Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Uśpienie

*Ina*

 Siedziałam w Pokoju Wspólnym rozmawiając wraz z przyjaciółkami z mojego roku, gdy podszedł do nas jakiś szóstoklasista.

- Ina? - spytał, a ja uśmiechnęłam się

- Tak, stało się coś? 

- Jakaś Rozalia czeka na ciebie przed wejściem - wyjaśnił, a ja nie czekając na więcej pobiegłam do wejścia 

 Tak jak mówił spotkałam tam Rosę. Była czymś przejęta.

- Co się stało? - spytałam zdziwiona, ale zamiast odpowiedzi zostałam pociągnięta w jakąś stronę

 Moje krótkie nóżki ledwo nadążały za córką Morfeusza. 

- Zwolnij! - krzyknęłam

- Erazm coś jest! - odkrzyknęła tylko, a ja spięłam się i ruszyłam szybciej

 W końcu dotarłyśmy do pielęgniarki, gdzie na jednym z łóżek leżała całkowicie blada dziewczyna. Obok stali Harry, Annabeth, Alex, Hermiona, Ron i Ginny. Podbiegłam do nich i spojrzałam na dziewczynę, która w ogóle się nie ruszała. 

- Nie martw się - usłyszałam głos Ann

 Uniosłam na nią wzrok i nawet nie zauważyłam, gdy z moich oczu pociekły łzy.

- Ale ona...

- Jest w transie. Kiedyś już tak miała. Też myśleliśmy wtedy, że nie żyje. Ma tak, gdy zużyje za dużo mocy - wyjaśniła

- Często się jej zdarza? - spytała Rosa marszcząc brwi, jakby próbowała sobie przypomnieć, czy nie widziała tego wcześniej

- Nie. Widziałam to tylko, gdy po raz pierwszy walczyła z Chione - wyjaśniła blondynka, a ja podeszłam do zimnej dziewczyny

- Długo tak będzie leżeć? - spytała Ginny

- Ostatnio trwało tydzień - wzruszyła ramionami

- Czyli zostaje czekać - stwierdziła Alex 

*Erazm*

 Gdy otworzyłam oczy znów stałam w nicości. Rozglądałam się, ale nic nie znalazłam. Zupełnie jak wtedy. Zostałam tylko ja i moje myśli. Zamknęłam ponownie oczy i tak nic nie zobaczę. Moje ciało było rozpalone. To nieprzyjemne uczucie piekielnego gorąca rozchodziło się po moim całym ciele bawiąc się mym bólem. Jedynym pocieszeniem jest fakt, że matka nie miewa się lepiej. To denerwujące, że wystarczy jedna potyczka z nią, abym straciła tyle mocy. W sumie dziwne, że mam z nią jakiekolwiek szanse. Nagle usłyszałam kroki. To było dziwne. Otworzyłam oczy i zobaczyłam przed sobą postać w czarnej szacie z czerwonymi zdobieniami. Nie mogłam zobaczyć twarzy, gdyż była przykryta kapturem. 

- Kim jesteś? - spytałam, ale zamiast odpowiedzi postać zaczęła gdzieś biec

 Niewiele myśląc ruszyłam za nią. Biegłam tak, aż potknęłam się o własne stopy i upadłam. Podniosłam się i zobaczyłam wyciągniętą w moją stronę rękę. Spojrzałam w górę i zobaczyłam tą postać. Wciąż nie mogłam jej rozpoznać, przez to, że miała kaptur.

- Kim jesteś? - spytałam ponownie, ale znów nie uzyskałam odpowiedzi 

 Zmarszczyłam brwi. 

- Nie powiesz mi - zauważyłam, a ona przytaknęła - Czemu? - spytałam, ale nie odezwała się - Nie możesz mówić? - pokręciła głową - Nie chcesz - tym razem przytaknęła - Jesteś chociaż kobietą? - pokręcił głową - Okej mężczyzna. Hym... znam cię? - przytaknęła - To nie ma sensu, mógłbyś być każdym - bąknęłam zrezygnowana - Zapewne nie powiesz mi jak się tu dostałeś - stwierdziłam, a postać milczała - Tak myślałam 

 Super utknęłam w swojej głowie z kolesiem, którego znam, ale nie odzywa się do mnie.

- Uraziłam cię, że nie chcesz się do mnie odzywać? - spytałam, a on pokręcił głową - To dlaczego? - spytałam załamana - A no tak nie powiesz mi - bąknęłam, a postać zaśmiała się - Przynajmniej masz poczucie humoru. Szkoda, że nie możesz ze mną rozmawiać. Przydałoby mi się towarzystwo

 Spojrzałam na postać, która ponownie odwróciła się i ruszyła.

- Ej! Poczekaj! - krzyknęłam i ruszyłam za nią, ale mimo, że ja biegłam, a ona szła szybko zniknęła

 Westchnęłam i stanęłam w miejscu. Odwróciłam się i zobaczyłam psa, wyglądem przypominającego ponuraka. 

- Co tu się dzieje? - bąknęłam i usiadłam na jakiejś podłodze

 Pies podszedł, a moja ręka sama wędrowała do czarnej sierści. 

- Skąd ja cię znam? - spytałam, a pies położył tylko swój łeb na moich nogach 

 Ponownie zaczęłam go głaskać. Co tu się dzieje? 

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro