Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 17

Piątek zbliżał się wielkimi krokami, a co za tym idzie - impreza urodzinowa Dannego. Ugh, tak cholernie nie chciało mi się tam iść. Wiedziałam jednak, że opcja wycofania się nie wchodziła w grę. W przeciwnym wypadku spotkałby mnie gniew i wielka obraza ze strony Jessie, Alexis no i oczywiście solenizanta. A przyjaciół się nie wystawia. 

***

Na drugi dzień po szkole wraz z dziewczynami wybrałyśmy się na miasto w poszukiwaniu odpowiedniego prezentu. Nie wypadało w końcu zjawiać się z pustymi rękoma, nie? Po długich i żmudnych zakupach ostatecznie i tak zawitałyśmy do monopolowego, w celu nabycia jakiegoś alkoholu. Wzięłyśmy szkocką whisky, zapakowałyśmy ją w ozdobną torebkę i rozeszłyśmy się w swoje strony. Zmęczona wróciłam do domu, zrzuciłam dotychczas przewieszoną przez ramię torbę na ziemię i usiadłam na skraju łóżka. Wydobyłam z kieszonki telefon i tradycyjnie zaczęłam przeglądać facebooka i inne strony podobnego pokroju. Uzależnienie XXI wieku. 

Nagle urządzenie zawibrowało, oświadczając tym samym dostarczenie SMSa. Kliknęłam w chmurkę, która pojawiła się w górnym rogu ekranu, od razu rozpromieniając się na widok nadawcy. 

Od: Lucas Tylko bądź grzeczna na tej domówce xx 

Uniosłam brew, dłuższą chwilę przyglądając się zlepkowi liter. Nie byłam pewna, czy brunet mówił serio, czy tylko żartował. I tak w ogóle nie za bardzo rozumiałam zainteresowania co i z kim zamierzam robić. Nie lubiłam czuć się ograniczana, tym bardziej iż z Lucasem tak naprawdę nic mnie nie łączyło. 

Do: Lucas A co jeśli nie będę? 

Od: Lucas Będę wtedy bardzo niezadowolony 

Do: Lucas Nawet gdybym nie była grzeczna, to i tak byś się o tym nie dowiedział x 

Od: Lucas Ja wiem wszystko, Kotku xx 

Przewróciłam oczami, odłożyłam telefon na szafkę nocną i upięłam długie włosy w wysokiego kucyka. Czas się szykować Elizabeth! 

Wydobyłam z wnętrza szafy podarte, jeansowe szorty z wysokim stanem, czarny crop top z krótkim rękawem i flanelową koszulę w grubą kratę. Tak wyposażona poczłapałam do łazienki by się przebrać, pomalować no i uczesać. Tym razem nie dałam moim przyjaciółkom na siebie czekać i punktualnie zeszłam na dół. 

- Wow! Wyrobiłaś się! - przywitał mnie zaskoczony głos Jessie, która jako pierwsza przekroczyła próg domu. 

- Oj nie przesadzaj, przecież nie zawsze się spóźniam - mruknęłam w odpowiedzi, sznurując czarne vansy. 

- Jasne, oczywiście - żachnęła się Alexis,  oparłszy o framugę drzwi. Dramatyzowały. 

- Prezent - upomniała mnie niebieskooka, gdy zaczęłam zbierać się do wyjścia. Faktycznie, prawie o nim zapomniałam. Zabrałam torebkę stojącą na komodzie i wtedy bez pośpiechu udałyśmy się w dobrze znanym nam kierunku. Wahałam się, czy nie opowiedzieć im o moich ostatnich spotkaniach z Lucasem. Ostatecznie odbiegłam jednak od tego pomysły, bo to nie był najlepszy moment na takie wyznania. Po za tym Lucasa miało nie być, prawda? Hulaj dusza, piekła nie ma. 

A w domu Danego jak zwykle balowało pół szkoły. Ludzie rozsiani byli po całej posesji, a sąsiedzi zapewne wzywali niebiosa przez głośną muzykę, którą dało się usłyszeć już z daleka. Weszliśmy do środka i zaczęłyśmy szukać organizatora całego tego zamieszania. Gdy wreszcie na niego wpadłyśmy, był już trochę podpity. Złożyłyśmy mu życzenia, wręczyłyśmy flaszkę i teraz nadszedł czas na chillout. I znowu rozegrał się pewien schemat. Dziewczyny dorwały się do alkoholu, po chwili rozpływając się w tłumie gości, zostawiając mnie samą. Cudownie. 

 Zrezygnowana poszłam się rozejrzeć. Weszłam do salonu i stanąwszy w przejściu, omiotłam wzorkiem tłum bawiących się osób. Powoli zaczęłam rozważać powrót do domu, gdy nagle poczułam jak czyjeś ręce zasłaniają mi oczy...   


Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro