000

Sorki, że tak późno, ale nie zauważyłam Twojego komentarza T^T

Mam wenę na smutny rozdział~

Gdy cierpiał
Ja nie widziałem

Gdy go zdradziłem
Nie czułem się winny...

Gdy zapytałem "Czemu?"
On nie odpowiedział...

Gdy go torturowali
Nic nie zrobiłem...

Gdy stałem przed nim,
Tylko wpatrywałem się w puste oczy osoby, którą kochałem... I dalej kocham... Więc dlaczego? Dlaczego to zrobiłem?
Czy to przez nienawiść? Nienawiści, która została w moim sercu, po tym jak zostawiłeś mnie dla jakiegoś Litwina?
Nie. To nie nienawiści... A na pewno nie do Ciebie. Przecież, nie ma da się nienawidzić osoby, którą się kocha... prawda?
To uczucie, gdy wpatrywałem się w twoje półmartwe ciało, przywiązane do szkarłatnego siedziska.
Twój pusty wzrok, który przeniosłeś wtedy na mnie... Moje serce ścisnęło się w bólu.
Twoje wątłe, posiniaczone ciało, którego nie miałeś siły podnieść z betonowej posadzki.
Twoje łzy... A dokładniej ich brak.
Twój głos, który w tym pokoju nigdy nie zabrzmiał.

I choć myślałem, że to już koniec... Koniec Ciebie, Twojego kraju i wszystkiego o co tak bardzo walczyłeś... i wszystkiego co Ci odebrałem, ty zawsze wracałeś.
A ja tylko na to patrzyłem.
Patrzyłem, jak wstajesz i mimo kolejnej kuli wymierzonej w twoją stronę, przesz naprzód.
Przez kolczase, metalowe róże,
Przez rozległe torfowiska,
Przez szczątki kamiennych izb.

Czekałem, aż wymierzysz kulę w moją stronę,
krzykniesz mi w twarz wszystko co o mnie myślisz,
aż mnie znienawidzisz, po tym co Ci zrobiłem.

Ale ty...

Przechodziłeś obok mnie,
jakbym był tylko powietrzem,
jakbym wcale nie zniszczył wszystkiego co kochałeś,
jakbym nie istniał.

Ale ja wiem,
że mnie widziałeś,
że po tych wszystkich latach po prostu nie umiesz mnie znienawidzić,
że dalej znaczę dla Ciebie coś więcej niż powietrze,
że wybaczyłeś mi wszystko co Ci zrobiłem.

A ja dalej nie rozumiem... Dlaczego?
Dlaczego mi wybaczyłeś?
Dlaczego się mną nie brzydzisz?
Dlaczego nie chcesz mnie zabić?
Przecież nie jestem już nieśmiertelny... Wystarczy Ci jedna kula.
Jedna ołowiana kulka, których przecież jest tyle na świecie.

Jednak ty...
Zachowujesz się jakbym był małym dzieckiem...
A do dzieci się nie strzela, prawda?
Nie ważne ile mają za uszami,
wszystko uchodzi im płazem.

Czy właśnie tak mnie widzisz?
Po tych wszystkich latach?
Czy myślisz, że nadal jestem tym malutkim dzieckiem, którym się zajmowałeś?

Nie... Wiem, że tak nie jest...
Wiem, że w twoich oczach,
Twoich pięknych, szmaragdowych  oczach, 
Jestem kimś więcej niż tylko dzieckiem...
Może nawet tym samym, czym ty jesteś dla mnie?

"Przyjacielem?"

Nie... Czymś więcej...

Czymś, co zatrzymuje ołowiane kule,

Czymś, co przedrze się przez metalowe róże,

Czymś, co czuje podmuchy wiatrowe,

Czymś, na co szmaragdowe oczy patrzą wyrozumiale...

Kimś kogo kocham.


~ Gilbert Beilschmidt

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro