Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Pierwsze wrażenie

*Harry*

 Gdy tylko zobaczyłem tych amerykanów, herosów, czy jak tam jeszcze na nich wołają wyglądali normalnie. Ale to tylko na pierwszy rzut oka. Już po chwili można było ujrzeć białą broń u wielu z nich. Największego zaskoczenia jednak doznałem, gdy do pomieszczenia wkroczyła Erazm. Jest rówieśniczką i przyjaciółką Ginny. Mimo iż jesteśmy z tego samego domu dokładniej poznałem ją, gdy razem z nami pojechała na mistrzostwa Quidditcha. Później co jakiś czas zamieniłem z nią parę słów. 

 W końcu wszyscy zasiedliśmy na przeciwko amerykanów. Każdy z nich wyglądał inaczej i było w nich coś co pokazywało, że są do siebie przywiązani. 

- A więc wracając to Harry, Ron, Hermiona, Ginny, Fred i George - przedstawiła nas Erazm pokazując po kolei 

- To ja jestem Fred 

- Nie ze mną te numery chłopaki - stwierdziła tylko brunetka z uśmiechem 

 Fakt. Niewiele osób rozpoznaje bliźniaków, ale ona potrafi.

- Wracając. Oto Percy, Jason, Frank, Piper, Annabeth, Hazel, Leo i Nico - skończyła pokazując na bladego chłopaka

 Wyglądał strasznie. Dziewczyny z chęcią przyjęły Hermionę i Ginny do rozmowy. Ja natomiast siedziałem na przeciwko Percy'ego.

- Hej, jak to się stało, że boicie się wymawiać jego imię? - spytał 

- Nie wiem - przyznałem 

- Spoko - odpowiedział 

- A o co chodzi z tymi tatuażami? - spytał Ron pokazując moje przedramię

- A to z obozu Jupiter. Dłuższa historia - odpowiedziałem

- Po co wam broń? - spytał Fred Jasona

- Aby zabijać potwory - odpowiedział jakby to było oczywiste

- A nie używacie czarów? - zapytał George 

- Czy magia dała coś podczas ataku Piekielnego Ogara? - spytała Erazm

 Wszyscy wymieniliśmy spojrzenia. Każdy pamięta atak tego wielkiego psa. 

- Mam nadzieję, że odpowiedziałeś sobie na pytanie - dodała 

 Siedzieliśmy tak trochę rozmawiając. Z wymiany zdań wyszły dziwne rzeczy. To, że mają zapewne długą historię widać, ale ten Leo się palił! I przeżył! A Percy go ugasił. Wodą z kupka stojącego po drugiej stronie stołu, nie podnosząc go! Po prostu woda uniosła się i trafiła w chłopaka.

- Percy cię zgasił - zaśmiał się Jason i przybił piątkę z chłopakiem 

 Dziewczyny wywróciły oczami, a Frank złapał się za głowę rozbawiony. Zachowywali się jakby to było codziennością. Wasz przyjaciel się pali, e tam to nic wielkiego. Ale nie tylko to było dziwne. Ten Nico jest sam w sobie dziwny. Wygląda jak śmierciożerca. Jednak z drugiej strony widać, że nim nie jest. Wszyscy jakby nie mogli usiedzieć w miejscu. Temu noga dygotała, ten wyglądał jakby wypił za dużo kawy... Gdy Erazm dostała w posiadanie Proroka Codziennego, okazało się, że mają dysleksje i litery im uciekają. W ogóle nie mają różdżek. Nie latają na miotłach. W tym momencie odezwał się Jason:

- Po co mi miotła skoro mogę latać? - to pytanie wywołało wielkie zdziwienie

- Co?! - spytaliśmy prawie jednocześnie

- Jason, czy mógłbyś łaskawie pomyśleć nim coś powiesz? - spytała Erazm zdenerwowana 

 Widocznie teraz doszło do niego jak to dziwnie zabrzmiało.

- Byłabym wam wdzięczna, gdybyście nie zadawali pytań i nie mówili innym - zwróciła się do nas

 W jej głosie było zażenowanie i zimno. Ona nas nie prosiła tylko nam kazała. W końcu wszyscy musieliśmy iść do pokojów. Okazało się, że Percy będzie spał ze mną i Ronem, Ann i Piper z Hermioną, Hazel i Erazm z Ginny, a Jason, Nico, Frank i Leo dostali oddzielny.
 Mimo wszystko herosi zebrała się w tym ostatnim, a ja, Ron i Hermiona znaleźliśmy się tam z nimi. Annabeth wzięła ze sobą swoją książkę z dziwnymi znaczkami. Tak nie ma to jak mieć problemy z czytaniem normalnych książek, a czytać po chyba grecku.
 W końcu postanowiłem nie zastanawiać się nad tym. Są inni i tyle. W chwili gdy tak postanowiłem zobaczyłem jacy są świetni i różni. Rozmowa zaczęła się kleić niemiłosiernie. Pani Weasley musiała przychodzić i nas rozgonić do łóżek. Nawet przebrani leżąc w łóżkach wraz z Ronem i Percym wciąż rozmawialiśmy. Ron jeszcze doszukiwał się sensu, ale w końcu i on się poddał. Z pokoju obok również słychać było rozmowy.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro