Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

18.06.2013r.

(06:07)

W całym domku rozległ się krzyk.

Ten krzyk należał do Jeon Jeongguka.

- Co się stało?! - zapytał Wonho, chłopak o blond włosach z niebieskim pasemkiem na ich końcach.

Ciastek tylko pisnął wskazując na ptasznika, który chodził po jego ręce.

- Serio Jungkook? Boisz się pająków? - ich wzrok skierował się na Yoongiego, który po chwili podstawił dłoń, a pająk wszedł na nią.

- To twój pająk? - zapytał Jeon wściekły jak osa.

- Nie. Można powiedzieć, że go pożyczyłem od Pana Choia. - schował ptasznika do terrarium, po czym odstawił je na szafkę uśmiechając się cwaniacko.

Jungkook w tamtym momencie nie wytrzymał. Rzucił się na blondyna i zaczął okładać go pięściami. Yoongi nie pozostawał w tyle również zaczął oddawać ciosy.

Czarnowłosy miał dość serdecznie tego debila. Nie wiedział o co mu chodziło. Cały czas mu dokuczał, a przecież młodszy nic mu takiego nie zrobił, prawda? Mniejsza z tym, próbował zabrać mu jego, tak J E G O Taehyunga!

Nagle wparował brunet i rozdzielił chłopców.

- Co wy odwalacie?! Zaraz tu przyjdzie któryś z opiekunów i będziecie mieli przechlapane.

Jungkook spuścił głowę patrząc z pod byka to na swojego przyjaciela, to na Yoongiego, który po chwili zamysłu uśmiechnął się podejrzliwie.

- A wiesz, mam dla ciebie ciekawą wiadomość. - zaczął blondyn, a Jungkook gwałtownie podniósł głowę. - Bo widzisz... twój przyjaciel coś przed tobą ukrywa. Mianowicie chodzi o to, że on nadzwyczajnie... - w tym momencie czarnowłosy zakrył jemu usta i pociągnął za sobą w jakiś zaułek, gdzie nikt by nie zajrzał w poszukiwaniu ich.

- Czego chcesz? Zrobię wszystko, tylko mu nie mów. - wysapał.

- O! Teraz taki łagodny się zrobiłeś? - zakpił starszy.

- Nie rozumiem co ja ci zrobiłem. - rzekł smutnym głosem.

- Było się nie wpierdalać w zabawę w butelkę to by każdy był zadowolony. - i odszedł pozostawiając zdezorientowanego Jeona.

- Już po mnie... Ten debil powie to Tae, a ja będę skończony.

- Co mi powie? - zza rogu wyszedł Taehyung.

- Nic ci nie wygadał?

- Co takiego?

- Nie nic. Chodź, pójdziemy nad jezioro... sami. - ostatnie słowo zaakceptował.

(21:13)

Jungkook bawił się dziś dobrze. Na początku zdziwiło go, że nigdzie w pobliżu nie ma Mina. Natomiast później dowiedział się, że dostał karę za zabranie pająka. W sumie cieszył się z tego powodu, ma za swoje!

Jedna rzecz nie dawała mu spokoju. Był tak zmęczony, ale nie mógł zasnąć. Jego myśli błądziły przy słowach chłopaka.

Co on takiego zrobił w noc ogniska?

- Zabawa w butelką... - szepnął do siebie.

Źle to wspominał. Chyba chodzi o to, że jego przyjaciel odepchnął Jimina na ziemię i razem poszli zostawiając wszystkich.

Ale po chwili przypomniał sobie coś - minę Yoongiego, gdy Park pocałował go. W oczach blondyn można było dostrzec płomień.

- Min Yoongi mam na ciebie haczyk.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~

Hej ho! Chyba za dużo wrzucam tych "normalnych" rozdziałów.

Jutro poniedziałek... czy ktoś ten dzień może wymazać z kalendarza? Nienawidzę poniedziałków.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro