Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 1

- Elizabeth! Czy ja zawsze muszę na ciebie czekać kobieto? - usłyszałam z dołu zniecierpliwiony głos Jessie. Po raz ostatni sprawdziłam czy aby na pewno wszystko zabrałam i omiotłam opustoszały pokój spojrzeniem. Miałam z nim tyle wspomnień, nie chciałam wyjeżdżać. Bałam się przyszłości, dorosłego życia jak i samego uniwersytetu. Co prawda nie wyjeżdżałyśmy z miasta ale i tak bardzo się stresowałam. Uczelnia znajdowała się na drugim końcu Miami, więc dojeżdżanie do niej zajęłoby nam zdecydowanie zbyt dużo czasu. Dlatego też, podjęłyśmy decyzje o zamieszkaniu w akademiku.

- Już idę! - odkrzyknęłam i pochwyciłam moje bagaże. Pokracznie zaczęłam znosić walizki na dół, będąc bacznie obserwowaną przez babcie. Ustawiłam je przy drzwiach i podeszłam do starszej kobiety, która od razu zamknęła mnie w swoich ramionach.

- Moja mała Elizabeth. Jestem z ciebie taka dumna! - powiedziała, delikatnie miziając moje blond włosy. Wtuliłam się w nią mocniej i przymknęłam oczy, delektując się chwilą. Nie chciałam zostawiać jej tutaj całkiem samej. 

- Uważaj na siebie kochanie - dodała po chwili, składając na moim policzku soczystego buziaka.

- Będę - zapewniłam i powoli się odsunęłam.

- Musimy się zbierać El - przerwała nam Jess, która już od dawna nie mogła doczekać się tej wyprowadzki. 

Pokiwałam głową i nieśmiało się uśmiechnęłam.

- Jedźcie ostrożnie - pożegnała nas staruszka, patrząc jak z walizkami wędrujemy w kierunku samochodu zaparkowanego po drugiej stronie ulicy. Na szczęście moja przyjaciółka pofatygowała się żeby zdać prawko, a rodzice po zakończeniu liceum kupili jej samochód. Dzięki temu nie musiałyśmy tłuc się taksówkami czy komunikacją miejską. Ja póki co mogłam o tym jedynie pomarzyć. Nie miałam wystarczająco pieniędzy, a wizyty u psychologa nieco nadszarpnęły nasz budżet.

Załadowałyśmy się do wehikułu i ruszyłyśmy słonecznymi ulicami Miami. W radiu leciała jakaś radosna piosenka, a Jess bez skrępowania zaczęła ją nucić. W przeciwieństwie do mnie była w iście szampańskim humorze. Miałam przynajmniej chwilę czasu na moje rozmyślania. Oparłam się łokciem o drzwi i dyskretnie zaczęłam ją obserwować. Nic się nie zmieniła. Ciemno brązowe włosy spływały po jej ramionach, a błękitne oczy z uwagą śledziły drogę. Cholernie żałowałam, że nie ma z nami Alexis. Wiedziałam, że ta rozłąka będzie dla nas ciężka, ale jedyne co mogłam, to wspierać ją w jej wyborach. Ja nigdy nie podjęłabym się wyjazdu na studia do Nowego Jorku, który był oddalony prawie o tysiąc pięćset mil. 

Po pewnym czasie w końcu zajechałyśmy pod kampus. Budynek był ogromny, a wszędzie kręcili się wracający do akademików studenci.

- Gotowa na przygodę życia? - zagadnęła Jessie, nerwowo rozglądając się po placu.

- Nie - odparłam szybko, czując rosnący stres. Spojrzała na mnie znacząco i zaczęła wysiadać z auta. Odkąd Lucas rozpłynął się w powietrzu, starała się pomóc mi o nim zapomnieć. Nie było to jednak takie łatwe, jakby mogło się wydawać. Dziewczyny żyły w słodkiej nieświadomości twierdząc, że usunęłam go z mojej głowy i serca. To jednak nie była prawda. Często łapałam się na rozmyślaniu o jego czarnych oczach, miękkich ustach i zadziornemu uśmieszkowi. 

Udałyśmy się prosto do sekretariatu, skąd odebrałyśmy nasze klucze do pokoju oraz plan zajęć. Z niepokojem śledziłam tłum krzątających się ludzi. Uniwersytet był wielkich rozmiarów i coś czułam, że szybko się w nim nie odnajdę. 

Zabrawszy nasze rzeczy, udałyśmy się do damskiego akademiku. Dziękowałam Bogu, że mam w pokoju Jess. Bez niej czułabym się całkowicie wyalienowana.

Pokój był zadziwiająco duży, ale zamiast dwóch łóżek posiadał aż trzy. Rzuciłam Jessie zdezorientowane spojrzenie i wtem kątem oka zobaczyłam istotę siedzącą pod jednym z biurek. Dziewczyna miała na uszach słuchawki i leniwie wykładała swoje książki do szafki. Zrobiłam w jej kierunku parę kroków, aczkolwiek zdawała się nie wiedzieć o naszej obecności.

- Cześć? - zagadnęłam wystarczająco głośno, co by zwrócić na siebie jej uwagę.

- Veshya maan! - krzyknęła nieznajoma, z impetem uderzając głową o blat. Nie chciałam jej wystraszyć i poczułam się nieco zmieszana. Wtem niewiasta odkręciła się do nas przodem i potarła dłonią obolałe miejsce. Na jej twarzy momentalnie zagościł uśmiech, przez co trochę mi ulżyło.

- Wybaczcie mi, nie słyszałam was - powiedziała, a ja zrozumiałam o co chodziło z tym dziwnym zaklęciem, którym przed chwilą rzuciła. Była hinduską. Miała czarne włosy spięte w wysokiego kucyka, piwne oczy oraz śniadą cerę. I nie wyobrażajcie sobie tutaj dziewczyny zawiniętej w długą chustkę, z czerwoną kropką na czole. Była ubrana tak, jak każda inna nastolatka, ale akcent ewidentnie zdradzał jej egzotyczność.

- Jestem Amiya - przedstawiła się, powoli wstając - Ale możecie mówić do mnie Ami - dodała, a czarujący uśmiech nie schodził z jej twarzy ani na moment. Zapoznałyśmy się, a atmosfera powoli zaczęła się rozluźniać. Zdawała się być całkiem sympatyczną osobą, co mnie cieszyło. Rozmawiałyśmy dłuższą chwilę, a ja naprawdę zaczynałam ją lubić. Była zarazem taka urocza, ale też charyzmatyczna i otwarta. Okazało się również, że jest z naszego wieku i nikogo tutaj nie zna.

- Wybieracie się na jutrzejszą imprezę z okazji nowego roku akademickiego? - zapytała, układając w szafie ubrania, podczas gdy my ogarniałyśmy swoje łóżka.

- Imprezę? - Jessie zaświeciły się oczy, a zainteresowanie w jej głosie przeszło moje najśmielsze oczekiwania.

- Tak. Podobno bractwo Phi Sigma Pi co roku organizuje z tej okazji odjechaną balangę - podzieliła entuzjazm mojej przyjaciółki, na co zareagowałam delikatnym uśmiechem.

- To jest najpopularniejsze bractwo męskie, chodzi tam cała elita - dopowiedziała i puściła nam znaczące oczko.

- Skoro tak, to nie może nas tam zabraknąć, moje drogie.

___________________

Mam nadzieję, że druga część historii Lucasa & Elizabeth przypadnie Wam do gustu równie mocno co pierwsza.

Czekam na Waszą opinię w komentarzach <33

~ Ola xoxo

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro