Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Nineteen

-Kawę, obojętnie jaką-rzuciłem do brunetki przede mną, która badawczo mi się przyglądała. W końcu się poddała, nie widząc żadnej reakcji ode mnie i zaczęła szykować napój dla mnie.

-Nie pojawiałeś się od kilku dni. Martwiłam się o Ciebie-oznajmiła.

-Aha-odparłem, udając, że robię coś na telefonie.

-Harry, porozmawiaj ze mną-powiedziała zdenerowana Rosie. Mogłem przysiąść, że w tym momencie tupnęła nogą, ale nie można było tego usłyszeć przez gwar panujący w kawiarni.

-Czemu mam to robić? Kiedy ja chcę porozmawiać z tobą, ty nie masz na to ochoty.

-Mam teraz przerwę-spojrzała na zegar-Chodźmy na zaplecze, proszę-spojrzała na mnie błagalnie.

-Obyś miała dobry powód-westchnąłem i ruszyłem za nią. Wyszliśmy na zewnątrz, a ciepłe powietrze opatuliło nasze ciała.

-Nie złość się na mnie, Harry-poprosiła, patrząc na mnie błękitnymi oczami-Powiedziałam Ci prawdę. George to mój przyjaciel i on nie zrobiłby mi krzywdy, nigdy. To prawda, zdarza się mu wybuchnąć, ale nie krzywdzi mnie w żaden sposób.

-Powiedzmy, że Ci wierzę, ale nie rozumiem po co mnie tu ściągnęłaś-założyłem ręcę.

-Chciałam Cię przeprosić-chwyciła moją dłoń-Wybaczysz mi?

-Jestem w stanie to zrobić, ale pod jednym warunkiem, Rosie-przysunąłem ją do siebie. Miałem plan i postanowiłem wykorzystać sytuację. Mimo tego, że nadal byłem niezadowolony z ostatnich wydarzeń.

-Jakim?-uśmiechnęła się lekko.

-Umów się ze mną na randkę-odwzajemniłem uśmiech.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro