Dziwny nauczyciel
*Alex*
Właśnie miałam mieć pierwszą w tym roku lekcje Obrony przed Czarną Magią z jak co roku nowym nauczycielem. Był z Gryfonami, co z jednej strony mnie cieszyło, a z drugiej martwiło. Stałam pod salą, gdy podszedł do mnie Leo.
- Hej piękna - uśmiechną się uroczo, a ja wywróciłam oczami
- Nie mów tak do mnie - odparłam, ale nie mogłam powstrzymać lekkiego uśmiechu
- Czemu? Przecież lubisz jak tak do ciebie mówię - stwierdził, a ja pokręciłam głową
- Wcale nie - zaprzeczyłam
- A ja myślę, że tak - upierał się
- Nie - odpowiedziałam i spojrzałam w jego ciemne oczy
Kłócilibyśmy się tak dalej, gdyby nie pojawienie się nauczyciela. Miał czarne włosy, niebieskie oczy, a jego uśmiech wyglądał lekko łajdacko. Był szczupły i wysportowany. Otaczała go dziwna aura, której nie mogłam określić. Wpuścił nas do klasy. Nie był ubrany jak inni nauczyciele. Miał czarną bluzkę i jasne dżinsy, a na nogach trampki. Na to narzucona szata z wyszywanymi złotym kolorem wzorami.
- Witam! Jestem Semreh Gold i w tym roku będę was uczył Obrony przed Czarną Magią - odparł z łajdackim uśmiechem
Usiadł na biurku i zaczął lekcje. Opowiadał o różnych rzeczach. Niewiele pisaliśmy. Dziewczyny wzdychały i gapiły się na niego jak w obrazek. Najbardziej zdziwiła mnie mina Erazm. Była w głębokiej zadumie. W sumie często tak miała, ale tym razem była jakby nieobecna. Na jej nieszczęście nauczyciel również to zauważył.
- Panno Prince, czy mogłabyś powtórzyć to co przed chwilą powiedziałem? - spytał, a Erazm wróciła do żywych
Dziewczyna była szczerze zdziwiona, a nauczyciel westchnął.
- Pierwsze zajęcia, a panienka już mnie nie słucha - pokręcił głową z rozbawieniem zmieszanym z niedowierzaniem
- Ja mogę - zgłosiła się Hermiona, a gdy pan Gold spojrzał na nią pytająco dokładnie podyktowała ostatnie zdanie - Pięknie 5 punktów dla Gryffindoru - odrzekł szczęśliwy i wrócił do tematu
Gdy lekcja się skończyła wraz z resztą ruszyliśmy w kierunku sali od Wróżbiarstwa. Tym razem była z Krukonami. Kusiło mnie, aby podejść do Erazm i porozmawiać, ale zrezygnowałam z tego pomysłu. Lepiej nie.
Na lekcji usiadłam przy wolnym stoliku na końcu sali. Szybko obok mnie pojawiła się Piper wraz z krukonką.
- Hej to jest Annabeth - przedstawiła ją Indianka, a ja dziewczyna uśmiechnęła się i wystawiła do mnie rękę
- Alex - odpowiedziałam ściskając jej dłoń z uśmiechem
Merlinie! Miałam się od nich odsunąć, a nie jeszcze bardziej zaprzyjaźniać. Ale co ja miałam zrobić? Powiedzieć spadaj, lub Leviosuj stąd? Nie no, aż taka chamska nie jestem. W pewnym momencie podeszła do nas kolejna krukonka. Tą znałam.
- O, hej Rosa - przywitałam się lekko zdziwiona
- Cześć - uśmiechnęła się lekko
- Znacie się? - spytała Annabeth, a ja wzruszyłam ramionami
- Jesteśmy na jednym roczniku, ciężko by było się nie znać - odpowiedziała dziewczyna
- A Erazm? - spytała Piper
- Kojarzę, a co? - spytałam oczywiście lekko naginając prawdę
Akurat kłamać potrafiłam świetnie. Dziewczyna patrzyła jeszcze na mnie chwilę i przytaknęła. Zdziwiła mnie jej reakcja. Spojrzałam ukradkiem na Rosę, która niezauważalnie odetchnęła z ulgą.
- Siadajcie dzieci - odezwała się kobieta, przez którą wróżbiarstwo, które uwielbiam stało się nudne jak flaki z olejem
Do tego te duszące perfumy, Fuj! Nie mogłam się przez nie skoncentrować. Pod koniec lekcji podeszła do mnie i zaczęła zwiastować mi śmierć. Robiła tak zawsze kiedy nie było w pobliżu Harry'ego Pottera. Nic nie mam do chłopaka, ale też z nim nie gadam. W końcu jest w Gryffindorze, a ja w Slytherinie. Nie ważne. Westchnęłam zrezygnowana i wystawiłam do niej język gdy tylko ta ćma się odwróciła.
- Stary ta Sybilla to jak nasza Rachel - usłyszałam jak Leo szepcze do Nica - Nie ważne co się stanie jej przepowiednia jest zła - dodał
- Nawet Rachel jest normalniejsza od tego - odpowiedział mu Nico
W końcu lekcje minęły szybko. Gdy miałam się położyć nie chciało mi się spać. Jutro mam iść z Leo do Hogsmeade. A co jak coś się stanie? Co jeśli się dowiedzą? Mimo tych wątpliwości nie mogłam się doczekać wyjścia. Westchnęłam.
- Zdecyduj się kobieto - szepnęłam sama do siebie i zmieniłam pozę, aby odpłynąć do krainy Morfeusza
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro