Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

"Pomogę ci."


Przez całą drogą do pokoju Ginny, a obecnie i Hermiony, Fred i Hermiona szli nic nie mówiąc. Hermiona szła pierwsza, więc chłopak mógł podziwiać jak pięknie wygląda w tej sukience i, jak wspaniale podkreśla jej talię. Była tak szczupła, a w dodatku przy nim taka niska. Był od niej wyższy o głowę. Wreszcie doszli. Fred postawił walizki na podłodze.

-Dziękuję.-Powiedziała Hermiona, ale Fred nie chciał jeszcze wychodzić. Wiedział, że Ginny nie wróci szybko. Na pewno teraz jest z Harrym. Chciał z nią jeszcze porozmawiać, a ona z nim.

-Przepraszam, za Georga.

-Daj spokój. Przecież to nie twoja wina.

-Czuję się trochę za niego odpowiedzialny.

-Nie powinieneś brać jego winy na siebie.

-Żałuję, że nie było mnie wtedy tam.- Fred w końcu spojrzał na Hermionę, przez cały ten czas błądził po pokoju swoim wzrokiem bojąc się, że dziewczyna na niego nie patrzy, ale ona patrzyła! I to jak! Maślanymi oczami. Z wielką troską i podziwem, kiedy Fred odwzajemnił to spojrzenie, zawstydzona zachichotała spuściła wzrok. On też się uśmiechnął i z powrotem patrzyli na siebie.

-Na prawdę nic nie wiedziałem, że wybierają cię po Ciebie. Gdybym tylko...

-Wierzę Ci. Ja wiedziałam tylko o Harrym i Ronie.

-Nie boli Cię już?

-Nie. Może trochę, ale strasznie denerwuję, a w dodatku szpeci.

-Nie prawda. Wyglądasz uroczo.

-Och...dziękuję. Muszę przemyć to oko.

-Pomogę Ci.- Hermiona wyjęła z walizki specjalne kropelki watę i następny opatrunek. Razem z Fredem poszła do łazienki. Fred zdjął stary opatrunek. Zrobił to bardzo delikatnie i powoli. W oczach widać było jak bardzo boi się, żeby jej nie zrobić krzywdy. Kiedy wreszcie zdjął całość Hermiona spojrzała do lustra. Oko było całe czerwone.

-Nie jest tak źle.-powiedział Fred.

-Nie jest tak źle?! Jest fatalnie. Na prawdę już lepiej z tym wielkim opatrunkiem na twarzy.

-Stanowczo przesadzasz.- Powiedział Fred.- Okej. Co teraz?

-Musisz wlać trzy kropelki do oka, a przedtem zamoczyć watę i przemyć oko. Potem tylko przyklejasz nowy opatrunek i gotowe.

-Dobrze.- Fred znowu zachowywał się jak chirurg podczas najważniejszej operacji, a Hermiona patrzyła się bez przerwy w jego oczy. Teraz był zdenerwowany. 1,2,3. Nowy plaster i gotowe.

-Dziękuję. Bardzo. Byłeś świetny. Może powinieneś zacząć pracować w szpitalu świętego Munga?

-Nie. Na pewno nie.-odpowiedział rozbawiony Fred.- Wystarczy mi codzienne zajmowanie się Tobą.- Przy tym zdaniu uśmiech nie schodził mu z twarzy. Hermiona była zaskoczona, ale nic nie miała do stracenia.-Dobrze. Zaopiekuj się mną.-powiedziała, a Fred odpłynął. Powiedziała to tak uwodzicielsko. Flirtowała z nim.- Okej. Więc teraz powinnaś odpocząć. Pójdę już, ale rano wrócę. -Dobranoc.-powiedział Fred.

-Dobranoc-odpowiedziała Hermiona, ale żadne z nich nie ruszyło się. Patrzyli sobie prosto w oczy.

-Dobranoc- powtórzył Fred. Musiał iść. Nie chciał spotkać Ginny. Nie chciał, żeby ktokolwiek wiedział o tej rozmowie i wiedział że Hermiona też tego chcę. Wyszedł. Hermiona oparła ręce o umywalkę i spojrzała w lustro. Fred wrócił się.

-Hermiona. Pięknie wyglądasz.- Hermiona widziała Freda w lustrze. Po tych słowach odwróciła się. Uwodził ją. Od razu wyszedł- Jak pięknie moje imię brzmi w jego ustach- pomyślała. 



Siemka!

Jak to wszystko oceniacie? Podoba się komuś? Czekam na opinie. :)

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro