Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 5

"Uśmiechaj się, uśmiechaj się, a zobaczymy co przyniesie jutrzejszy dzień.

Uśmiechaj się, uśmiechaj się i bądź wdzięczna za wszystkie małe rzeczy" ~ Bars&Melody, Keep Smiling  


-Hej mammmm....-kiedy zobaczyłam kto z nią przyjechał oniemiałam i patrzyłam na nich z szeroko otwartą buzią.
-Córeczko to są moje koleżanki, które poznałam podczas delegacji. Okazało się, że są z okolicy, więc zaprosiłam je na wieczór- wyjaśniła moja rodzicielka, a ja dalej nic nie mogłam powiedzieć ani zrobić.
-Victoria?- po chwili dotarł do mnie głos blondynki i otrząsnęłam się.
-Tak?- odparłam bezmyślnie, próbując przyswoić wiedzę, którą właśnie mi dostarczono.
-Powiedziałam, żebyś zaprowadziła Matildę do swojego pokoju, a ja z Victorią i Karen będziemy w salonie jakbyś coś potrzebowała.
-A tak... uhym... okey...- powiedziałam już bardziej ogarnięta i ruszyłam z Tilly do dużego szarego pokoju.
-Em... ty się nazywasz Victoria, tak?- usłyszałam za sobą głos niskiej brunetki.
-Tak, ale mów mi Vi, nie lubię swojego pełnego imienia- odpowiedziałam siadając obok niej na łóżku.
-Okey- uśmiechnęła się, kontynuując swoją wypowiedź - Ja jestem...-nie dane jej było skończyć, ponieważ bez namysłu przerwałam.
-Matilda Devries, wiem- uśmiechnęłam się do niej szeroko, a ona odwzajemniła gest.
-Bambino?- po chwili z jej ust padło pytanie.
-Tak- odparłam przyglądając się jej.

Była jeszcze piękniejsza niż na zdjęciach. Jej długie, brązowe włosy sięgają jej mniej więcej do pasa. Ma duże ciemne oczy oraz pełne usta, które miała podkreślone różową, matową szminką. Nie jest zbyt wysoka. Ubiera się dziewczęco i bardzo modnie. Miała na sobie białe rurki i miętowy croop top. Tilly w ogóle wygląda na 14 lat, wygląda na starszą. Nie dziwie jej się, że ma takie zajebiste zdjęcia... jest niesamowicie fotogeniczna... teraz mogę śmiało powiedzieć, że nabawiłam się w pizdu kompleksów...

-Vi...?- kiedy usłyszałam swoje imię uświadomiłam sobie, że gapię się na nią jak jakaś kretynka.
-Em... ten... No przepraszam... ale jesteś taka śliczna...- próbowałam się wytłumaczyć, ale każde wyjaśnienie było bez żadnego sensu.
-Po pierwsze nic się nie stało, a po drugie chciałam cię zapytać o... w sumie to o ciebie, bo ty mnie znasz, a ja cię w ogóle- odpowiedziała z uśmiechem Tilly.
-Em... okey, a co chciałabyś się dowiedzieć?
-To może powiedz mi co lubisz- odparła po chwili zastanowienia.
-Em... lubię jeździć na wrotkach i tańczyć. Czasami też piszę opowiadania i śpiewam, aczkolwiek nie mam zbyt ładnego głosu- zaśmiałam się cicho, na co dziewczyna odpowiedziała uśmiechem.
-Zaśpiewaj- oznajmiła.
-Co?- zapytałam nieźle zdziwiona.
-Zaśpiewaj- powtórzyła.
-Ale mówiłam Ci, że nie umiem- wyjaśniłam.
-Nie, powiedziałaś, że nie masz zbyt ładnego głosu, a to co innego. A skoro tak twierdzisz chce się przekonać i sama ocenić- powiedziała brunetka, na co ja głośno westchnęłam.
-No dawaj Vic, wierze w ciebie, nie daj się dłużej prosić- uśmiechnęła się pokrzepiająco Tilly. 

Wzięłam głęboki oddech i spróbowałam zaśpiewać piosenkę ShiningStar. Według mnie wyszło masakrycznie. Kiedy skończyłam spojrzałam na Matilde, która wpatrywała się w moja twarz jakby chciała coś z niej wyczytać.
-Jak myślisz jak ci poszło?- usłyszałam trochę dziwne pytanie z jej ust.
-Wydaje mi się, że to w żadnym stopniu nie było jakkolwiek ładnie zaśpiewane... spieprzyłem tą piosenkę po całości- odpadłam i w sumie opowiedziałam to co myślę. Chyba w tej chwili zniszczyłam sobie wizję tej piosenki i przez samą siebie przestanę ją lubić.  
-To się bardzo myślisz- stwierdziła z szerokim uśmiechem.
-Hę?- spojrzałam na nią zdziwiona.
-Śpiewasz i rapujesz naprawdę świetnie, co się rzadko zdarza, ponieważ zazwyczaj albo ktoś umie śpiewać albo rapować, ale tobie wyszły oba. Co prawda w niektórych momentach było troszkę nieczysto, ale trening czyni mistrza- wyjaśniła dziewczyna nie spuszczając ze mnie nawet na chwile wzroku.
-Tia... niestety ja się nie szkole w tym kierunku i nie planuje... wolę śpiewać w zaciszu swojego pokoju, kiedy nikt nie słucha-powiedziałam zmieniając pozycję siedzenia na bardziej wygodną.
-Ale czemu nie chcesz spróbować swoich sił?
-Bo wiem, że się nie nadaje do takich rzeczy.
-Mam propozycje, w sobotę przyjdziesz pod ten adres i spróbujesz okey?- powiedziała po czym podała mi wizytówkę jakiegoś studia nagraniowego.
-Nie wiem czy to dobry pomysł- odpowiedziałam, patrząc na kartkę w mojej dłoni.
-TILLY IDZIEMY!- usłyszałyśmy głos pani Devries z dołu.
-Przemysł to i daj mi znać... na drugiej stronie masz mój numer telefonu- oznajmiła dziewczyna po czym wyszła z mojego pokoju i udała się do holu.

Siedziałam tak jeszcze chwile patrząc w kartkę, po czym postanowiłam chwilę ochłonąć po tym wszystkim. Wzięłam ubrania, weszłam do łazienki i napuściłam ciepła wodę do wanny. Szybko się wykąpałam i wróciłam do pokoju, położyłam się na łożku odpinając telefon od ładowarki. Spojrzałam na zegarek, który wskazywał 19.49, myślałam chwilę nad tym co robić, ale w końcu postanowiłam, że odpocznę i napiszę do Ktośka.

*Narracja Ktośka*

SMS od Księżniczka❤️: AAAAAAAAAAA!!!!!!!😱😱😱😱😱😱😱😱😱

SMS do Księżniczka❤️: Co się stało?😂

SMS od Ksieżniczka❤️: NIE WIDZIAŁEŚ?!

SMS do księżniczka❤️: Nie patrzyłem, więc opowiadaj 😃

Wiem, że źle postępuje okłamując ją, ale widziałem jak się cieszyła z wizyty rodziców i siostry jej idoli. Ja w sumie na spotkaniu Victorii i Matildy sporo skorzystałem, bo po pierwsze uwielbiam kiedy ta mała się uśmiecha, a po drugie wiem o niej jeszcze więcej niż na początku. W sumie same plusy.

SMS od Księżniczka❤️: Pamiętasz jak mówiłam Ci o tym, że mama przyjedzie z jakimiś gośćmi?

SMS do Księżniczka❤️: No tak...

SMS od Księżniczka❤️: Okazało się, że to były MAMA CHARLIEGO, MAMA LEO I TILLY! 😱😱😱😱❤️❤️❤️❤️❤️💗💗😭😭😭

SMS do Księżniczka❤️: To super Mała ☺️

SMS od Księżniczka❤️: Tylko szkoda, że nie przyszli Leo i Charlie  :(

SMS do Księżniczka❤️: Spotkasz ich niedługo 😉

SMS od Księżniczka❤️: Skąd ta pewność?

SMS do Księżniczka❤️: Mają podobno grać za dwa tygodnie w mieście

SMS od Księżniczka❤️: SERIO?! 😱

SMS do Księżniczka❤️: Tak

SMS do Charlie Lenehan: HELP!

Po ostatniej wiadomości do Vici uświadomiłem sobie, że nic takiego się nie wydarzy.
-Nosz kurwa-zakląłem pod nosem.
Teraz jedyna nadzieją jest Charls. Jeżeli on nie pomoże, to przegrałem życie. Po chwili rozmyślania na temat tego w jaki sposób się zabije, jeżeli zranię moją mała blondyneczkę, otrzymałem SMS.

SMS od Charlie Lenehan: Co jest?

SMS do Charlie Lenehan: To tak w skrócie: pamiętasz jak mówiłem ci o Vi? Powiedziałem jej, że BaM zagra koncert za dwa tygodnie w mieście... musisz mi uratować dupę proszę!

SMS od Charlie Lenehan: Wiesz, że to nie ode mnie zależy, prawda?

SMS do Charlie Lenehan: No wiem, ale proszę Cię spróbuj to załatwić

SMS od Charlie Lenehan: Czemu sam tego nie zrobisz?

SMS do Charlie Lenehan: Bo ciebie lubią bardziej i ciebie posłuchają, proszę cię...

SMS od Charlie Lenehan: Okey, spróbuje zrobić co się da 😉

SMS do Charlie Lenehan: Dziękuje!!! Będę Ci wdzięczny do końca życia jak to załatwisz!

SMS od Charlie Lenehan: 😂😂 będziesz żałował kiedyś tych słów 😂😂

SMS do Charlie Lenehan: Jeszcze zobaczymy 😂

Dobra koniec szczerzenia się jak głupi do telefonu. Pora zrobić coś pożytecznego, czyli idziemy spać. Położyłem się na łóżku w moich szarych dresach i przykryłem się kołdrą. Po chwili odpłynąłem już do krainy Morfeusza.

*Narracja Victorii*

Rano obudził mnie dźwięk budzika. Byłam umówiona z Katie i Jane na 14.30 w parku, a wiedziałam, że sama nie wstanę, ponieważ do późna oglądałam filmy, tak więc nastawiłam dzwonek na 12.00 żebym zdążyła się wyzbierać i iść na nasze spotkanie. Dzisiaj muszę im wszystko opowiedzieć. Wyłączyłam ten irytujący dźwięk i zwlekłam się powoli z łóżka. Podeszłam do szafki, która od wczoraj stoi otwarta na oścież, wyjęłam z niej biała koszulkę z nadrukiem Bars&Melody, niebieskie jeansy oraz czystą bieliznę. Wybrałam kilka dodatków, którymi były: biała bandanka i dużo, różnokolorowych bransoletek na ręce. Udałam się z tymi rzeczami do łazienki, wykonałam poranne czynności i zeszłam na dół.
-Hej mamuś- uśmiechnęłam się i zajęłam miejsce przy ścianie.
-Hej córcia, co zjesz na śniadanio-obiad?-zaśmiała się kobieta i spojrzała na mnie.
-Naleśniki z nutella i bananem- odpadłam z uśmiechem małego dziecka.
-Okey, czyli dobrze zaczęłam przygotowywać- powiedziała blondynka i obie wybuchłyśmy śmiechem.

-Ja wychodzę o 14 z dziewczynami, ale nie wiem o której wrócę, jak coś będę pisać- oznajmiłam mojej rodzicielce, kiedy obie zjadałyśmy obiad.
-Okey, chcesz jakieś pieniądze?- zapytała.
-Nie, mam jeszcze 160£, więc dam radę- odpadłam z uśmiechem wkładając talerz do zmywarki- ja idę się zebrać do końca, zaraz zejdę na dół.
-Dobra, ale ubierz się trochę lepiej, ponieważ jest ledwie 15*C na zewnątrz, a dobrze wiesz, że inaczej to odczuwasz i będzie Ci zimno.
-Dobrze, dobrze- odparłam i wybiegłam na górę. Wzięłam bluzę do ręki, a do torebki spakowałam słuchawki, portfel, powerbanka, kabel do iPhone i telefon. Poprawiłam lekki makijaż i zeszłam do holu. Spojrzałam na zegarek, który wskazywał 13.45, postanowiłam już pomału się zbierać.
Schowałam jeszcze klucze od domu, zarzuciłam na siebie bluzę i byłam gotowa do wyjścia. Na zewnątrz faktycznie było chłodno, wiec postanowiłam wrócić po szalik i rękawiczki. Kiedy już je ubrałam poszłam w kierunku parku, dalej miałam w myślach wczorajszy dzień. Usiadłam na jednej z ławek i dalej nad tym myślałam. Z moich rozważań wyrwały mnie śmiech i dźwięk przychodzącej wiadomości.
-Hej dziewczyny- powiedziałam wyciągając telefon z torby.
-Hey- odpowiedziały równocześnie, na co się zaśmiałyśmy.
-Co tam? Jak tam życie mija?-zapytała Jane kiedy już trochę się uspokoiłyśmy.
-Wyśmienicie, a wam?- odparłam uradowana.
-U mnie spoko, a coś ty taka zadowolona?- odezwała się Katie.
-Bo wczoraj miałam niesamowitych gości...-zaczęłam, ale jedna z wariatek, które nazywam przyjaciółkami mi przerwała.
-Nie kończ już wiem! Przyszedł do ciebie twój chłopak!- zapiszczała brunetka.
-Po pierwsze nie piszcz, po drugie nie mam chłopaka i po trzecie daj mi skończyć, bo to jest o niebo lepsze!- odparłam i dokończyłam swoją opowieść z każda chwilą nakręcając się coraz bardziej. Nie mogłam się uspokoić, słowa wylatywały z moich ust jak stada ptaków.
-Dobra skończ... nie wiem co w tym takiego ciekawego- wtrąciła się w pół zdania Katie wywracając oczami.
-Zgadzam się z Murzynem.... nie wiem czym ty się tak zachwycasz. Przyszła do ciebie siostra gwiazdy. WoW ale super-sarknęła Jane patrząc na mnie z zażenowaniem.
-Aha fajnie... może dla was to nic, ale dla mnie to było niesamowite przeżycie i mogłybyście chociaż udawać, że cieszycie się ze mną, ale nie bo po co?!- odparłam im wkurzona wstając z ławki.
-Jezu nie bulwersuj się tak... wyraziłyśmy tylko nasze zdanie- próbowała sprostować szatynka.
-Tja... to super opinia... dobra nie mam ochoty się z wami kłócić, to bez sensu, bo wy zawsze znajdziecie jakieś "wyjaśnienie"- starałam się zachować spokój, ale pod koniec nie wytrzymałam i musiałam zironizować i wziąć w cudzysłów ostatnie słowo.
-Japierdziele Victoria o co ty się tak rzucasz? Nic się nie stało, a ty robisz aferę o byle gówno- odezwała się długowłosa brunetka.
-Yhy super... nara- odwróciłam się na pięcie i skierowałam się do domu. Miałam niesamowicie podniesione ciśnienie...

Mogły chociaż kurwa udawać że się cieszą...

Weszłam do domu z ostrym trzaśnięcie drzwi. Zdjęłam buty i powiesiłam kurtkę, już miałam się kierować do swojego pokoju, ale w holu zatrzymała mnie moja mama.
-Co ci się stało?- zapytała z troska w głosie.
-Nic... idę do siebie... -powiedziałam ukrywając emocje i wbiegłam do sypialni, rzucając się od razu na łóżko.

*Narracja Jane*
-Jezu, ale ona się tym przejęła- powiedziała Katie.
-Tja, trochę za bardzo... przegięła- odparłam.
-To co z nią robimy?
-Nic, dopóki nas nie przeprosi nawet palcem nie kiwniemy żeby jej w czymś pomóc lub nawet się z nią spotkać.
-Chcesz zerwać przyjaźń przez taką błahostkę?
-Ona to zaczęła, a ja jej nie będę w tym przeszkadzać- odparłam po czym postanowiłyśmy iść do galerii, gdzie spędziliśmy resztę dnia. Co prawda to były tylko 3h ale było warto dla 5 nowych książek do biblioteczki oraz nowej bluzy z pokemonami.


***


edit: 2018-07-16

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro