Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Plany

*Annabeth*

 Dni mijały, a my musieliśmy zacząć myśleć o wojnie. Erazm nie budziła się, a bez niej nie chciałam zaczynać. Spojrzałam na Rosę, która była pochłonięta nauką. A gdyby tak...

- Chcesz o coś zapytać - odparła nim otworzyłam usta i spojrzała na mnie

- Jak Erazm się czuje? - spytałam

- Jak od paru dni, ale jeśli będzie jak mówiłaś to powinna obudzić się jutro - odpowiedziała - A o co chodzi?

- Musimy przygotować plan. Percy już powiadomił Obóz Pół-krwi, a Jason Obóz Jupiter. Hermes natomiast Olimp. Wszyscy przybędą dokładnie w dzień wojny. Wtedy nie będzie czasu na obmyślanie strategii - westchnęłam 

- Ja mogę ci pomóc - zaproponowała - Nie jestem może córką Ateny, ale trochę się na tym znam 

- W takim razie możemy zrobić chociaż zarys - zdecydowałam 

- Nawet wiem, gdzie nikt nam nie będzie przeszkadzać - uśmiechnęła się i wstała 

 Obie ruszyłyśmy przez korytarze. Zatrzymałyśmy się przed jakąś ścianą. Patrzyłam zdziwiona jak Rosa chodzi w tą i z powrotem zamyślona. Już miałam zapytać co robi, gdy na ścianie pojawiły się wielkie, ozdobne drzwi. Krukonka spojrzała na mnie z uśmiechem i otworzyła drzwi.

- Zapraszam do Pokoju Życzeń 

*Hazel*

 Szłam właśnie z Frankiem sprawdzić jak miewa się Erazm. Gdy weszliśmy leżała, ale zaczęła oddychać. Nagle otworzyła oczy i wstała.

- Nie! - wrzasnęła i spojrzała na nas - Sekunda. Jedna sekunda by wystarczyła - zaczęła bredzić

- Hej, Erazm o co chodzi? - podeszłam do niej i położyłam dłoń na jej ramieniu 

- Sama nie wiem. Widziałam jakąś postać. Już miałam zobaczyć jej twarz. Jedyne co widziałam to czarne włosy i obudziłam się - odparła wściekła

 Spojrzałam na Franka, który wydawał się tak samo zdziwiony jak ja. 

- Może to ci się tylko wydawało - zaproponowałam - Wiesz sama stworzyłaś tą postać

- Może - bąknęła - Ale czułam, że powinnam wiedzieć. Że to ktoś dla mnie ważny 

- No już wstawaj. Wszyscy się martwią - odparłam z uśmiechem

- Martwią? - spytała marszcząc brwi 

- Oczywiście, a co myślałaś? - spytał Frank 

- Nie ważne - odpowiedziała i wstała z uśmiechem 

 Gdy tylko wyszliśmy jak z ziemi wyrosła Ginny, która podbiegła do dziewczyny przytulić się. 

- Nie strasz mnie tak - odparła wciąż przytulona

- Nie będę - uśmiechnęła się delikatnie dziewczyna 

 Jeszcze trochę porozmawiały nim ruszyliśmy dalej. 

- A co z wojną? Zaczęliście? - spytałam 

- Tak Annabeth i Rosa mają już prawie cały plan obrony zamku. Brakuje jeszcze dokładnych informacji o czarodziejach. Oba obozy są już poinformowane tak jak Olimp. A podziemie? - spytałam 

- Tak byłam u ojca wraz z Nico - odpowiedziałam 

- A łowczynie? - drążyła 

- Nie przesadzasz? - spytał Frank

- Nie wiemy jak silni są wrogowie. Lepiej mieć przewagę - zdecydowała, a ja przytaknęłam 

- Porozmawiaj o tym z Annabeth - zaproponował Frank, a dziewczyna tylko pokiwała głową zamyślona 

- A gdzie one są? - spytała

- W Pokoju Życzeń - odpowiedziałam i już po chwili dziewczyna zniknęła

- To się nazywa prędkość - odparł Frank, a ja zaśmiałam się

*Erazm*

 Już po chwili wpadłam do Pokoju Życzeń lekko zdyszana.

- Jak wam idzie? - spytałam od razu, ale zamiast odpowiedzi została pochwycona w uścisk 

 Po niebieskich włosach poznałam Rose. 

- No już przecież nic mi nie jest - zaśmiałam się

- Wystraszyłaś nas - odparła lekko oburzona

- Wiem - uśmiechnęłam się przepraszająco i już po chwili podeszłam do Ann - Co macie? - spytałam i już po chwili córka Ateny wszystko mi wyjaśniła 

- A łucznicy, czyli domek Apolla stanie na wieżach - skończyła

- Myślę, że możemy przesunąć rzymian tutaj i tutaj, a na ich wcześniejsze miejsce wstawić łowczynie - odparłam

- Łowczynie? Mogę skontaktować się z Thalią i porozmawiać - zdecydowała Ann

- Miałam nadzieję, że to zrobisz - uśmiechnęłam się - Są jeszcze oddziały Amazonek...

- Alex je zna - wpadła mi w słowo Rosa - Kiedyś miała do nich dołączyć, ale wolała zostać w Hogwarcie. Mimo to wciąż powinna mieć kontakt 

- Świetnie - uśmiechnęłam się - Wtedy będziemy mieli więcej ludzi z przodu

 Dziewczyny rozeszły się, a mnie pochłonęły myśli. Kim była ta postać? Naprawdę tylko ją wymyśliłam? Dlaczego mam wrażenie, że powinnam ją znać? Eh... łeb mi pęka.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro