Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Drzwi do....

Wampir parsknął tylko krótko śmiechem po czym obserwowałam przez chwilę jak odchodzi i znika za zakrętem.

Zostałam sama, bez odpowiedzi, zszokowana. Ale byłam jeszcze na tyle rozumna by samemu dojść do wniosku, że na pewno wycisnął ze mnie jakieś informacje.

Zacisnęłam pięść i skierowałam spojrzenie na podłogę, żeby nie dać się unieść emocją. Musiałam gdzie indziej znaleźć odpowiedź.

Kiedy tak stałam próbując uspokoić nerwy, moje spojrzenie napotkało tajemnicze drzwi przez które wchodziła Seras. Popatrzyłam na nie chwilę, na pierwszy rzut oka nie wydawały się być jakieś nie zwykłe. Wyróżniały się tylko ciemnym szarym kolorem i masywnością.

Podeszłam bliżej i niepewnie ich dotknęłam, były zimne, a nawet bardzo.

"Raczej nic dziwnego, są chyba zrobione z czegoś w rodzaju metalu, albo po protu prowadzą gdzieś na dół, może to jakaś piwnica czy coś w tym stylu. Chociaż to dość dziwne, Victoria mówiła, że tutaj można znaleźć Alucarda, więc dlaczego miały mieszkać w piwnicy?"

Zadałam sobie dokładnie takie pytanie w myślach. Postanowiłam w końcu otworzyć te drzwi. Powoli pchnęłam je do przodu, a za nimi ukazał mi się obraz marmurowych schodów prowadzących w dół. Chwilę się zawahałam,ale w końcu odważyłam się wejść.

Już po zrobieniu pierwszego kroku, moje całe ciało otoczyło chłodne powietrze. Lekko się wzdrygnęłam, zamknęłam za sobą drzwi i schodziłam po kolejnych schodach. Mimo ogólnie panującego tam pół mroku, nie miałam problemu z zauważeniem schodów i ścian. Z jakiegoś powodu nie panował tam taki mrok jak podczas nocy.

Kiedy zeszłam już po schodach, dostrzegłam przed sobą długi korytarz. Ściany były ceglane, tym razem ich barwa była trudna dla mnie do określenia. Było to coś w rodzaju szarej zieleni. W miarę kiedy kierowałam się głębiej w korytarz, było coraz ciemniej. Nie miałam przy sobie żadnej zapałki ani zapalniczki więc musiałam prowizorycznie oświetlić sobie drogę, światełkiem w moim zegarku. Niewiele mi to pomogło, ale zawsze było to jakieś światło.

Po chwili takiej wędrówki, zauważyłam po swojej prawej jakieś drewniane drzwi, biały metalową klamkę i wykończenia w rogu. Oświetliłam je sobie.

Spojrzałam jeszcze na drogę którą tutaj dotarłam, upewniając się czy aby na pewno nikt mnie nie śledzi. Po czym nadusiłam klamkę, lekko otwierając owe drzwi. Nie otwierałam ich całkowicie, bo mogłam już wejść do środka przez niewielką szczelinę. Zamknęłam je zaraz potem jak znalazłam się po drugiej stronie.

Mogłam już wyłączyć światełko w zegarku. W tym pomieszczeniu może i nie było jasno, bo również panował półmrok, ale była lepsza widoczność. Ściany były ceglane podobnie jak korytarz. Ale na samym środku stał jakby tron, duże krzesło, nie wiedziałam jak to określić. Było drewniane z czerwonymi raczej miękkimi wykończeniami. Obok stał stolik. Z początku nie mogłam dostrzec co się na nim znajdowało więc podeszłam bliżej. W miarę zmniejszania odległości między mną a owym stolikiem, byłam już w stanie dostrzec, że były to butelka, kieliszek i okulary. Chwyciłam butelkę do ręki, było to najprawdopodobniej wino, czerwone. Kieliszek był zapełniony do połowy. Zaintrygowało mnie to

"Dość specyficzne miejsce, na pomijanie lampki wina"

Odłożyłam je z powrotem na to samo miejsce. Rozejrzałam się ponownie, nie znajdowało się tam nic innego.

Postanowiłam jak najprędzej opuścić to miejsce. Nie tylko dla tego, że ktoś mógł mnie tu przyłapać, ale odczuwałam jakiś dziwny nie pokój.


Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro