Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Początki/Zwiastun

Marinette

To się stało nocą

Adrien

To była ostatnia rzecz jakiej bym się spodziewał tego dnia

Marinette

Znalazłam ją

Adrien

Znalazłem go

Marinette

Nim mogłam cokolwiek zrobić..

Adrien

Miałem na sobie kostium...

Marinette

Biedronki

Adrien

Czarnego Kota

Marinette

Nie wiedziałam co się dzieje jednak..

Adrien

Nie bałem się

Marinette

Iż potem zobaczyłam..

Adrien

Ją.

Marinette

Jego.

Adrien

Jedyne czego wtedy zapragnąłem to

Marinette

By przestał gapić się na mój tyłek

Adrien

By była moja.


Jednej nocy wszystko się zmieniło. Było ciemno a ulice Paryża przyjemnie oświetlały lampy oraz księżyc który w tą wyjątkową noc był w pełni, to była idealna pora by wyjść w tak idealną noc jak ta. Gdy Marinette wyszła z domu, Adrien w tym samym czasie wracał z szermierki. Oboje chodzili do tej samej szkoły jednak zbytnio nie zwracali na siebie uwagi. On był kolejnym bogatym przystojnym licealistą a ona zwykłą szarą niczym nie wyróżniającą się dziewczyną, nigdy tak na prawdę z sobą nie rozmawiali, jedyne co to kiwnięcie do siebie głową na przywitanie. Marinette skręciła w uliczkę która prowadziła na znany wszystkim deptak przy rzece, Adrien właśnie zbliżał się do rzeczki.

Dziewczyna stawiała miękkie kroki cichutko nucąc sobie ostatnio przez nią słuchaną piosenkę, potrzebowała samotności dlatego też wyszła z domu. Nie wiadomo czemu czuła w tedy ogromną potrzebę by wyjść. Nagle usłyszała szmer niedaleko kosza na śmieci, westchnęła robiąc krok w tył

- Co jest...

Mruknęła wpatrując się w ruszające się pudełko.

To szczur?

Niepewnie podeszła do małego kartonika.

Wypuszczę i uciekam.

Zagryzła wewnętrzną część policzka po czym ostrożnie podniosła kartonik. Jej oczy poraził blask na co natychmiast zasłoniła swoje oczy cicho krzycząc. Jej oddech znacznie przyspieszył a ona sama upadła na kolana wciąż zakrywając swoje oczy.

- Cześć

Kiedy usłyszała słodki cichy głosik powoli odsłoniła oczy i rozejrzała się. Usłyszała ciche odkaszlnięcie. Spojrzała na dół.

- O MÓJ BOŻE!

Krzyknęła natychmiast wstając. Mały stworek zaśmiał się.

- Nie! Jestem Tikki!

Zaśmiała się uśmiechając słodko. Granatowo włosa złapała się z głowę z zdezorientowaniem patrząc na małe gadające stworzenie przed nią. W głowie zaczęła powtarzać niczym mente "Oszalałam". Tikki była wielkości ręki, jej ciałko było czerwone a na czubku głowy była całkiem pokaźna czarna kropka, wyglądała jak biedronka jednak Marinette nie była wtedy w stanie myśleć logicznie.

- Kim jesteś?

Wyszeptała bardziej się cofając. Tikki przewróciła oczami po czym wzniosła się w powietrze by być na tym samym poziomie co rozmówczyni.

- Tikki.

Westchnął stworek, po czym przyjrzała się bliżej dziewczynie. Jej wzrok fioletowych oczu padł na okrągłe kolczyki w uszach Marinette. Tikki spojrzała się prosto w oczy Marinette posyłając jej uśmiech.

...

Uliczka na przeciwko zabłysnęła żywym jasnym światłem na co Adrien nawet nie zwrócił zbytnio uwagi poprawiając swoją torbę n ramieniu. Dziś miał potrzebę przejść się na pieszo do domu, zawsze przyjeżdżał po niego kierowca ojca jednak dzisiaj blondyn oznajmił mu ,że się przejdzie. Adrien wciąż myślał o swoim ojcu i o domu w którym brakuje ciepła i miłości, niby ma wszystko czego zapragnie jednak komu potrzebne jest coś co ma w nadmiarze a brak mu rodziców. Adrien od zawsze kiedy pamiętał nie znał swojej matki czego bardzo mocno żałował. Wszyscy myślą ,że chłopak jest idealny a do ideału jednak bardzo dużo mu brakuje.

- Hej kolego!

Zaskoczony odwrócił się za siebie. Centralnie przed jego twarzą był mały stwór podobny do kota. Adrien otworzył szerzej oczy w zdumieniu i odsunął się o jeden krok do tyłu. Zachował jednak zimną krew twierdząc ,że ma właśnie halucynacje przez stres i przemęczenie. Ignorując stworka znów odwrócił się w właściwą stronę i ruszył przed siebie.

- EJ!

Koto-stworek znów pojawił się centralnie przed jego twarzą.

- Jestem Plagg

Odezwał się ponownie. Odsunął się trochę i zaczął skanować ciało chłopaka. W jego oczy rzucił się pierścień chłopaka. Adrien znów chciał wyminąć stworzenie jednak nim mógł zrobić jakikolwiek krok w jego oczy wstrzeliła struga jasnego światła.

...

Marinette podbiegła do najbliższej witryny sklepowej. Miała na sobie kostium biedronki. Przerażona złapała się za twarz próbując zdjąć maskę z twarzy. Strój by zdecydowanie zbyt obciskający przez co było widać każdy szczegół jej ciała.

Adrien pomrugał pare razy oczami by pozbyć się plamek światła. Spojrzał na swoje dłonie, gdy dostrzegł czarny materiał oraz długie pazury zmarszył brwi.

- Co to ma do cholery być?

Warknął sam do siebie, poczuł jak coś obija się z tyłu o jego nogi, zerknął. Ogon z paska. Zaśmiał się głośno zagryzając wargę. Spojrzał na stojącą na przeciwko lampę, obejrzał się dookoła by sprawdzić czy nikogo nie ma w pobliżu po czym najnormalniej wskoczył jednym susem na sam czubek lampy. To zaczęło mu się coraz bardziej podobać.

- Zwariowałam. Jestem chora psychicznie. Rodzice wyślą mnie do psychiatryka. Zachciało mi się cholernych spacerów. Zwariowałam. Zwariowałam.

Adrien gdy usłyszał głos dziewczyny natychmiast skoczył na jeden z dachów ukrywając się w cieniu jednak obserwował całą sytuacje. Gdy zobaczył granatowowłosą jego oczy natychmiast zaszły mgłą. Poczuł niesłychane pragnienie. Pragnienie jej. Jego oddech przyspieszył. Czuł się jak nie on. Dziewczyna była w kostiumie biedronki co trochę go rozbawiło. Nie myśląc dwa razy po prostu zeskoczył z dachu ujawniając swoją obecność.

Marinette przerażona podskoczyła i jakby instynktownie chwyciła za kółko przyczepione do jej boku niczym torebka. Nim Marinette zrozumiała co robi zaczęła machać kółkiem aż wytworzyło tarczę. Nie miała pojęcia jak to zrobiła.

Adrien z podziwem patrzył na poczynania gorącej biedronki, łobuzerski uśmiech sam cisnął się na jego usta. Całkowicie nie był sobą.

- Hej biedroneczko.

Zaśmiał się podchodząc do dziewczyny bliżej. Marinette zatrzymała kółko znów przyczepiając je do jej boku. Dziewczyna wpatrywała się w Czarnego Kota.

- Kim jesteś?

Adrien pomyślał przez chwile po czym znalazł się praktycznie przed jej twarzą, Marinette obojętnie wpatrywała się w jego dzikie zielone oczy.

- Czarny Kot do usług moja Pani.

Wyszeptał sięgając po jej dłoń lekko muskając jej wierzch cały czas patrząc się w jej piękne niebieskie oczy.

Marinette zaśmiała się wyrywając dłoń z jego uścisku odwróciła się by iść do domu a przy okazji znów zmienić się w człowieka. Odchodząc jeszcze ostatni raz rzuciła przez ramię.

- Do zobaczenia Czarny Kocie.

Po czym z rozbiegu wskoczyła na dach budynku znikając pod osłoną nocy

W ten oto sposób powstała dwójka super-bohaterów. Biedronka i Czarny Kot.



Ok wiem jestem chora zabijcie mnie za to bo wiem ,że nie wyrabiam się z moimi wcześniejszymi ff a dodaje sobie jeszcze jedno ,ale... MUSIAŁAM NOOO. Obejrzałam wszystkie 18 odcinków i kiedy zobaczyłam ,że nie mają zamiaru się pocałować to... POKAŻE WAM WSZYSTKIM JAK TA BAJKA POWINNA WYGLĄDAĆ DO KURWY. Mam nadzieje ,że wam się spodoba i takie tam :)

Do napisania!

Gwiazdka?Komentarz?

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro