Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

14.02.2015r.

(01:17)

- Tae, chodź już spać! - przejechał swoją ręką po jego plecach siadając obok. Starszy aż podskoczył na ten gest i spojrzał na Jeona.

- Jungkookie... pomiziasz mnie po pleckach? - zrobił swoje maślane oczy na co tamten się zaśmiał.

- Chce mi się spać. - Taehyung podszedł do ściany, by zgasić światło, które do tej pory oświetlało pomieszczenie.

- To będziesz leżał i miział mnie do momentu, w którym zaśniesz. - Jungkook westchnął kładąc się pod kołdrę lekko przed tym kiwając głową na znak, że się zgadza. Taehyung położył się obok młodszego swój wzrok wlepiając w telewizor, w którym leciała jakaś komedia.

Kim wiedział, że Jungkook nie zasypia zbyt szybko, więc będzie mógł cieszyć się przyjemnością dość długo.

Jungkook przyjeżdżał dłonią po plecach chłopaka, które przykrywała cienka podkoszulka. Oderwał rękę jednak, gdy starszy się podniósł.

- Tak będzie lepiej. - rzekł ściągając z siebie koszulkę po czym ułożył się w tej samej pozycji. Od czasu do czasu można było usłyszeć jego twardy śmiech, gdyż film który oglądał był naprawdę śmieszny.

- A co ja za to będę miał? - mruknął Jungkook zwracając tym samym na siebie uwagę bruneta.

- Potem też cię pomiziam. - uśmiechnął się do niego ciepło gładząc ręką jego włosy. W tym momencie nasunęła mu się jedna myśl - Kayoon miała rację, włosy Ciastka były naprawdę gęste i w dodatku miłe w dotyku.

Po ponad godzinie film się skończył, więc Tae Tae wyłączył telewizor i spojrzał na czarnowłosego. Nadal sprawiał, że na jego klatce piersiowej i plecach można było dostrzec gęsią skórkę. Przekręcił się twarzą do niego przysuwając się bliżej do jego ciała. Nie chciało mu się spać, więc postanowił dotrzymać obietnicy i posmyrać chłopaka.

- Kooki, zdejmij koszulkę. - polecił.

Młodszy otworzył oczy, które miał do tej pory zamknięte i ze zdziwieniem spojrzał na swojego Hyunga.

- P-po co?

- Tak będzie fajniej. Przez bluzkę nic praktycznie nie czuć. - odpowiedział, ale pewna myśl przemknęła mu przez głowę. - A o czym pomyśla...

- O niczym! - Tae nawet nie zdążył dokończyć, a już dostał odpowiedź.

Po chwili Ciastek wykonał polecenie.
Rzeczywiście, tak było lepiej. To było naprawdę bardzo przyjemne. Delikatne dreszcze przechodziły po jego ciele.

Jungkook postanowił, że podrażni się trochę ze starszym, więc zjechał na dół jego pleców.

- Kookie nie tam. - sapnął wijąc się po łóżku. Ciastek uśmiechnął się przebiegle i kontynuował. - Jungkook - ah, przestań. - westchnięcia Taehyunga były muzyką dla uszu młodszego, lecz i tak musiał przestać, gdyż czuł, że jego członek zaczyna budzić się do życia.

- Ty mały diable! Ja ci pokaże! - starszy powtórzył gest Jungkooka, ale z jego strony nie było widać żadnej reakcji. - Jak ty to robisz? Dlaczego na ciebie to nie działa?

- Po prostu. - wzruszył ramionami.

- Ah tak? To teraz patrz. - szybko usiadł na jego biodra i zaczął go łaskotać. W tym momencie Jungkook nie wytrzymał. To było silniejsze od niego. Zaczął śmiać się na cały głos próbując zrzucić chłopaka z siebie.

Po chwili udało mu się i to on usiadł na jego biodrach ocierając się tym samym o jego krocze. Uśmiechnął się pod nosem czując lekkie wzniesienie w spodniach chłopaka. Zaczął go łaskotać śmiejąc się razem z nim, ale po chwili przestał, a jego twarz przybrała bardzo poważny wyraz.

- Tae... - zaczął, a chłopak spojrzał w jego oczy, które po mimo ciemności świeciły jak gwiazdeczki.

- O co chodzi?

- Powiedziałeś mi kiedyś, że choćby nie wiem co, nie przestaniesz się ze mną przyjaźnić.

- Tak, to prawda, ale coś się stało? - zapytał trochę zdezorientowany.

- A co jeśli... jeśli... - westchnął głęboko tym samym odwracając wzrok, ale po chwili znowu skrzyżował swoje spojrzenie z tym należącym do starszego.

Kim chciał już coś powiedzieć, ale Jungkook zasłonił jego usta swoimi składając tym samym soczysty pocałunek, w którym chciał przekazać wszystkie swoje emocje. Tą całą burze, która rodziła się w jego głowie, gdy tylko był blisko, gdy łapał go za rękę, gdy go przytulał, gdy go pocieszał mówiąc, że wszystko będzie dobrze i gdy całował go w czoło, kiedy czuł się smutny i przygnębiony. Był tęczą w jego niekończącej się burzy.

Ale nagle tęcza znikła. Burza ją pożarła jak lew swoją zdobycz.

Jungkook nie odczuł żadnej reakcji ze strony chłopaka. W tym momencie był skończony. Jego świat runął. Rozpadał się na drobne kawałki.

Gwałtownie odsunął głowę i zobaczył szok wymalowany na twarzy Taehyunga. Patrzył na niego jakby był niespełna rozumu.

- Jungkookie...

- P-przepraszam, nie powinienem był tego robić. - wymamrotał zchodząc z niego. Położy się jak najdalej od chłopaka przykrywając się po uszy kołdrą buzie zostawiając odsłoniętą. Czuł się tak cholernie głupio. Może nawet kilka łez spłynęło mu po policzku.

- Jungkookie - powtórzył. Po chwili zbliżył się do niego tak, aby widzieć jego twarz. - daj mi trochę czasu, dobrze?

- C-co? - spojrzał na niego nierozumnie.

- Mówię, że jeżeli ty byś się nie odważył,  ja bym tego nie zrobił. - uśmiechnął się nonszalancko zbliżając się jeszcze bardziej by musnąć jego wargi. - Dobranoc, owieczko.

Taehyung wtulił głowę w plecy Jungkooka i przymknął ostentacyjnie powieki.

- Dobranoc, Tae. - ale starszy już tego nie usłyszał.

(11:27)

Złośliwe promienie słońca wdzierały się przez okno. Gdyby brunet nie popsuł rolet, spaliby dłużej. A raczej on spałby dłużej, bo w pobliżu nie widział tego kosmity.   

Przypomniały mu się wydarzenia z poprzedniej nocy. Czy to był tylko sen?

Z jednej strony cieszyłby się jeżeli byłby to sen, ale z drugiej chyba by się załamał.

Poczuł bardzo ładny zapach, który zachęcał, by wstał z łóżka. A gdy wszedł do kuchni ujrzał ciasteczka cynamonowe.

Och tak, węch go nie mylił. Uwielbiał ciasteczka cynamonowe.

Ujrzał Taehyunga, który gramolił się przy piekarniku. Właśnie w tym momencie wyciągał kolejną partię łakoci. Jungkook oparł się o futrynę i zaczął przyglądać się poczynaniom siedemnastolatka. Tak naprawdę był to uroczy widok. Tae w różowym fartuszku wkładający ciasteczka w kształcie serca, a gdy chciał jedno schrupać przewracał je szybko w rękach, gdyż było gorące. Młodszy zachichotał, a Tae spojrzał na niego uśmiechając się promieniście.

- Dzień dobry. - podszedł do niego i cmoknął go w usta na co młodszy zamarł. To było jak w bajce, chyba już nie mogło go spotkać nic lepszego.

- Hej?

- Upiekłem ciasteczka, twoje ulubione. Wszystkiego najlepszego z okazji walentynek. – uśmiechnął się uroczo.

- Tae? Co się dzieje? Dlaczego jesteś... taki? – usiadł na krześle przy stole przyglądając mu się uważnie.

-Jaki? – zdjął rękawice i usiadł na przeciwko niego wiercąc dziurę w jego oczach.

- Zachowujesz się, tak jakby nic się nie stało, ale jednak się stało.

- Po prostu przemyślałem sobie kilka spraw. – wzruszył ramionami.

- Jakich spraw? – ściągnął brwi zakładając ręce na klatkę piersiową.

- To nie istotne. Najważniejsze, że ty podobasz się mi i jak sądzę ja podobam się tobie.

- Podobam się tobie? – zacisnął usta w wąską linie, ale gdy starszy pokiwał głową twierdząco delikatny uśmiech wdarł się na jego usta co próbował ukryć.

Ich uwagę przykuł minutnik, który oznajmiał, że ciasteczka są gotowe.

Jungkook nie wiedział dlaczego, ale nie mógł uwierzyć w słowa chłopaka, musiał sam się przekonać czy to prawda. Więc gdy Taehyung wyłączył piekarnik i zaczął robić porządki na szafkach przytulił go od tyłu na co brunet nie zareagował.

Ok, czas posunąć się dalej zaczął składać pocałunki na jego szyi, ale Kim szybko podkulił ramiona. W końcu westchnął i odwrócił się do niego przodem.

- Przestań, przecież wiesz, że mam tam łaskotki. Coś się stało?

Teraz miał okazję. Przywarł ustami do jego ust całując go namiętnie. Rzeczywiście Tae Tae oddał pocałunek, ale po chwili odsunął Jungkooka od siebie.

- Mówiłem ci... daj mi trochę czasu. – jego twarz przybrała rumieńców.

- Dobrze. - roztrzepał jego włosy.- A tak w ogóle... pamiętasz walentynkę, którą dostałeś jak miałeś szesnaście lat? - zapytał, a tamten przytaknął. – Nie mogę uwierzyć, że się nie domyśliłeś, że była ode mnie.

- Była od ciebie?!

- Mhy. – wziął ciasteczko i zaczął jeść. – Mniam, Tae jesteś mistrzem w robieniu ciasteczek! Jak mi będziesz robił codziennie ciasteczka to po prostu zamieszkania z tobą.

Taehyung zaczął śmiać się z Jungkooka, gdyż prędkość z jaką pochłaniał słodycze była śmieszne.

Lecz gdy nastał wieczór Jeongguk nie mógł uwierzyć, że po takich pysznościach tak mocno może boleć brzuch.

~▪~

Hej ho!

No ten tego... może być?

Zastanawiałam się nad zrobieniem gównoburzy i jeżeli wam się nie podoba taki zwrot akcji mogę to zmienić.

To jest najdłuższa część jaka była w tym opku, więc mnie kochajcie.

Bo ja was kocham. ❤

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro