Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Twenty three

Leżeliśmy na kocu, przyglądając się gwiazdom. Było naprawdę przyjemnie i byłem szczęśliwy, że Rosie jest tuż obok. Przez te kilka godzin zdążyłem ją trochę poznać. Wiem, że wychowała się w Ameryce, chociaż jej rodzice to brytyjczycy. Kiedy miała pięć lat jej ojca zostawił rodzinę, odchodząc do innej kobiety. Naprawdę miałem ochotę go znaleźc i wygarnąć wszystko. Dowiedziałem się także, że grała na pianinie, ale nie poznałem powodu przerwania.

-Ile miałaś chłopaków?-spytałem jej, kiedy leżała na mojej klatce piersiowej, a ja bawiłem się jej włosami.

-Naprawdę, Harry?-zmarszczyła brwi.

-Chcę wiedzieć-uśmiechnąłem się.

-Trzech-odpowiedziała, a ja poczułem się zazdrosny o tych wszystkich kolesi, którzy mogli kiedykolwiek z nią być.

-Jak mieli na imię?-dopytałem.

-Harry, po co Ci to wiedzieć?-spojrzała w moje oczy.

-Po prostu chcę-wzruszyłem ramionami.

-Ryan, Chris i nie pamiętam-szepnęła.

-Nie pamiętasz?-byłem zdziwiony, przecież to była tylko trójka facetów.

-Nie, a ty ile miałeś dziewczyn?-zmieniła temat.

-Rosie nie umawiałem się z nikim.

-Co?-spojrzała na mnie jak na kosmitę-Ty nie miałeś dziewczyny?

-Rosie, może i miałem dwie na dłuższą metę, ale nie bawiłem się w związki-powiedziałem szczerze.

-Dziewczyny na noc?-nie musiała pytać, doskonale to wiedziała-Czy ja...-nie potrafiła o to spytać.

-Rosie, nie-pokręciłem energicznie-Nie zrobiłbym Ci tego-podniosłem się wraz z nią, siadzając ją na kolanach-Zmieniłem się.

-Dziękuję-szepnęła.

Nie wiedziałem wtedy za co mi dziękuję, nie sądziłem, że te wszystkie rzeczy, które robiłem, zmieniały i ją. I była mi za to wdzięczna.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro