Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Samolot

Minuty mijają , a ja siedzę i beczę. Za drzwi słyszę jak ktoś mnie woła , nie mam zamiaru odpowiadać , nie chce nigdzie jechać.

W końcu sami mnie odnajdują i jestem zmuszona by opuścić mój schron. Niechętnie wlokę się do mojego pokoju by założyć wcześniej przygotowane ubranie.

Lot jest przełożony na popołudnie ze względu na Dana . Od Willa wiem że nic poważnego mu nie jest , nie licząc złamanego nosa i licznych siniaków.

Schodzę do jadalni ,bo głód doprowadza mnie do szału.
Spotykam tam Kylea jak siedzi przy stole i grzebie w swoim telefonie . Siadam z dala od niego i zabieram się za jedzenie obiadu , szkoda że nie jadłam śniadania...

Kończę posiłek i wstaje od stołu , w tedy zauważa mnie mój brat.

-Lily!!-niechętnie odwracam się w jego kierunku -możemy pogadać?

Nic nie odpowiadam tylko przysiadam się do stolika przy ,którym siedzi. Mam nadzieje że przeprosi mnie za to że pobił Smitha albo chociaż będzie mu wstyd.

-Co ty wyprawiasz?-nie spodziewałam się takiego pytania

-Ja??!!

-No dobra głupio zrobiłem , ale chyba miałem prawo się wkurzyć

-Nie aż tak!-jestem na niego zła , usprawiedliwia się moim zachowaniem

-Lily... posłuchaj , chce tylko wiedzieć co ty tam robiłaś..

Nic nie odpowiadam , tylko patrze się na niego tępym wzrokiem.

-Jesteś z nim?!

Nadal nic nie mówie , staram się nie patrzeć mu w oczy .

-Lily, odpowiec-mówi stanowczo-jesteś z nim czy nie?!

-jestem...-odpowiadam cicho i niepewie , jakby moje słowa decydowały o życiu milionów ludzi

Kyle wydaje sie być wściekły i jednocześnie załamany.
Nie wiem co mam teraz zrobić.

-Oczywiście to koniec-oddzywa się bez jakichkolwiek uczuć-długo to trwa?

Jestem na niego zbyt zła żeby odpowiedzieć

-Jak nie chcesz to nie mów- mówi z łaską w głosie i odchodzi od stołu

Mam ochotę coś mu zrobić ,strasznie działa mi na nerwy , oczywiście z Danem będe dalej , zdanie Kyle'a już mnie nie obchodzi . Tyle lat się go słuchałam i brałam za wzór , teraz wszystko się zmieni.

...

Jesteśmy już na lotnisku , żal mi mojego ukochanego , nie wygląda najlepiej. A co gorsza unika mnie , jakby bał się czegoś.

Odprawa i wsiadamy do samolotu .

Jako pierwszy siada Dan , chce usiąść koło niego ale Kyle widząc to , podsiada mnie. Ten człowiek doprowadza mnie do szału , przecież nie będziemy się miziać w samolocie przy innych pasażerach.

-Siadaj tu - Mój opiekun wskazuje miejsce obok niego , na które szczególnie nie mam ochoty

Na szczęście Woody zgodził się ze mną zamienić i siedzę z drugiej strony Smitha , widzę że nasze towarzystwo go przytłacza . Chce dać mu buziaka - skoro już wszyscy wiedzą to nie mam nic do stracenia , jednak Dan mnie lekko odpycha dłonią , zakłada słuchawki i mnie ignoruje , reszta robi to samo . Tylko Kyle mimo że słucha muzyki co jakiś spogląda to na mnie , to na Smitha.

Jestem zmęczona całym tym dniem i po chwili zasypiam.
Budzi mnie... mój ukochany szturchaniem w ramie i daje mi buziaka w usta.

-Przepraszam za mije zachowanie, ale wiesz ...przy Kyle'u ...-słodko się uśmiecha

-Ok, rozumiem , a gdzie on wogule jest?

-Poszedł do łazienki
Chwyta moją dłoń i już nic nie mówimy po prostu siedzimy i patrzymy sobie w oczy.

Zauważam Kyla , który chce idzie w naszym kierunku , nie mówi nic Danowi ,bo chce żeby mój brat nas zobaczył. Niech wie że nie będzie mną rządził.
Kiedy nas widzi jest zły , mój kochany wokalista go nie widzi ale wzdryga się ,kiedy ten głośno odkrząkuje. Gwałtownie puszcza moją dłoń i jest zmieszany .

-Smith zamień się miejscem -mój opiekun mówi neutralnym głosem.

-Dan nie słuchaj go -moje zdanie się już chyba nie liczy bo bez jakichkolwiek słów , wykonuje jego polecenie .

Teraz jestem skazana na Kyle , który próbuje coś mi powiedzieć , ale zakładam słuchawki na uszy i go ignoruję całą podróż , aż do momentu , w którym musze z nim jechać do domu taksówką.

Wiem że mama od razu się wszystkiego dowie , będzie wielka awantura i całą noc przepłacze w moim pokoju.
Dochodzi do tego jeszcze to że zostałam przyłapana jak tańczę...

Dzisiaj taki troche krótszy rozdział , ale na moje usprawiedliwienie powiem że wczoraj był nowy, a przeważnie dodaje co dwa dni:)

Komentujcie i gwiazdkujcie , bo mam wrażenie że większości się nie podoba , noi przez to mam mniejszą motywacje do pisania . Miśki naprawdę bo na jednej ręce można zliczyć ile osób daje o sobie znać

Pozdrawiam was miśki:)





Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro