Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Fifteen

-Tak mi przykro, Harry-mówiła brunetka, owijając moje dłonie bandażem. Sam nie wiem czy więcej było tam krwi tego kolesia, czy mojej, ale nie obchodziło mnie to. Na razie Rosie była bezpieczna i to było moim priorytetem-Gdybym coś zrobiła, nie byłbyś w takim stanie. Powinnam go wyprosić z kawiarni, albo porozmawiać gdzie indziej. Nie w pracy, proszę Cię nie mów nic swojemu ojcu. Tak mi przykro-mówiła bardzo szybko, a ja tylko się uśmiechałem lekko.

Nie miała racji, w porównaniu do jego obrażeń, moje to nic. Mam tylko rozciętą wargę i łuk brwiowy.

-Rosie, spójrz na mnie-chwyciłem jej malutkie dłonie, przerywając jej czynność-Nic się nie stało i nic mi nie jest. Gdybym musiał zrobiłbym to po raz drugi, bez zawachania. Dobrze, że stało się to tutaj, przynajmniej byłem ja, żeby Ci pomóc-uśmiechnąłem się do niej.

-On nie jest taki zawsze. Nie zrobi mi krzywdy-odpowiedziała z lekkim uśmiechem.

-I tak nie sądzę, że to mądre, żebyś wracała sama.

-Poradzę sobie, ale i tak dziękuję-przytuliła mnie-Mój bohater.

Dla niej na początku, był to tylko żart, nie wiedziała, że potraktuję to poważnie.

Co Wy macie z tym alfonsem? :D

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro