Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Dziwny nauczyciel

*Alex*

 Właśnie miałam mieć pierwszą w tym roku lekcje Obrony przed Czarną Magią z jak co roku nowym nauczycielem. Był z Gryfonami, co z jednej strony mnie cieszyło, a z drugiej martwiło. Stałam pod salą, gdy podszedł do mnie Leo.

- Hej piękna - uśmiechną się uroczo, a ja wywróciłam oczami

- Nie mów tak do mnie - odparłam, ale nie mogłam powstrzymać lekkiego uśmiechu

- Czemu? Przecież lubisz jak tak do ciebie mówię - stwierdził, a ja pokręciłam głową

- Wcale nie - zaprzeczyłam

- A ja myślę, że tak - upierał się

- Nie - odpowiedziałam i spojrzałam w jego ciemne oczy

 Kłócilibyśmy się tak dalej, gdyby nie pojawienie się nauczyciela. Miał czarne włosy, niebieskie oczy, a jego uśmiech wyglądał lekko łajdacko. Był szczupły i wysportowany. Otaczała go dziwna aura, której nie mogłam określić. Wpuścił nas do klasy. Nie był ubrany jak inni nauczyciele. Miał czarną bluzkę i jasne dżinsy, a na nogach trampki. Na to narzucona szata z wyszywanymi złotym kolorem wzorami.

- Witam! Jestem Semreh Gold i w tym roku będę was uczył Obrony przed Czarną Magią - odparł z łajdackim uśmiechem

 Usiadł na biurku i zaczął lekcje. Opowiadał o różnych rzeczach. Niewiele pisaliśmy. Dziewczyny wzdychały i gapiły się na niego jak w obrazek. Najbardziej zdziwiła mnie mina Erazm. Była w głębokiej zadumie. W sumie często tak miała, ale tym razem była jakby nieobecna. Na jej nieszczęście nauczyciel również to zauważył.

- Panno Prince, czy mogłabyś powtórzyć to co przed chwilą powiedziałem? - spytał, a Erazm wróciła do żywych 

 Dziewczyna była szczerze zdziwiona, a nauczyciel westchnął. 

- Pierwsze zajęcia, a panienka już mnie nie słucha - pokręcił głową z rozbawieniem zmieszanym z niedowierzaniem

- Ja mogę - zgłosiła się Hermiona, a gdy pan Gold spojrzał na nią pytająco dokładnie podyktowała ostatnie zdanie - Pięknie 5 punktów dla Gryffindoru - odrzekł szczęśliwy i wrócił do tematu 

 Gdy lekcja się skończyła wraz z resztą ruszyliśmy w kierunku sali od Wróżbiarstwa. Tym razem była z Krukonami. Kusiło mnie, aby podejść do Erazm i porozmawiać, ale zrezygnowałam z tego pomysłu. Lepiej nie. 

 Na lekcji usiadłam przy wolnym stoliku na końcu sali. Szybko obok mnie pojawiła się Piper wraz z krukonką. 

- Hej to jest Annabeth - przedstawiła ją Indianka, a ja dziewczyna uśmiechnęła się i wystawiła do mnie rękę

- Alex - odpowiedziałam ściskając jej dłoń z uśmiechem

 Merlinie! Miałam się od nich odsunąć, a nie jeszcze bardziej zaprzyjaźniać. Ale co ja miałam zrobić? Powiedzieć spadaj, lub Leviosuj stąd? Nie no, aż taka chamska nie jestem. W pewnym momencie podeszła do nas kolejna krukonka. Tą znałam.

- O, hej Rosa - przywitałam się lekko zdziwiona 

- Cześć - uśmiechnęła się lekko

- Znacie się? - spytała Annabeth, a ja wzruszyłam ramionami

- Jesteśmy na jednym roczniku, ciężko by było się nie znać - odpowiedziała dziewczyna 

- A Erazm? - spytała Piper

- Kojarzę, a co? - spytałam oczywiście lekko naginając prawdę

 Akurat kłamać potrafiłam świetnie. Dziewczyna patrzyła jeszcze na mnie chwilę i przytaknęła. Zdziwiła mnie jej reakcja. Spojrzałam ukradkiem na Rosę, która niezauważalnie odetchnęła z ulgą. 

- Siadajcie dzieci - odezwała się kobieta, przez którą wróżbiarstwo, które uwielbiam stało się nudne jak flaki z olejem

 Do tego te duszące perfumy, Fuj! Nie mogłam się przez nie skoncentrować. Pod koniec lekcji podeszła do mnie i zaczęła zwiastować mi śmierć. Robiła tak zawsze kiedy nie było w pobliżu Harry'ego Pottera. Nic nie mam do chłopaka, ale też z nim nie gadam. W końcu jest w Gryffindorze, a ja w Slytherinie. Nie ważne. Westchnęłam zrezygnowana i wystawiłam do niej język gdy tylko ta ćma się odwróciła.

- Stary ta Sybilla to jak nasza Rachel - usłyszałam jak Leo szepcze do Nica - Nie ważne co się stanie jej przepowiednia jest zła - dodał 

- Nawet Rachel jest normalniejsza od tego - odpowiedział mu Nico 

 W końcu lekcje minęły szybko. Gdy miałam się położyć nie chciało mi się spać. Jutro mam iść z Leo do Hogsmeade. A co jak coś się stanie? Co jeśli się dowiedzą? Mimo tych wątpliwości nie mogłam się doczekać wyjścia. Westchnęłam. 

- Zdecyduj się kobieto - szepnęłam sama do siebie i zmieniłam pozę, aby odpłynąć do krainy Morfeusza

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro