LiechBela
Specjalnie dla miejsce_na_nazwe
Postacie:
Liechtenstein (Lili)
Białoruś (Natalia)
Pov.Natalia
Jak. Ja. Się. Tu. Znalazłam.
Powolnym krokiem wlokłam się za moją, hojne obdażoną przez naturę, siostrą, która co chwila wchodziła do jakiegoś sklepu i wychodziła z kolejną już torbą zakupów.
Jak ja dałam się w to wciągnąć... Nie dość, że muszę spędzać czas między tymi wszystkimi ludźmi, to jeszcze zostałam perfidnie okłamana...
- Jak mogłam się dać tak łatwo nabrać... Przecież to oczywiste, że braciszek nie pójdzie z nami na zakupy... - westchnęłam w myślach - Tym bardziej po tym co ostatnio dzieje się między nim, a Oleną. A skoro już o niej mowa...
- Siostro? - zapytałam, gdy w końcu udało mi się ją dogonić - Skąd masz pieniądze na te wszystkie rzeczy?
- Ah, ukradłam kartę kredytową Feliksa, gdy nie patrzył... Kiedyś oddam mu te pieniądze.
- Mhm... Szczerze wątpię... Biedny Feliks. - pomyślałam
Gdzieś w Polsce
Pov.Narrator
*apsik*
- Feliks, znowu się przeziębiłeś?! - krzyknął Tolys - Idziemy do lekarza!
- Licia zlituj się!!
- Bez wymówek!
Wracamy
Pov.Natalia
Współczuję mu, że został wyciągnięty w ten konflikt...
(...)
Po pewnym czasie kompletnie zgubiłam moją siostrę.
- Po prostu pięknie...
Zawróciłam do części restauracyjnej, jednak moja uwaga skupiła się nie na drodze, tylko na małej, widocznie zagubionej dziewczynce, którą nie wiem skąd, ale skądś znam.
Podeszłam do niej.
- Hej? Wszystko dobrze?
- Oh! Pani Białoruś! - odparła widocznie ucieszona - Nie do końca... Miałam pojechać na targi sera razem z moim bratem, ale pomyliłam autobusy i nim się zorientowałam, wylądowałam tutaj...
- A twoje imię to...?
- Ah, przepraszam! Myślałam, że Pani mnie pamięta. Nazywam się Lili, jestem personifikacją Liechtensteinu.
- Wiedziałam, że gdzieś ją już widziałam... - pomyślałam
- A więc? Gdzie odbywają się te targi?
- W Paryżu. - odparła prosto, a ja prawie zakrztusiłam się zamówioną wcześniej kawą
- Jak mogłaś się tak zgubić?! I jaki autobus jedzie ze Szwajcarii na Białoruś?!
- T-to znaczy... Cały czas podążałam za jakimś, bardzo podobnym do mojego brata panem... Jechałam autobusem i leciałam samolotem...
- I nie pomyślałaś, dlaczego podróż do Francji, która jest obok, zajmuje tak długo?
Ona tylko zaprzeczyła kiwnięciem głowy.
Westchnęłam zrezygnowana.
- Próbowałaś dodzwonić się do em... Vasha?
- T-to znaczy... telefon mi się rozładował...
- A znasz jego numer?
- N-niestety nie...
- No i co ja mam z tobą zrobić?
Dziewczynka zaczęła się nerwowo kręcić, cała oblała się dorodnym rumieńcem.
- Eh, no dobra. Chodź ze mną, pewnie jesteś zmęczona. - odparłam, a ona podniosła na mnie swoje, bliskie płaczu, oczy - Podładujesz u mnie telefon i zadzwonisz do brata.
Tylko przytaknęła.
Mówiąc szczerze, podobała mi się wizja opuszczenia tego zatłoczonego miejsca.
TimeSkip
Stanęłyśmy przed starą, ceglaną kamienicą, w której mieściło się moje mieszkanie. Weszłyśmy po schodach na czwarte piętro, a potem prosto do mojej kawalerki.
- Piękne mieszkanie, Pani Natalio!
Nie wiem, czy mówiła to tylko z grzeczności, czy naprawdę jej się podobało.
- Wystarczy Natalio. Nie jestem taka stara.
- D-dobrze...
- Dobra, tam masz gniazdko, a tu *chwyciłam za leżący na biurku kabel* ładowarkę. - odparłam, podając jej przedmiot
- Dziękuję...
Dziewczynka zwróciła się w stronę gniazdka, a ja skierowałam się w stronę kuchni, aby przygotować coś do jedzenia... A przynajmniej się postarać.
Nie umiem gotować... O wiele lepiej radzi sobie z tym moja siostra, ten wkurzający Litwin, albo Feliks.
Spojrzałam do lodówki.
- Jajka, szynka i masło... - westchnęłam - Skoro byłam w galerii, to mogłam kupić coś do jedzenia...
O wiele bardziej wolałabym zrobić kanapki, czy coś w tym stylu, ale nie miałam, ani chleba, ani warzyw. Czyli zostało mi tylko...
Drżącą ręką odkręciłam gaz na kuchence i położyłam na niej patelnię. Powoli zaczęłam przygotowywać wszystkie składniki.
Kiedy przyszedł czas na smażenie jajecznicy, ubrałam dwie wielkie rękawice kuchenne i chwyciłam za drewniane szpatułki. Starając się utrzymać, jak największą odległość od tego gorącego cholerstwa, wrzuciłam na masło szynkę i wbiłam jajka. Co z tego, że razem z nimi wleciały kawałki skorupek... Dzieci potrzebują wapnia, czy coś w tym stylu...
Wyłożyłam lekko przypaloną jajecznicę na talerz, po czym skierowałam się w stronę salonu.
Na kanapie siedziała drobna blondynka, widocznie zestresowana, bo nie wykonywała prawie żadnych ruchów.
- Proszę. - odparłam, kładąc przed nią talerz - Ach, zapomniałam posolić.
Wróciłam do kuchni po solniczkę.
- Pewnie wrzuci to pod dywan. Kto by chciał jeść takie świństwo... - pomyślałam
Jednak, to co zobaczyłam, kompletnie mijało się z moimi oczekiwaniami. Lili siedziała przy stole i z uśmiechem jadła "jajecznicę", aż jej się uszy trzęsły.
- To jest pyszne, Pani Natalio!
- Mówiłam, żebyś nie mówiła do mnie na "Pani"... - westchnęłam, siadając naprzeciwko - Naprawdę ci smakuje?
- Tak! Ostatnio razem z moim bratem jemy tylko kanapki z serem i fondue żeby zaoszczędzić...
- Przecież jesteście dość bogaci.
- No niby tak, ale mój brat po prostu lubi oszczędzać. - odparła, odkładając talerz na bok - Dziękuję za posiłek!
Na jej twarzy pojawił się ogromny uśmiech. Aż mi się cieplej na sercu zrobiło... Niby nie przepadam za towarzystwem innych ludzi i personifikacji, ale ta mała... Czuję, że przy niej mogę być w końcu sobą.
- Pani Natalio?
Jej głos wyrwał mnie z rozmyślań.
- Mówiłam... Eh, nieważne. O co chodzi?
- Mój telefon się naładował. Idę zadzwonić do brata.
- Eh? N-no dobrze...
Dziewczynka zatrzymała się w pół kroku.
- Czy coś się stało?
- Co? Ah nie, nic takiego... - odparłam trochę smutno
Pov.Lili
Widziałam na jej twarzy szczery smutek i zawiedzenie. Już chciałam coś powiedzieć, jednak w tym momencie usłyszałam znany mi głos w telefonie.
Braciszku!
...
Tak, wszystko dobrze. Trochę się zgubiłam.
...
U Pani Białorusi.
...
Tak, jest dla mnie bardzo miła.
...
Rozumiem, zapytam jej.
...
Tak.
...
Tak...
...
Do zobaczenia.
Rozłączyłam się i wróciłam do salonu.
- Pani Natalio?
- Tak? - spytała, podnosząc wzrok w moją stronę
- Mój brat powiedział, że musi zostać we Francji jeszcze do jutra i pyta, czy nie mogłabym u Pani zostać do tego czasu...
- M-myślę, że nie będzie problemu... - odparła z prawie niewidocznym uśmiechem
Pod wpływem emocji rzuciłam się na nią i lekko ją przytuliłam. Ona, początkowo skołowana, odwzajemniła uścisk.
- Pani Natalio, zauważyłam to już wcześniej... - odparłam, odrywając się od niej - Ma Pani naprawdę piękne włosy.
- Naprawdę? - spytała, oglądając pojedyńcze pasma - Nie umiem dbać o włosy, ani spinać inaczej niż teraz, więc myślałam, że są zniszczone.
- To może pokażę Pani, jak powinno się to robić?
- Eh? Mogłabyś?
- Oczywiście! - odparłam szczęśliwa - Ma Pani może szczotkę, wsuwki i gumki do włosów?
- Mam. Są w szafce... Moja siostra kiedyś mi je kupiła. - odparła, wstając z sofy i wychodząc z pokoju
Po chwili wróciła z niewielkim pudełkiem i położyła je przede mną.
- Oh! Jeszcze nie są nawet rozpakowane!
- N-nigdy ich nie używałam... - odparła, odwracając wzrok
Lekko się zaśmiałam, przez co na jej twarzy pojawił się niewielki rumieniec.
Pani Natalia usiadła na krześle, a ja zaczęłam rozczesywać jej lekko zakołtunione włosy.
TimeSkip
Po upływie czterech godzin w końcu skończyłam. Mówiąc szczerze większość czasu zajęło mi samo rozczesywanie... Pozostawiłam rozpuszczone włosy, które lekko podkreciłam na końcówkach, znalezioną w łazience lokówką. Boczne pasma zebrałam i uplotłam z nich warkoczyki (trzy po każdej stronie), a potem spięłam je z tyłu głowy i zawiązałam białą kokardkę.
- Skończyłam, Pani Natalio. - odparłam szczęśliwa
Białowłosa podeszła do, wiszącego na korytarzu, lusterka.
- I co Pani myśli?
Stała w ciszy, ślepo patrząc się w kawałek szkła, przez co myślałam, że jej się nie podoba.
- P-
Nie dokończyłam, gdyż szybko się odwróciła i mocno mnie przytuliła.
- Jest piękna! Nigdy nie myślałam, że mogę tak wyglądać... - odparła, uwalniając mnie z uścisku - Moje włosy są takie lekkie!
Zaczęła kręcić się wokół własnej osi i bawić się lśniącymi kosmykami.
- Są takie, dzięki tej odżywce. - zaczęłam, pokazując jej butelkę - Znalazłam ją w łazience.
Dziewczyna wzięła przedmiot do ręki.
- Nawet nie wiedziałam, że mam coś takiego...
Na tą odpowiedź lekko się zaśmiałam.
- Pewnie Olena ją kupiła...
- Pani Ukraina?
Tylko przytaknęłam.
TimeSkip
Siedziałyśmy przed telewizorem, oglądając jakiś film. Niezbyt wiedziałam o co w nim chodzi, ale nie chciałam być nachalna, więc siedziałam w pół przytomna, opierając się o ramię Pani Natalii.
*ziew*
- Późno już jest. - zaczęła, wstając z sofy
Straciłam oparcie, przez co upadłam na poduszkę.
Pani Natalia weszła do jakiegoś pokoju, po czym wróciła i rzuciła mi jakiś materiał.
- To moja stara piżama, powinna być ci dobra. Obok masz ręcznik. Możesz użyć mojego szamponu.
W odpowiedzi tylko przytaknęłam, chwyciłam za rzeczy i skierowałam się w stronę łazienki.
Pov.Natalia
Gdy usłyszałam puszczaną wodę, poszłam w stronę sypialni i wzięłam zapasowy komplet pościeli, który rozłożyłam na kanapie.
TimeSkip
Gdy Lili już się wykąpała, powiedziałam jej, aby poszła spać w mojej sypialni, a ja będę spała na kanapie. Początkowo chciała się stawiać, ale szybko weszłam do łazienki i puściłam wodę.
TimeSkip (nie wiem co napisać pomiędzy :P)
Co kilka minut przewracałam się z jednego boku na drugi, próbując znaleźć wygodną pozycję... Bezskutecznie.
Spojrzałam na leżący obok zegarek.
- Druga w nocy... - westchnęłam, ponownie zamykając oczy
Nagle usłyszałam pisk z mojej sypialni. Szybko wstałam z tej drewnianej sofy i skierowałam się do pokoju obok. Gdy otworzyłam drzwi, zauważyłam, siedzącą na łóżku Lili.
- Co się stało? - spytałam, podchodząc po niej
- T-tam jest potwór! - wskazała na okno
- Potwór? - powtórzyłam, podchodząc do szyby
Rozsunęłam okiennice i wyjrzałam na zewnątrz. Nic nie było.
- Na pewno coś widziałaś?
- Tak! Na pewno!
Tylko westchnęłam i skierowałam się w stronę wyjścia z pokoju.
- P-pani Natalio!
- Tak?
- C-czy może Pani zostać ze mną?
- Eh? Na pewno?
Energicznie przytaknęła.
- No...
Spojrzała na mnie błagalnymi oczkami.
- ...dobrze.
Mówiąc szczerze byłam zadowolona z tego obrotu spraw. Przynajmniej nie musiałam spać na tej niewygodniej sofie.
Już powoli zasypiałam, gdy poczułam, jak coś chwyta się mojego ramienia. Nieprzytomny wzrokiem spojrzałam w tamtą stronę i zobaczyłam śpiącą Lili, która mamrotała jakieś niezrozumiałe rzeczy.
Pogłaskałam ją po głowie, po czym sama ułożyłam się wygodnie i odpłynęłam w świat snu.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro