Prolog
Jechałem samochodem... w końcu przeprowadzam się od rodziców...
Mam już dość jak cały czas trują mi nad głową...
~time skip~
-W końcu na miejscu! - mówi sam do siebie.
Podchodzi do drzwi i próbuje wyrwać deski, jednak gwoździe na to nie pozwalają. Podchodzi do swojego samochodu i otwiera bagażnik. Łapie za łom i znowu podchodzi do drzwi. Łomem wyrywa upierdliwe gwoździe i odkłada deski obok aby nie preszkadzały...
-Super jeszcze kłódki tu brakowało - krzyknął.
Zauważył kartkę która leżała pod drzwiami. Podniósł ją i otworzył:
"Klucz jest obok szkrzynki na listy."
Odwrócił się i podszedł do szkrzynki jednak klucza nie znalazł. Podniósł kamień aby nim rzucić jednak powstrzymal go skrzek kruka.
Zwrócił się w jego stronę po czym zauwarzył gdzie klucz tak naprawdę się znajduje...
Scisnął tylko kamień w pięści i wycelował w ptaka. Ten upuścił klucz i odleciał dalej wydając z siebie odgłosy...
James tylko spojrzał w miejsce gdzie upadł klucz i natychmiastowo go podniósł. Zbliżył się do kłudki, jednak zanim przekręcił klucz poczuł dziwne uczucie... takie jakby go ktoś obserwował...
Zignorował to i otworzył drzwi, i wszedł do środka. Lekkie światło zachodzącego już słońca, zbijało się przez okna... Wszedł do salonu, rozejrzał się chwile i udał sie do innych pokoi.
Wrócil do samochodu przy którym zostawił kartony z jego własnościami. Zaczął je przenosić, a gdy już wszystko zabrał, ułożył się wygodnie na kanapie...i zasnął...
~time skip~
James wstał jak poparzony. Miał okropny koszmar. Nagle zorientował się że nie jest w swoim domu do którego niedawno się przeprowadził, lecz na przeciwnej stronie... w ogródku... nagle spostrzegł że w jego domu ktoś jest... jakiś starszy mężczyzna i... jakieś dziecko?... nie wiedział kto lecz stasznie krzyczało.
Coś się tam działo... nagle owy mężyzna zauważył chłopaka i uciekł...
Ten zaciekawiony ruszył w stronę domu...
__________________________________________________
Dobra... to jest pierwsza moja książka... pewni będzie bardzo krótka bo nie umiem pisać...
I tak.... lubie yaoi!
Niedługo następny rozdział... i przepraszam za błedy ortograficzne jeżeli jakie kolwiek są... każdy może je popełnić od czasu do czasu...
Podejrzewam że to będzie miało ok. 3-4 rozdziały...
Edit: Dobra... będe bardzo wolno to pisać bo nie mam pomysłów
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro