Fifty three
-Myślisz, że mnie polubi?-spytałem się Rosie, kiedy szliśmy w stronę jej mieszkania.
-Pokocha cię-uśmiechnęła się do mnie-Od kilku dni chce poznać wujka Harry'ego.
-Spodoba mu się?-spojrzałem na maskotkę, którą trzymałem dłoni. Mały, biały, pluszowy miś z czerwoną kokardką.
-Na pewno-pokiwała głową-Słuchaj, Harry to jest dziecko. Okażesz mu miłość i cię pokocha.
-Zależy mi na tym-szepnąłem.
-Wiem-położyła dłoń na moim policzku-I jesteśmy wdzięczni tobie, że zdecydowałeś nas wpuścić do swojego serca-musnęła moje usta.
-Nie zawiodę was, obiecuję-odgarnąłem jej niesforne kosmyki z twarzy-Może rzeczywiście dzieje się to bardzo szybko, ale jestem pewien, że cię kocham.
-Ja ciebie też-uśmiechnęła sie-Chodźmy już, Toby na nas czeka-powiedziała i pociągnęła mnie za dłoń. Wydawało mi się, że ona po raz pierwszy czuła nadzieję, na lepszą przyszłość, na to, że ktoś bezgranicznie pokocha ją i jej syna. I ja chciałem być tą osobą. Chciałem, żeby mi zaufali i pozwoli wkroczyć do ich życia.
Weszliśmy do małego mieszkania Rosie, które było ładnie urządzone. Wszystko było w kolorach białych, czarnych i czerwonych. Meble były z jasnego drewna i idealnie pasowały do wystroju.
-Mama-usłyszałem jakiś dziecięcy krzyk i po chwili w holu pojawił się chłopczyk, który wskoczył na ramiona do Rosie. Miał duże niebieskie oczy i ciemne włosy, to taka mała męska wersja dziewczyny.
-Cześć skarbie-ucałowała go we włosy-Popatrz kogo przyprowadziłam-uśmiechnęła się w moją stronę.
-Wujek Harry?-spytał chłopczyk i wyciągnął ręce, abym wziął go do siebie-Nareszcie-powiedział uradowany.
-Cześć maluchu-uśmiechnąłem się, obejmując go.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro