Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Nadchodzi...

*Percy*

 Mieliśmy właśnie kolejną z kolei lekcję z OPCM z Hermesem. Mieliśmy coś o morskich stworach, a ja dałbym głowę, że nigdy takich nie spotkałem, nawet w oceanarium Florka. Gdy w końcu mogliśmy wyjść usłyszałem głos profesora.

- Percy mógłbyś zawołać resztę herosów? - spytał, a ja zorientowałem się, że zostałem sam w sali - Niech przyjdą do mojego gabinetu, musimy porozmawiać - dodał, a ja przytaknąłem i wyszedłem

 Natychmiast ruszyłem do reszty. Jednak po chwili coś do mnie dotarło. Przecież ja nie wiem gdzie jest dormitorium Ślizgonów, czy choćby Puchonów, a u Krókonów byłem tylko raz. Gdy wszedłem do Pokoju Wspólnego Gryfonów olśniło mnie.

- Harry! - krzyknąłem nim chłopak znikną na schodach 

 Odwrócił się do mnie zdziwiony.

- Potrzebuje pomocy. Gdzie mogę znaleźć inne dormitoria? 

- Stało się coś? - spytał zdziwiony

- Musze spotkać się z przyjaciółmi. To jak? Pomożesz? - zrobiłem maślane oczka

- Spoko - uśmiechną się 

*Annabeth*

 Odrabiałam właśnie lekcje wraz z Rosą. Dziewczyna miała na nosie okulary, a oczy które patrzyły obecnie w książkę były podobne do kogoś kogo znałam. Na jej głowie pojawiły się już blond odrosty. Mimo wszystko niebiesko-włosa od ich walki z cyklopami wydawała się cały czas bić się z myślami. Wcześniej odzywała się często i nie trzeba było jej o coś pytać, bo zauważała, gdy czegoś nie rozumiałeś. Teraz zdawała się tego nie zauważać. Była jakby w innym świecie.

- Rosa, powiedz mi stało się coś? - spytałam w końcu przyjaciółkę, która uniosła wzrok swych oczu, w których trwało niezdecydowanie

- Ja... powinnam ci o czymś powiedzieć - odparła i już miała otwierać ponownie usta, gdy do pokoju wbiegł Percy 

- Ann! - wrzasnął

 Tuż za nim stał Harry wraz z resztą. Jedyną osobą, która wiedziała kim jest, a jej nie było była Alex. Rosa spuściła głowę i wątpiłam, że dokończy swoją wypowiedź.

- Stało się coś? - spytałam

- Hermes powiedział, abyśmy do niego przyszli - odpowiedział mój chłopak

 Westchnęłam.

- A wiecie, gdzie jest Alex? - spytała nagle Rosa rozglądając się

 Zdziwiło mnie to pytanie i nie tylko mnie. 

- Stało się coś? - spytała Piper, a dziewczyna wstała

- Nie po prostu pożyczyłam jej notatki z Zaklęć i muszę je odebrać. Potrzebuje do pracy domowej - odpowiedziała 

- Mówiła, że idzie do biblioteki - odpowiedział Leo, a dziewczyna przytaknęła i wstała

 Spojrzała na mnie, ale w końcu spuściła głowę i zniknęła za drzwiami.

*Alex*

 Siedziałam w bibliotece zamyślona. Obok mnie niedawno spoczęła Ina, której właśnie pomagałam z OPCM. Nagle do pomieszczenia weszła Rosa. Spojrzałam na nią zdziwiona, gdy ta podeszła i zasiadła na przeciwko.

- Hermes wezwał po coś herosów - zauważyła 

- Chodzi o wojnę - odezwała się Ina, a my spojrzałyśmy na nią zdziwione - Po lekcji miałam zostać i posprzątać sale wraz z przyjaciółmi posprzątać sale. Z gabinetu Hermesa słyszałam rozmowę, zapewne przez iryfon - wyjaśniła 

- W takim razie powinnyśmy iść do nich - zauważyła Alex

- Powinnyśmy pomóc - przytaknęłam - Chodź są w jego gabinecie. Chyba czas powiedzieć prawdę - spojrzałam na Alex

- Też idę - usłyszałam głos Iny 

 Wszystkie przytaknęłyśmy i ruszyłyśmy w drogę.

*Erazm*

- Więc wiadomo już kiedy? - spytałam boga 

- Za dwa pełne księżyce - odpowiedział - Za tydzień będzie pierwsza, a za pięć druga. Podobno podczas niej przybędzie wojsko 

 Przytaknęłam i zagryzłam wargę. Dlaczego akurat w pełnie? Nagle drzwi otworzyły się a do środka wbiegły Alex, Rosa i Ina. Zdziwił mnie ich widok.

- Stało się coś? - spytałam patrząc na nie

- Słyszałyśmy o wojnie i chcemy pomóc - odpowiedziała Alex, a ja uśmiechnęłam się lekko

 Gdy reszta herosów stała zaskoczona, dziewczyny zwróciły na nich wzrok. 

- Nie byłyśmy z wami w pełni szczere - zaczęła Rosa 

- My nie jesteśmy zwykłymi czarownicami. Jesteśmy takie jak wy - wyjaśniła Alex

- A raczej jak Erazm - poprawiła ją niebiesko-włosa - Zacznijmy jeszcze raz. Jestem Rozalia, córka Morfeusza - uśmiechnęła się niezręcznie

 Wszyscy wybrzuszyli oczy.

- Iny jeszcze nie znacie - odparła pokazując na Puchonkę - Więc przedstawiam wam córkę Persefony 

 Młodsza uśmiechnęła się promiennie. Alex przełknęła ślinę i spojrzała najpierw na Leo, a później Jasona.

- Ja natomiast jestem córką Jupitera - odparła, a wszystkich wmurowało w podłogę 

 No poza Hermesem, który był widocznie szczęśliwy. 

- Skoro już wszystko wyjaśnione powinniśmy iść do dyrektora. Niech zwiła zakon Feniksa. Trzeba ich poinformować i obmyślić strategię - zadecydowałam

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro