Seria Wypadków
*Piper*
Na lekcji siedziałam w ogóle odcięta od świata. Akurat były Eliksiry z Gryfonami. Siedzieliśmy po cztery osoby. Była Alex Williams dziewczyna, którą wczoraj poznałam, ja, Erazm i Ginny. Puki co robiliśmy proste eliksiry, a fioletowo-oka tłumaczyła mi co i jak.
- Pip, wszystko gra? - zamachała mi dłonią przed twarzą
- Tak, przepraszam po prostu jestem trochę zmęczona - odpowiedziałam wzruszając ramionami
- Nie dziwota, jak się siedzi do późna, a późnej wstaje o świcie to tak jest - odparła lekko złośliwie i z nutką rozbawienia, a ja westchnęłam
Nagle tuż za nami coś wybuchło. Wszyscy spojrzeliśmy w tamtą stronę i zobaczyliśmy Leo, którego włosy pokrył nieskończony eliksir, co spowodowało natychmiastowy ich wzrost. Wszyscy wybuchliśmy śmiechem.
- No dobrze już spokojnie - nad klasą próbował zapanować profesor - Panno Williams, czy mogłaby pani zaprowadzić kolegę z klasy do pani Pomfrey?
Alex wciąż rozbawiona chwyciła Valdez'a za rękę i wyprowadziła z klasy. No i zostałam sama. Stwierdziłam, że nie może to być takie trudne. Ledwo wlałam kropelkę jakiegoś składniku, a i mój kocią wybuchł. Na szczęście wystarczająco wcześnie zostałam pociągnięta w dół przez Erazm. Niby nic mi się nie stało, ale ja również miałam iść do pielęgniarki.
Szybko dogoniłam nową znajomą z Leo, którego włosy zakrywały już całą twarz. Przez co Alex prowadziła go nie tylko trzymając za rękę, ale i z drugą mając położoną na jego ramieniu, żeby dobrze nim manewrować. Gdy we trójkę weszliśmy do białego pomieszczenia, jak zaalarmowana wbiegła na salę pielęgniarka. Szybko kazała mi i Leo położyć się na łóżkach. Nie miałam zamiaru się kłócić. Alex usiadła na krześle między naszymi łóżkami i opowiedziała co mniej więcej się stało. Później ja dodałam coś od siebie. Tak jak myślałam nic mi nie było. U Leo pani cofnęła eliksir i po prostu ścięła jak były.
Kolejną lekcję mieliśmy z Puchonami i było to Zielarstwo. Trafiliśmy idealnie na czas. Zajęliśmy miejsca obok Franka. W końcu dostaliśmy jakieś małe sadzonki i mieliśmy je przesadzić. Problem w tym, że gryzły i wstrzykiwały jad przez, który plotło się głupoty. Znów Leo, tym razem do spółki z Frankiem zostali ugryzieni. Alex zaproponowała, że pomoże ich przenieść. Wraz z nią ruszyli przyjaciele Franka. Nie wyglądała na zadowoloną z ich towarzystwa, ale nie protestowała. Ja natomiast w spokoju przesiedziałam do końca lekcji.
Gdy wracałam złapał mnie Jason.
- Hej - przywitałam się z uśmiechem
- Cześć, jak tam pierwszy dzień? - spytał, a ja westchnęłam
- Nie wiem, czuje się dziwnie - odpowiedziałam
- To normalne. Ciężko się tu znaleźć - westchnął - Chodź przejdziemy się? Podobno fajnie spacerować po błonach zamku
- Pewnie - uśmiechnęłam się i oboje ruszyliśmy
Gdy szliśmy przez jeden z korytarzy usłyszeliśmy rozmowę dochodzącą zza zakrętu.
- Co ty robisz? - był to głos Erazm
- Nie wiem - przyznał kolejny
Znałam go. Należał on do Alex. Trochę mnie to zdziwiło, gdyż nie sądziłam, że się znają. Spojrzałam na Jasona, a on na mnie. Chciałam za wszelką cenę dowiedzieć się o czym rozmawiają.
- Myślałam, że nie będziesz się do nich zbliżać. Obiecałam, że nie powiem kim jesteś i tego dotrzymam, ale uważaj, żebyś sama się w to nie wpakowała - odparła córka Chione
- Masz rację, ale co ja zrobię? Oni mnie przyciągają - wyznała Ślizgonka
- Oni, czy on? - spytała rozbawiona Erazm
- On?
- Nie udawaj. Widziałam jak na niego patrzysz
- Jest uroczy - westchnęła - Co ja mam zrobić? Przecież już się zgodziłam
- O tym już sama zadecydujesz - usłyszeliśmy delikatny głos Erazm i już po chwili oddalające się kroki
- Ciekawe o co chodziło - zamyśliłam się
- Wygląda na to, że jakaś dziewczyna się w kimś zakochała, a miała się nie zbliżać - odparł Jason
- Tak, ciekawe o co chodzi - odparłam - Okej nie ważne. Chodźmy już się przejść
***
Dziękuje @hunter_of_artemis18 za napisanie pierwszej postaci. Alex Williams fioletowe oczy i szare włosy. Mam nadzieję, że odwzorowałam ją jak trzeba i liczę na podpowiedzi od autorki co robię dobrze, a co źle. No i oczywiście zachęcam dalej do pisania innych postaci przez różne osoby, gdyż dzięki temu może to być ciekawsze :*
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro