Thirty four
-Harry-westchnęła Rosie-Nie rób sobie żartów ze mnie, proszę-uśmiechnęła się lekko.
-Naprawdę się w tobie zakochałem-powtórzyłem, pocierając kciukiem jej policzek-Obecnie nie widzę świata bez ciebie-stwierdziłem, patrząc jej cały czas w oczy.
-Nie chcę być kolejną zabawką-powiedziała, ala czułem w tym prośbę.
-Wiem, że w stosunku do innych kobiet byłem inny, ale ty jesteś inna. Możesz mi wierzyć, że naprawdę nie zrobię ci krzywdy?
-Postaram się-pokiwała głową.
-Dziękuję-musnąłem jej usta-Jesteś cudowna, kochanie.
-Nie zrań mnie.
-Nie zrobię tego.
-Co jest z tobą nie tak, Styles?-pokręciła głową.
-Nie rozumiem-zmarszczyłem brwi.
-Że tak szybko owinąłeś mnie wokół siebie-uśmiechnęła się, co odwzajemniłem uśmiechając się jeszcze szerzej.
-Czy to znaczy, że my...eee...jesteśmy razem?-potarłem nerwowo kark.
-A poprosiłeś mnie o to?-zaśmiała się, przekręcając głowę na bok.
-No dobrze. Czy zrobisz mi Rosie tą przyjemność i zostaniesz moją dziewczyną?
-No nie wiem-wzruszyła ramionami-Zachęcający nie jesteś.
-Rosie nie jestem dobry w tych sprawach.
-No dobrze, ale wiedz, że to było najmniej romantyczne poproszenie dziewczyny o chodzenie-przewróciła oczami, po chwili się uśmiechając.
-Nadrobimy to-wpiłem się w jej usta.
Dla niej to nie było zwykłe poproszenie o bycie moją dziewczyną. Dla niej to była nadzieja, na coś lepszego, na coś co sprawi, żeby była szczęśliwa. Moim zadaniem było to, żeby tak się stało, ale nie potrafiłem jej uchronić przed wszystkim.
Za kolorowo jest, prawda? ^^
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro