Five
-Cześć, Harry-usłyszałem melodyjny głos brunetki, kiedy wszedłem rano do kawiarni. Żałowałem, że nie mam dzisiaj dużo czasu dla niej. Chciałbym ją w końcu lepiej poznać, bo nie mieliśmy okazji jeszcze tego zrobić.
-Cześć, Rosie-odpowiedziałem siadając przy ladzie.
-Coś dla Ciebie?-spytała, tym razem odpuszczając to jak zmieniłem jej imię.
-Wpadłem tylko na chwilę, muszę porozmawiać z ojcem-rzuciłem, przyglądając się jej twarzy, na której wystąpił mały grymas, ale zaraz z powrotem wrócił piękny uśmiech-Ale mam dla Ciebie propozycje.
-Jaką?-zainteresowała się moimi słowami.
-Co powiesz, żebyśmy umówili się na kawę? Jutro?-posłałem jej uśmiech.
-To chyba nie najlepszy pomysł-wzięła głęboki wdech.
-To może herbata?-próbowałem ją zachęcić.
-Wybacz mi, Harry, ale nie mogę jutro-powiedziała, a jej oczy znowu zmieniły się tak, że nic nie mogłem z nich odczytać.
-Sobota?
-Przykro mi, Harry-spuściła swój wzrok-Muszę obsłużyć klientów, powinieneś już iść.
Nie czułem się pewnie w tym momencie, nie rozumiałem jej zachowania. Byłem wręcz przekonany, że ona również chciała mnie poznać lepiej, ale myliłem się.
Wtedy były to dla mnie proste odpowiedzi, że nie jest mną zainteresowana. Jednak nie wiedziałem prawdziwego powodu dlaczego mi odmówiła. Dlaczego robiła to za każdym razem.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro