Nadchodzi...
*Percy*
Mieliśmy właśnie kolejną z kolei lekcję z OPCM z Hermesem. Mieliśmy coś o morskich stworach, a ja dałbym głowę, że nigdy takich nie spotkałem, nawet w oceanarium Florka. Gdy w końcu mogliśmy wyjść usłyszałem głos profesora.
- Percy mógłbyś zawołać resztę herosów? - spytał, a ja zorientowałem się, że zostałem sam w sali - Niech przyjdą do mojego gabinetu, musimy porozmawiać - dodał, a ja przytaknąłem i wyszedłem
Natychmiast ruszyłem do reszty. Jednak po chwili coś do mnie dotarło. Przecież ja nie wiem gdzie jest dormitorium Ślizgonów, czy choćby Puchonów, a u Krókonów byłem tylko raz. Gdy wszedłem do Pokoju Wspólnego Gryfonów olśniło mnie.
- Harry! - krzyknąłem nim chłopak znikną na schodach
Odwrócił się do mnie zdziwiony.
- Potrzebuje pomocy. Gdzie mogę znaleźć inne dormitoria?
- Stało się coś? - spytał zdziwiony
- Musze spotkać się z przyjaciółmi. To jak? Pomożesz? - zrobiłem maślane oczka
- Spoko - uśmiechną się
*Annabeth*
Odrabiałam właśnie lekcje wraz z Rosą. Dziewczyna miała na nosie okulary, a oczy które patrzyły obecnie w książkę były podobne do kogoś kogo znałam. Na jej głowie pojawiły się już blond odrosty. Mimo wszystko niebiesko-włosa od ich walki z cyklopami wydawała się cały czas bić się z myślami. Wcześniej odzywała się często i nie trzeba było jej o coś pytać, bo zauważała, gdy czegoś nie rozumiałeś. Teraz zdawała się tego nie zauważać. Była jakby w innym świecie.
- Rosa, powiedz mi stało się coś? - spytałam w końcu przyjaciółkę, która uniosła wzrok swych oczu, w których trwało niezdecydowanie
- Ja... powinnam ci o czymś powiedzieć - odparła i już miała otwierać ponownie usta, gdy do pokoju wbiegł Percy
- Ann! - wrzasnął
Tuż za nim stał Harry wraz z resztą. Jedyną osobą, która wiedziała kim jest, a jej nie było była Alex. Rosa spuściła głowę i wątpiłam, że dokończy swoją wypowiedź.
- Stało się coś? - spytałam
- Hermes powiedział, abyśmy do niego przyszli - odpowiedział mój chłopak
Westchnęłam.
- A wiecie, gdzie jest Alex? - spytała nagle Rosa rozglądając się
Zdziwiło mnie to pytanie i nie tylko mnie.
- Stało się coś? - spytała Piper, a dziewczyna wstała
- Nie po prostu pożyczyłam jej notatki z Zaklęć i muszę je odebrać. Potrzebuje do pracy domowej - odpowiedziała
- Mówiła, że idzie do biblioteki - odpowiedział Leo, a dziewczyna przytaknęła i wstała
Spojrzała na mnie, ale w końcu spuściła głowę i zniknęła za drzwiami.
*Alex*
Siedziałam w bibliotece zamyślona. Obok mnie niedawno spoczęła Ina, której właśnie pomagałam z OPCM. Nagle do pomieszczenia weszła Rosa. Spojrzałam na nią zdziwiona, gdy ta podeszła i zasiadła na przeciwko.
- Hermes wezwał po coś herosów - zauważyła
- Chodzi o wojnę - odezwała się Ina, a my spojrzałyśmy na nią zdziwione - Po lekcji miałam zostać i posprzątać sale wraz z przyjaciółmi posprzątać sale. Z gabinetu Hermesa słyszałam rozmowę, zapewne przez iryfon - wyjaśniła
- W takim razie powinnyśmy iść do nich - zauważyła Alex
- Powinnyśmy pomóc - przytaknęłam - Chodź są w jego gabinecie. Chyba czas powiedzieć prawdę - spojrzałam na Alex
- Też idę - usłyszałam głos Iny
Wszystkie przytaknęłyśmy i ruszyłyśmy w drogę.
*Erazm*
- Więc wiadomo już kiedy? - spytałam boga
- Za dwa pełne księżyce - odpowiedział - Za tydzień będzie pierwsza, a za pięć druga. Podobno podczas niej przybędzie wojsko
Przytaknęłam i zagryzłam wargę. Dlaczego akurat w pełnie? Nagle drzwi otworzyły się a do środka wbiegły Alex, Rosa i Ina. Zdziwił mnie ich widok.
- Stało się coś? - spytałam patrząc na nie
- Słyszałyśmy o wojnie i chcemy pomóc - odpowiedziała Alex, a ja uśmiechnęłam się lekko
Gdy reszta herosów stała zaskoczona, dziewczyny zwróciły na nich wzrok.
- Nie byłyśmy z wami w pełni szczere - zaczęła Rosa
- My nie jesteśmy zwykłymi czarownicami. Jesteśmy takie jak wy - wyjaśniła Alex
- A raczej jak Erazm - poprawiła ją niebiesko-włosa - Zacznijmy jeszcze raz. Jestem Rozalia, córka Morfeusza - uśmiechnęła się niezręcznie
Wszyscy wybrzuszyli oczy.
- Iny jeszcze nie znacie - odparła pokazując na Puchonkę - Więc przedstawiam wam córkę Persefony
Młodsza uśmiechnęła się promiennie. Alex przełknęła ślinę i spojrzała najpierw na Leo, a później Jasona.
- Ja natomiast jestem córką Jupitera - odparła, a wszystkich wmurowało w podłogę
No poza Hermesem, który był widocznie szczęśliwy.
- Skoro już wszystko wyjaśnione powinniśmy iść do dyrektora. Niech zwiła zakon Feniksa. Trzeba ich poinformować i obmyślić strategię - zadecydowałam
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro