Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Seria Wypadków

*Piper*

 Na lekcji siedziałam w ogóle odcięta od świata. Akurat były Eliksiry z Gryfonami. Siedzieliśmy po cztery osoby. Była Alex Williams dziewczyna, którą wczoraj poznałam, ja, Erazm i Ginny. Puki co robiliśmy proste eliksiry, a fioletowo-oka tłumaczyła mi co i jak. 

- Pip, wszystko gra? - zamachała mi dłonią przed twarzą 

- Tak, przepraszam po prostu jestem trochę zmęczona - odpowiedziałam wzruszając ramionami

- Nie dziwota, jak się siedzi do późna, a późnej wstaje o świcie to tak jest - odparła lekko złośliwie i z nutką rozbawienia, a ja westchnęłam

 Nagle tuż za nami coś wybuchło. Wszyscy spojrzeliśmy w tamtą stronę i zobaczyliśmy Leo, którego włosy pokrył nieskończony eliksir, co spowodowało natychmiastowy ich wzrost. Wszyscy wybuchliśmy śmiechem.

- No dobrze już spokojnie - nad klasą próbował zapanować profesor - Panno Williams, czy mogłaby pani zaprowadzić kolegę z klasy do pani Pomfrey?

 Alex wciąż rozbawiona chwyciła Valdez'a za rękę i wyprowadziła z klasy. No i zostałam sama. Stwierdziłam, że nie może to być takie trudne. Ledwo wlałam kropelkę jakiegoś składniku, a i mój kocią wybuchł. Na szczęście wystarczająco wcześnie zostałam pociągnięta w dół przez Erazm. Niby nic mi się nie stało, ale ja również miałam iść do pielęgniarki.
 Szybko dogoniłam nową znajomą z Leo, którego włosy zakrywały już całą twarz. Przez co Alex prowadziła go nie tylko trzymając za rękę, ale i z drugą mając położoną na jego ramieniu, żeby dobrze nim manewrować. Gdy we trójkę weszliśmy do białego pomieszczenia, jak zaalarmowana wbiegła na salę pielęgniarka. Szybko kazała mi i Leo położyć się na łóżkach. Nie miałam zamiaru się kłócić. Alex usiadła na krześle między naszymi łóżkami i opowiedziała co mniej więcej się stało. Później ja dodałam coś od siebie. Tak jak myślałam nic mi nie było. U Leo pani cofnęła eliksir i po prostu ścięła jak były.

Kolejną lekcję mieliśmy z Puchonami i było to Zielarstwo. Trafiliśmy idealnie na czas. Zajęliśmy miejsca obok Franka. W końcu dostaliśmy jakieś małe sadzonki i mieliśmy je przesadzić. Problem w tym, że gryzły i wstrzykiwały jad przez, który plotło się głupoty. Znów Leo, tym razem do spółki z Frankiem zostali ugryzieni. Alex zaproponowała, że pomoże ich przenieść. Wraz z nią ruszyli przyjaciele Franka. Nie wyglądała na zadowoloną z ich towarzystwa, ale nie protestowała. Ja natomiast w spokoju przesiedziałam do końca lekcji. 

 Gdy wracałam złapał mnie Jason.

- Hej - przywitałam się z uśmiechem

- Cześć, jak tam pierwszy dzień? - spytał, a ja westchnęłam

- Nie wiem, czuje się dziwnie - odpowiedziałam

- To normalne. Ciężko się tu znaleźć - westchnął - Chodź przejdziemy się? Podobno fajnie spacerować po błonach zamku 

- Pewnie - uśmiechnęłam się i oboje ruszyliśmy

 Gdy szliśmy przez jeden z korytarzy usłyszeliśmy rozmowę dochodzącą zza zakrętu.

- Co ty robisz? - był to głos Erazm 

- Nie wiem - przyznał kolejny

 Znałam go. Należał on do Alex. Trochę mnie to zdziwiło, gdyż nie sądziłam, że się znają. Spojrzałam na Jasona, a on na mnie. Chciałam za wszelką cenę dowiedzieć się o czym rozmawiają.

- Myślałam, że nie będziesz się do nich zbliżać. Obiecałam, że nie powiem kim jesteś i tego dotrzymam, ale uważaj, żebyś sama się w to nie wpakowała - odparła córka Chione

- Masz rację, ale co ja zrobię? Oni mnie przyciągają - wyznała Ślizgonka

- Oni, czy on? - spytała rozbawiona Erazm 

- On? 

- Nie udawaj. Widziałam jak na niego patrzysz 

- Jest uroczy - westchnęła - Co ja mam zrobić? Przecież już się zgodziłam

- O tym już sama zadecydujesz - usłyszeliśmy delikatny głos Erazm i już po chwili oddalające się kroki

- Ciekawe o co chodziło - zamyśliłam się

- Wygląda na to, że jakaś dziewczyna się w kimś zakochała, a miała się nie zbliżać - odparł Jason 

- Tak, ciekawe o co chodzi - odparłam - Okej nie ważne. Chodźmy już się przejść 

***

 Dziękuje @hunter_of_artemis18 za napisanie pierwszej postaci. Alex Williams fioletowe oczy i szare włosy. Mam nadzieję, że odwzorowałam ją jak trzeba i liczę na podpowiedzi od autorki co robię dobrze, a co źle. No i oczywiście zachęcam dalej do pisania innych postaci przez różne osoby, gdyż dzięki temu może to być ciekawsze :* 

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro