Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Six

Kilka dni później przyszedłem do kawiarni. Gdyby nie mój ojciec za pewne bym tego nie zrobił. Po tej całej sytuacji z Rosie nie miałem ochoty tego robić. Nie wierzyłem jak mogła mi odmówić? Przecież nawet nie zaprosiłem ją na randkę, to miało być zwyczajne spotkanie, ale nawet na to nie mogłem liczyć. Widocznie myliłem się co do niej, nie jest taka jak myślałem. Pownienem się nauczyć, że nie ocenia się "książki po okładce". Powinienem ją lepieć poznać, gdyby mi dała taką szansę, ale nawet tego nie zrobiła.

-Harry-usłyszałem jej głos, kiedy przechodziłem obok pomieszczenia dla pracowników. Widocznie zaczynała teraz zmianę. Okej, przyznam się, miałem cichą nadzieję, że ją tutaj spotkam-Harry, zaczekaj!-krzyczała, idąc za mną. Jednak mimo wszystko nie chciałem się zatrzymać, byłem nadal zły na nią-Harry, proszę Cię-chwyciła mnie swoją drobną dłonią za ramię.

-Co?-spytałem, może trochę za ostro-O co chodzi, Rosie?-powtórzyłem już łagodniej, kiedy zobaczyłem jej wystraszoną twarz.

-Wszystko u Ciebie w porządku? Nie pojawiałeś się w kawiarni od kilku dni-uważnie mi się przyglądała.

-Nic mi nie jest-rzuciłem krótko.

-Jeśli tylko chcesz o czymś pogadac-zaczęła, ale jej przerwałem.

-Do niczego Cię nie potrzebuję, Rose.

Niektórzy mieli rację. Raniłem ją wiele razy. Zawsze to były słowa, których potem żałowałem. Nigdy nie robiłem tego specjalnie, nigdy nie chciałem jej krzywdzić, bo wiedziałem jak wiele przeszła i jak to na nią działa. A ja chciałem tylko i wyłącznie jej bezpieczeństwa.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro