Wyjaw prawdę
-Szczerze, jeszcze tego nie próbowałam, ale podejrzewam, że jeśli Mistrz nie przekazał mi informacji o takiej mocy którą mogła bym posiadać to raczej jej nie mam. On raczej powinien, a nawet jestem tego pewna, że ma "pełen zakres umiejętności" jak to określiłaś.
Nadal kierowałyśmy się głównym korytarzem, jak już się domyśliłam do miejsca w którym akurat musiał przebywać Alucard. Wolała bym się dowiedzieć więcej od niej niż od tego wampira, Seras wydaje się być w miarę komunikatywna, oczywiście jak na wampira. W sumie to nawet nie wiem, czy powinnam w ten sposób określać te istoty.
- Czyli był by w stanie wprowadzić kogoś w trans?
Blondynka pokiwała głową, a ja westchnęłam ciężko od nie chcenia sprawdzając godzinę na moim zegarku. Była 11.47, stosunkowo wcześnie
-A są jakieś tego objawy czy coś w ty stylu?
Victoria zmierzyła mnie wzrokiem po czym zaczęła chichotać pod nosem, na co prychnęła odruchowo kurcząc ramiona.
-Albo mi się zdaje, ale myślisz, że ciebie mogło coś takiego spotkać co?
Śmiała się jeszcze chwilę, a ja to ignorowałam. Na szczęście niedługą chwilę potem zatrzymałyśmy się na środku jakiegoś korytarza przed masywnymi drzwiami. Dziewczyna oznajmiła
-Dobra poczekaj tu na mnie, zejdę po Mistrza, wybacz ale raczej nie powinnam cię tam wpuszczać.
Przytaknęłam krótką, nie widząc raczej nadziei żeby zgodziła się abym jej towarzyszyła. Przynajmniej będę miała okazję zostać na chwilę sama z moimi myślami. Wampirzyca zniknęła za drzwiami zamykając je za sobą, a ja oparłam się plecami o ścianę.
Przez chwilę patrzyłam w sufit, chciałam poznać po sobie oznaki jakiego kol wiek rytuału czy już nie wiem jak to nazwać. Westchnęłam i sięgnęłam ręką do kieszeni, wyciągnęłam portwel, na misje nie mogliśmy brać ze sobą dokumentów, więc było ta tylko kilka dolarów i moje zdjęcie z kompanami z drużyny. Wyszeptałam jakby sama do siebie oglądając i tak dobrze znane mi już zdjęcie
-Obyście byli cali
Schowałam portwel ze zdjęciem z powrotem do kieszeni płaszcza, kiedy nagle poczułam za sobą zimny oddech. Natychmiast odsunęłam się od ściany.
-Jak.....,jak ty?!
Moim oczom ukazał się znany mi już wampir w czerwonym płaszczu, wychodzący w prost ze ściany. Oniemiałam na ten widok. Stanął przede mną jak gdyby nigdy nic.
-Widocznie mało cię o nas nauczyli
Uśmiechnął się jak zwykle przez swoje mleczno białe kły.
-Ale...ale to dobrze, że jesteś, chciałam z tobą porozmawiać
-Seras przed chwilą powiedziała mi, że masz do mnie jakąś sprawę
W tym momencie blondynka wyszła z za drzwi zdyszana i skierowała uwagę do Alucarda
-Mistrzu, ile mam prosić? Niech mistrz zwolni i na mnie poczeka
Brała krótkie oddechy, a Alucard dał jej wyraźnie do zrozumienia machnięciem ręki, że ma nas zostawić. Jak kazał tak zrobiła.
Wampir podniósł głowę na znak, że mam zacząć mówić o co chodzi
-Więc....chodzi mi o to, że....
Nie wiedziałam jak mam zacząć tę "rozmowę". Wzięłam rękę na kark i zaczęłam błądzić wzrokiem po ziemi
Wampir westchnął dość głośno, na co natychmiast się wyprostowałam i wzięłam się w garść
-Wczoraj...., co mi wczoraj zrobiłeś?
Alucard uśmiechnął się pod nosem nadal nie spuszczając ze mnie wzroku
-Wykonywałem rozkazy Pani Integry
Zdumiałą mnie jego odpowiedź, lekko się na to wzdrygłam , nie wiedząc jak zareagować na jego słowa
-Ale...ale chodzi mi o to, do czego mnie zmusiłeś?
Ten rozdział dedykuję RokaiMin niech mi wybaczy, ale mam problem z oznaczaniem ludzi xD
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro