Prolog
"Dobre wiadomości można przekazać przez telefon. Złe należy dostarczyć osobiście. "
C.J.Daugherty~Niezłomni
Po powrocie ze szkoły udałam się prosto do mojego pokoju. Rzuciłam czarną torbę na łóżko i podeszłam do lustra. Spięłam moje blond włosy w niechlujnego koka i przebrałam się w czarny croop top i tego samego koloru spodnie dresowe. Zmyłam makijaż, bo skoro nigdzie nie idę to po co mi on. Usiadłam na łóżku i zaczęłam przeglądać instagrama, snapchata i Facebooka.
-Victoria zejdź na dół!- usłyszałam głos swojej mamy.
Udałam się do kuchni, gdzie w tej chwili znajdowała się rodzicielka. Stała przy wyspie kuchennej z jakąś kartką w ręce. Swoje długie, blond włosy spięła wysokiego kucyka. Ubrana była w czarne spodnie, białą koszulkę i buty na niezbyt wysokim obcasie.
-Co się stało mamo?- zapytałam po wejściu do pomieszczenia.
-Vi, chodzi o to, że dostałam nową pracę...- powiedziała i odłożyła papier na blat przed sobą.
-To chyba dobrze, prawda?- usiadłam, nie spuszczając z niej wzroku.
-Ale dostałam ją w Wielkiej Brytanii...-po jej słowach otwarłam buzię ze zdziwienia.
-Jak to w Wielkiej Brytanii?!- prawie wykrzyczałam po dłuższej chwili ciszy.
-Victoria... po prostu tam znalazłam dobrze płatną pracę i tanie, ale spore mieszkanie...
-Mamo, a co ze szkołą i znajomymi?- dalej byłam w wielkim szoku.
-Szkołę masz już załatwioną, a znajomych znajdziesz tam...
-Ale ja nie chcę się przeprowadzać- mój głos lekko drżał.
-Skarbie, musimy. Ty nie jesteś jeszcze pełnoletnia, nadal się uczysz i nie masz pracy... jak będziesz chciała to po ukończeniu liceum wrócisz tutaj...
-A kiedy miałybyśmy się przeprowadzić?- powiedziałam sama nie wierząc czy to jest dobry pomysł.
-Za tydzień przyjeżdża już firma przeprowadzkowa, a my mamy lot dzień później-odparła znów zaglądając w dokumenty.
-Czyli nie ma szans na zmianę decyzji?- zapytałam z nutą nadziei w głosie.
-Przykro mi córeczko...- powiedziała, a kiedy miałam już wychodzić z kuchni dodała- przez ten tydzień już nie musisz chodzić do szkoły, masz czas na pakowanie i pod szlifowanie angielskiego- kobieta puściła mi oczko i się lekko do mnie uśmiechnęła.
-Yhym...-odparłam i posłałam jej delikatny oraz cholernie wymuszony uśmiech, wróciłam do pokoju i rozglądnęłam się po nim- No to został nam tylko tydzień...- szepnęłam pod nosem i położyłam się na łóżku, myśląc jak będzie wyglądało życie francuski, której język angielski jest najgorszym wrogiem...
***
No i oto pojawił się krótki prolog nowego opowiadania :D
Mam nadzieję, że przypadnie wam on do gustu :) Komentujcie, gwiazdkujcie, to zawsze pomaga i cholernie zachęca do pracy :D
Do zobaczenia za tydzień ;)
edit: 2018-07-16
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro