Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Twenty six

-O co chodzi?-spytałem siadając naprzeciwko mojego ojca, w jego biurze.

-Jak w pracy?-przyglądał się mojej osobie.

-W porządku-odpowiedziałem. Wiedziałem, że tak naprawdę nie chciał o tym rozmawiać, tylko szykował się, żeby mnie zaatakować i rozpocząć kłótnie.

-Więc dlaczego chcesz to stracić?-pochylił się i splótł dłonie, kładając je na biurku.

-Nie rozumiem-zmarszczyłem brwi.

-Masz świetną pracę, pieniądze, jesteś znaną osobą w mieście, masz dobre kontakty, więc po co ci ta dziewczyna?-przyglądał się, szukajac jakiejś oznaki złości. Zacisnąłem pięści pod biurkiem, starając się uspokoić.

-To moje życie i mam prawo spotykać się z tym kim chcę. Nie z kim ty chcesz-poinformowałem go, mierząc się z nim wzrokiem.

-Nie rozumiem cię, Harry. Chcesz zniszczyć to wszystko na co ciężko pracowaliśmy, dla tej dziewczyny.

-Jest wyjątkowa-powiedziałem szczerze. Była idealna i nikt nie miał prawa zaprzeczyć tego faktu, nie przy mnie.

-Ciekawe w czym-prychnął mój ojciec-Co może ci zagwarantować ta dziewczyna? Jaką przyszłość?

-Może mi zagwarantować miłość.

-I po ci to?

-To, że ty tego nie zaznałeś, to nie oznacza, że ja nie mogę.

-Zachowujesz się jak zakochany nastolatek-powiedział mój ojciec z odrazą-Weź się w garść, Harry. Zastanów co jest ważne! Bo ja chcę Ci zapewnić przyszłość, a z tą dziewczyną jej nie będziesz miał.

-Nie dziwię się, że mama wzięła z tobą rozwód-powiedziałem mu to, cały czas patrząc w jego twarz. Zdenerwowany wstałem i wyszedłem z gabinetu, nie oglądając się za sobą.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro