Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Thirty five

-Więc, Styles jak ci idzie z Rose?-spytała mnie Addie, kiedy przyszedłem do kawiarni po pracy, aby odebrać Rosie.

-Chyba dobrze-wzruszyłem ramionami. Odkąd zacząłem z nią być było dość dziwinie, chodziliśmy na randki, śmialiśmy się, rozmawialiśmy, ale Rosie była naprawdę tajemnicza i czułem, że mam mętlik w głowie.

-Co cię gryzie, Harry?-zaczęła mi się przyglądać, próbując rozgryźć moje uczucia.

-Wiem, że coś ukrywa-przeczesałem dłonią włosy-Martwię się o nią-westchnąłem.

-Próbowałeś z nią prozmawiać?

-I to nie raz, ale ona zawsze mnie zbywa. Co mam zrobić Addie?

-Nigdy nie widziałam cię w takim stanie. Każda dziewczyna jest inna, Harry.

-Rzeczywiście, ona niczym nie przypomina ciebie-uśmiechnąłem się.

-Nie przerywaj mi-ostrzegła mnie-Może ona potrzebuję czasu, musisz go jej dać. Zaufa ci i w końcu coś powie.

-Może i masz rację-westchnąłem-Dam jej czas.

-Dobry pomysł, Harry-poklepała mnie po ramieniu.

Nagle zauważyłem, że Rosie wyszła z pomieszczenia dla pracowników. Uśmiechnęła się do mnie, a ja to odwzajemniłem. Wstałem z krzesła i podszedłem do niej.

-Cześć kochanie-musnąłem jej usta.

-Hej. Idziemy?-chwyciła moją dłoń.

-Jasne-zaplotłem nasze palce i ruszyliśmy w stronę wyjścia.

-Zaczekaj, zapomniałam czegoś-wyrwała mi się i podeszła do Addie. Powiedziała jej coś, a następnie wróciła do mnie-Możemy już iść-uśmiechnęła się, znowu łącząc nasze dłonie.

Kilka dni później postanowiłem, że nie może mieć już żadnych tajemnic, że nic nie może przede mną ukrywać, bo niszczyło ją to bardziej niż mnie.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro