Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 7

15 czerwca 2017, czwartek, godzina 14:48

Po czwartkowych lekcjach Misty próbowała wyciągnąć Dalię i Paulę na basen. Dalia wyraziła swoją jawną niechęć, a Paula w ostateczności zgodziła się, ale nie szybciej niż na osiemnastą.

Misty właśnie szła spacerkiem do domu, kiedy telefon zawibrował jej w kieszeni.

STACHU: „Cześć ;) Co słychać? Masz jakieś plany na wieczór?"

Przystanęła i zaczęła odpisywać, że idzie na basen, ale zawahała się zanim wysłała wiadomość. Przez chwilę chciała mu zaproponować, żeby dołączył do niej i Pauli. Zminimalizowała okno czatu i wybrała numer do przyjaciółki.

– Co tam? – Paula natychmiast odebrała.

– Ej, wiesz co... A miałabyś coś przeciwko, jakby Stachu dołączył do nas na basenie? W sumie nie wiem jeszcze czy dołączy, bo tylko zapytał jakie mam plany na wieczór i pomyślałam, że mu powiem, żeby pojechał z nami na basen, ale nie wiem co ty na to i wolałam cię najpierw zapytać – wyrzuciła jednym tchem.

– Jezu, Misty, luz – rzuciła Paula. – Jasne, że nie mam nic przeciwko. No chyba, że planujesz randkę, to może być trochę niezręcznie.

– Paulaaa...

Paulina zaśmiała się.

– Dobra, to mu napiszę, że może dołączyć – oświadczyła Misty.

Pożegnały się i natychmiast odpisała na wiadomość.

MISTY: „Idę z Paulą na basen. Jedziemy na termy maltańskie. Chcesz do nas dołączyć?"

Zobaczyła, że odczytał wiadomość, ale dość długo nie odpisywał. W końcu pojawiły się kropeczki.

STACHU: „O której?"

MISTY: „18. Plus minus."

STACHU: „OK, to będę."

MISTY: „W takim razie widzimy się później :)"

***

Później, godzina 18:04

Gdy Misty dotarła na miejsce Paulina już na nią czekała przed wejściem.

– Stachu jednak dołączy, więc poczekajmy chwilę na niego, dobra?

Zjawił się po jakichś dziesięciu minutach.

– Hej – przywitał się z nimi.

Odpowiedziały chóralnie i Misty chciała zrobić krok w jego stronę, żeby dać mu buziaka w policzek na powitanie, ale zawahała się i w ostatnim momencie zrobiła ruch, niczym dziwaczny krok taneczny i chcąc jakoś z tego wybrnąć machnęła ręką w stronę wejścia.

– Idziemy? – rzuciła.

Od pożegnania pod Wild Irish nie widzieli się aż do teraz. Pisali ze sobą codziennie i wszystko było jak najbardziej w porządku, a jednak Misty czuła się trochę dziwnie i nieswojo z jego dystansem. O ile już przyzwyczaiła się do przyjacielskich buziaków powitalno-pożegnalnych od Jacka i Antka, o tyle jakoś nie mogła zacząć traktować tego jako coś naturalnego w stosunku do Stacha. Miała wrażenie, że on nie lubi takiej bliskości. Chociaż może nie tyle co nie lubi, bo tego nie wiedziała, ale z jakiegoś powodu tego unika.

Rozdzielili się przy wejściu do szatni i umówili, że spotkają się na basenie sportowym.

– Misty weź mi to odepnij – powiedziała Paula, wyciągając do przyjaciółki nadgarstek przyozdobiony w złotą bransoletkę.

– Ojejku... Nie mogłaś w domu zdjąć? – Misty zaczęła siłować się z drobnym zapięciem.

– Zapomniałam, a nie chcę tego zgubić.

Dziewczynom zeszło trochę więcej czasu, niż planowały, więc kiedy przebrane w stroje kąpielowe wyszły na basen sportowy Stachu już na nie czekał, stojąc tyłem do wejścia, przy najbliższym torze. Na basenie było pustawo, w wodzie znajdowały się raptem trzy osoby.

– Sorki, że musiałeś czekać, ale walczyłyśmy z biżuterią – wyjaśniła Misty, gdy do niego podeszły.

Odwrócił się na dźwięk jej głosu i wtedy Misty mimowolnie prześlizgnęła się wzrokiem po jego wysportowanej sylwetce.

– Luz, myślałem, że dłużej wam zejdzie.

Misty sama dużo ćwiczyła, szczególnie jeśli chodzi o pływanie, i mogła cieszyć się gibkim i sprężystym ciałem, ale to jak wyglądał Stachu również świadczyło o tym, że ćwiczy i to zdecydowanie bardzo dużo. Miał wyraźne bicepsy, czego wcześniej nie dostrzegła spod rękawów koszulki, ładnie rozbudowane mięśnie klatki piersiowej i bardzo widoczne wypracowane mięśnie brzucha.

– To co? Idziemy do wody? – zapytała Paula, bo Misty nagle dziwnie zamilkła.

– Yyy... No... – odpowiedziała trochę rozkojarzonym tonem i podniosła wzrok, natrafiając na spojrzenie Stacha.

Uśmiechnął się krótko, odwrócił i wszedł po drabince do wody.

– Co ci, Misty? – szepnęła Paula. – Masz straszne rumieńce.

– Co?! – dziewczyna przeraziła się i dotknęła policzków, które okazały się gorące.

– Nie dziwię ci się, ale weź się opanuj, bo to śmiesznie wygląda – mruknęła Paula kącikiem ust, powstrzymując się od uśmiechu i również zeszła po drabince.

Misty usiadła na brzegu basenu i szybko wsunęła się do wody, zanurzając się po czubek głowy i liczyła na to, że chłodna woda trochę ją ostudzi. Wynurzyła się po kilku sekundach i dłońmi zaczesała do tyłu mokre włosy.

– Pościgamy się? – zaproponował Stachu.

– Rzucasz mi wyzwanie? – zapytała Misty z nonszalancją.

– Mówiłaś, że dobrze pływasz, więc chciałbym się przekonać na własnej skórze.

– Okej, nie ma problemu. Rozumiem, że jesteś gotowy na porażkę?

– Skąd ta pewność, że wygrasz ze mną?

– Bo na pewno jestem w pływaniu lepsza od ciebie.

– Podoba mi się twoja pewność siebie, Misty. Paula, też się ścigasz?

– Nie ma mowy. Ja sobie popływam rekreacyjnie swoim żółwim tempem.

– Dobra, to chociaż powiesz nam start – poprosiła Misty. – Stachu, idź na drugi tor. Płyniemy w tę i z powrotem.

Paula usiadła na brzegu basenu i kiedy oboje byli gotowi krzyknęła „start".

Misty była w swoim żywiole i od razu wystrzeliła do przodu. Zdawało się, że minęła chwila, a ona już dotknęła drugiego końca basenu i wracała. Kiedy wynurzyła się z wody od razu wskoczyła na murek i widziała, że Stachowi zostało jeszcze z pięć metrów do przepłynięcia.

– No cześć – rzuciła głosem ociekającym satysfakcją, jak tylko wynurzył się z wody.

– Serio? – zapytał ze zdziwieniem, a w jego głosie w ogóle nie dało się wyczuć goryczy porażki, raczej podziw dla spoglądającej na niego z triumfem dziewczyny. – Brawo, wygrałaś.

– Dziękuję. Mówiłam, a ty nie wierzyłeś w moje umiejętności.

– A może wierzyłem, tylko chciałem cię sprawdzić? – uśmiechnął się.

– I jakie wnioski ci się nasuwają?

– Jestem absolutnie pod wrażeniem.

– Ona naprawdę jest w tym dobra – wtrąciła Paula. – Mogłaby robić karierę w tej dziedzinie, ale nie chce.

– Pływanie ma być dla mnie przyjemnością, a nie katorżniczą pracą. – Misty wzruszyła ramionami.

– No pewnie – przytaknął Stachu. – Płyniemy jeszcze? Ale już nie na wyścigi, bo nie mam z tobą szans.

– Płyniemy – odparła i położyła się na plecach, wolno dryfując po powierzchni.

23 czerwca 2017, piątek, godzina 11:23

Od razu po zakończeniu roku szkolnego dziewczyny poszły do lodziarnio-kawiarni niedaleko szkoły i siedziały teraz przy jednym z niewielu stolików zajadając zamówione wcześniej desery lodowe. Kolejka osób stojących po lody gałkowe składała się praktycznie tylko z uczniów ich szkoły.

– Dobrze, że od razu tu przyszłyśmy, inaczej pozostałoby tylko wziąć po gałce i iść do parku – oświadczyła Paulina.

– To co? Jutro wino party u Misty? – przypomniała Dalia.

– Jutro? – zdziwiła się Paula. – O nie... Zupełnie zapomniałam.

– No to właśnie ci przypominam.

– Tylko jest taki problem, że mnie nie będzie... – Paula zrobiła skruszoną minę. – Andrzej i mama wpadli na pomysł, że zabiorą nas do Energylandii z okazji rozpoczęcia wakacji i jedziemy jutro rano, zostajemy do niedzieli wieczór.

– Jak możesz?! – rzuciła Dalia z udawanym oburzeniem. – Wino party to świętość, a obecność jest obowiązkowa! Na twoim miejscu też bym pojechała do Energylandii.

– Ekstra, Paula – wtrąciła Misty. – Baw się dobrze i wyślij jutro jakieś fotki. To może odpuścimy sobie jutro i spotkamy się jak Paula wróci? – pytanie skierowała do Dalii.

– No chyba żartujesz! – prychnęła przyjaciółka. – Jutro zrobimy wino party we dwie, a jak wróci Paula to po prostu to powtórzymy. A co z twoimi urodzinami, Misty? Tak, jak było wstępnie zaplanowane?

– Tak. Za tydzień w piątek, babski wieczór, osiemnasta, potwierdzam. Oprócz nas będą jeszcze Magda, Aga, Zuza i Kamila. I zaprosiłam też Julkę, moją kuzynkę.

– No i spoko – skwitowała Dalia. – Czasem dobrze jest posiedzieć tylko w babskim gronie.

– Co ty gadasz? – rzuciła ironicznie Paula. – Ostatnio nie można było cię od Jacka odkleić. Czyżbyś próbowała wykorzystać go do spełnienia swoich wiosennych planów, które notabene nie wypaliły, bo mamy już lato?

– Z nim?! – Dalia zrobiła wielkie oczy. – Nie jest w moim typie.

– Jest – odpowiedziały jednocześnie Misty i Paula.

– No chyba żartujecie – prychnęła. – A poza tym wolę blondynów.

Dziewczyny tylko spojrzały po sobie znacząco ze sceptycznymi minami.

– Pyszny był ten deser, ale ja już uciekam, bo w domu jeszcze czeka na mnie tort – powiedziała Paula.

– Ty świnko tłusta, jeszcze się tortem dopchasz? – rzekła złośliwe Dalia.

– Z ogromną przyjemnością – odparła triumfalnie. – Lecę i wyślę wam jutro fotki z Energylandii, żebyście mogły pozazdrościć – mrugnęła, machnęła na pożegnanie i poszła.

– O której mam się u ciebie jutro zjawić? – zapytała Dalia Misty.

– Nie wiem... Piąta?

– Pasuje.

Dojadły swoje desery i niedługo później opuściły kawiarnię.

24 czerwca 2017, sobota, godzina 16:53

Misty właśnie znosiła do salonu przekąski na wino party. Sięgnęła do szafki po kieliszki, a butelka wina już od jakiegoś czasu chłodziła się w lodówce. Dziewczyna była sama w domu, bo rodzice wybrali się do znajomych i mieli wrócić późno, a Janek jak zwykle w weekend gdzieś przepadł. Prawdopodobnie spędzał czas z Emilią i Misty nie spodziewała się jego rychłego powrotu.

Sięgnęła po telefon, żeby zadzwonić do Dalii i zapytać czy już jest w drodze, kiedy to przyjaciółka ją wyprzedziła i na ekranie pojawiło się połączenie przychodzące.

– No cześć, Di. Jedziesz już?

– Hej, Misty – odpowiedziała smętnie. Nie brzmiała za dobrze. – Sorki, ale nie dam rady dzisiaj do ciebie dotrzeć. Chyba mam jakieś zatrucie albo grypę żołądkową... Pół nocy rzygałam i nadal czuję się fatalnie. Myślałam, że mi przejdzie w ciągu dnia, ale nic z tego...

– O kurde... To słabo... Może te lody wczoraj ci zaszkodziły?

– Nie wiem, Misty, ale jest masakra...

– No trudno, to kuruj się.

– Pa, skarbie...

Misty z nietęgą miną zakończyła połączenie i wypuściła głośno powietrze, rozdmuchując sobie grzywkę. Skoro już naszykowała przekąski, a wino było idealnie schłodzone, to postanowiła, że zrobi sobie samotne wino party, bo i tak nie miała innych planów. Przyniosła butelkę z lodówki, nalała sobie pół kieliszka i włączyła film, który wcześniej uszykowała.

***

Później, godzina 18:44

Film dobiegł końca, a butelka wina dotrzymywała mu kroku, bo zostało w niej już niewiele. Nie był to wieczór marzeń, a picie alkoholu w samotności nie napawało Misty dumą. Z drugiej jednak strony humor miała w miarę dobry i już szukała po kanałach w telewizji jakiegoś filmu, kiedy nagle piknęła wiadomość na Messengerze. Okazało się, że Paulina wysłała kilka zdjęć i filmików.

Misty obejrzała je z delikatnym uczuciem zazdrości i wysłała kciuk w górę, a kiedy cofnęła się do widoku głównego jej uwagę przykuł drugi czat na liście. Weszła w niego i kliknęła, żeby pojawiła się klawiatura. Balansowała nad nią chwilę kciukami, ale ostatecznie zamiast napisać wiadomość, kliknęła w niebieską słuchaweczkę w prawym górnym rogu.

– Halo? – Stachu odezwał się po kilku sekundach.

– Cześć... – powiedziała Misty, a na jej twarzy momentalnie wykwitł uśmiech.

– Hej, Misty... – odpowiedział cicho.

– Nie przeszkadzam? Co porabiasz?

– Nie przeszkadzasz. Właściwie nic ciekawego nie robię, oglądam film.

– O, a ja właśnie skończyłam jeden i szukam następnego. Jestem sama w domu.

Urwała nagle, bo to ostatnie zdanie trochę dziwnie jej zabrzmiało.

– Dalia miała wpaść na wino i film, ale dopadła ją jakaś grypa żołądkowa i teraz sama siedzę i piję to wino, które miałyśmy wypić razem – wyjaśniła, zanim Stachu zdążył zareagować na poprzednią informację. – I w sumie tak pomyślałam – kontynuowała – że... może... zapytam co u ciebie, a skoro jesteś w domu i w sumie... no... nic pilnego nie robisz to może... em... może chcesz do mnie przyjechać? Mam mnóstwo przekąsek i jeszcze jedną butelkę wina w lodówce.

– Hmm... – mruknął Stachu. – Okej. Przyjadę.

– Ekstra! – zawołała nad wyraz entuzjastycznie. – Em... Fajnie – dodała już nieco spokojniej. – No to czekam.

– To będę za jakieś pół godzinki.

– Do zobaczenia – odparła i rozłączyła się.

Z jeszcze lepszym humorem złapała za pilot od telewizora i dalej szukała filmu, sprawdzając przy okazji programy na kanałach filmowych na późniejszą godzinę. W końcu zatrzymała się na jednym, gdzie za piętnaście minut miała zacząć się „Merida Waleczna".

Zaabsorbowana początkiem filmu zupełnie straciła poczucie czasu, a od oglądania oderwało ją dopiero głośne pukanie do drzwi. Zerwała się z kanapy, prawie przewracając się o własne nogi, i pobiegła otworzyć. Dopiero teraz, kiedy wstała, poczuła działanie sporej ilości wypitego wina.

– Hej! – zawołała i posłała Stachowi szeroki uśmiech.

– Cześć – odpowiedział również z uśmiechem i wszedł do środka.

– Siadaj, a ja przyniosę drugą butelkę, bo ta już jest prawie pusta. – Misty chwiejnym krokiem skierowała się do kuchni.

– Ładnie ci poszło.

– Bo to wino smakuje jak sok, w ogóle nie czuć alkoholu! – zawołała, otwierając lodówkę.

Po chwili usiadła na kanapie obok chłopaka i nalała wina do drugiego kieliszka, a po krótkim wahaniu dolała również sobie.

– Oglądasz „Meridę Waleczną"?

– Przypadkiem trafiłam, akurat zanim się zaczęła. Lubię ten film. Byłam na premierze w kinie parę lat temu. Swoją drogą dawno nie byłam w kinie – zastanowiła się. – Muszę się wybrać niedługo z dziewczynami.

– Chyba było kilka ciekawych premier w tym miesiącu – rzucił Stachu. – Do którego kina najczęściej chodzisz?

– W sumie to chodzę rzadko – zaśmiała się. – Ale chyba najczęściej wybieram Multikino.

Rozmowa się urwała i skupili się bardziej na oglądaniu filmu, od czasu do czasu komentując fabułę. Kiedy na ekranie pojawiły się napisy końcowe Misty ponownie złapała za butelkę i już chciała sobie dolać, ale ostatecznie doszła do wniosku, że chyba ma już dość.

– Chcesz jeszcze? – zapytała Stacha. – Ja już nie będę sobie dolewać, bo... bo już jestem trochę zrobiona – zachichotała. – Ale jeszcze sporo zostało.

– Możesz mi dolać. – Stachu podsunął kieliszek, a ona przechyliła butelkę, mocno niepewną ręką.

Misty chyba już dwoiło się w oczach, bo nie zdołała trafić do kieliszka i rozlała trochę czerwonego wina na jasnoniebieskie jeansy chłopaka.

– O nie! – zawołała. – Przepraszam! – Wciąż trzymając butelkę jedną ręką, dłonią drugiej próbowała zetrzeć plamę i intensywnie potarła jego udo. – Boże, co ja robię?! – Nagle zdała sobie sprawę z absurdu sytuacji. – Przyniosę gąbkę! – zerwała się z kanapy i pobiegła do kuchni.

– Luz, Misty, spokojnie. To tylko odrobina wina. – Stachu wstał i sięgnął po chusteczkę higieniczną do pudełka znajdującego się na skraju stolika.

– Ale jak teraz nie zetrzesz na mokro to zostanie plama – powiedziała, z powrotem wpadając do pokoju. – Pokaż mi to.

Kucnęła przed nim, odwracając go przodem w swoją stronę i mocno tarła plamę wilgotną gąbką. Miała problem z utrzymaniem równowagi, więc przyklęknęła na obu kolanach, żeby zachować stabilność.

– Nie trzeba, Misty, daj spokój.

Stachu złapał jej jedną rękę i delikatnie próbował ją zmusić, żeby wstała, ona jednak zawzięcie starała się zlikwidować plamę.

– O Boże! Co jest, kurwa?! – Nagle w pokoju rozległ się głos Janka.

W całym tym zamieszaniu z wycieraniem plamy nawet nie usłyszeli, że drzwi wejściowe się otwierają. Na niespodziewany dźwięk Misty wychyliła się zza uda Stacha, a on sam odwrócił głowę, żeby zobaczyć kto przyszedł.

– Już wróciłeś? – zapytała zdziwiona dziewczyna i próbowała podnieść się do pozycji stojącej, co trochę utrudniał jej stan, w jakim aktualnie była.

– Co ty robisz?! – Janek szeroko otwartymi oczami patrzył na siostrę.

– Wycieram plamę – oznajmiła i wskazała na przyczynę zajścia, bo Stachu właśnie się odwrócił.

– A... – mruknął brat. – Och... Boże, ja myślałem, że ty... że ty mu robisz... – machnął nieskładnie ręką. – Nieważne – wydusił w końcu.

– Ale, że co robię? – zapytała Misty skołowana.

Spojrzała na Stacha i zdawało jej się, że ma trochę rozbawioną minę i stara się to ukryć.

– Yyy... Nic, nic – mruknął Janek, trochę zbity z tropu.

Przez kilka sekund stali tak we trójkę milcząc, aż nagle Misty uświadomiła sobie, że chyba powinna wykazać się jakąś zapoznawczą kurtuazją.

– Ach, poznajcie się, Janek, Stachu, Stachu, Janek.

Wymienili uściski dłoni.

– To mój brat – dodała po chwili Misty, zwracając się do Stacha.

– A Stachu to twój chłopak? – zapytał Janek siostrę.

– Nie! – odpowiedzieli jednocześnie Misty i Stachu, jakby trochę gwałtownie.

– Aha – skwitował brat, lekko powątpiewającym tonem.

– To właśnie z nim miałam korepetycje z chemii – wyjaśniła dziewczyna.

– Aha, te sekretne korki, które ukrywałaś przed mamą? – Janek uniósł brew.

Stachu spojrzał pytająco na Misty, na co ona trochę chaotycznie pokręciła głową, jakby jednocześnie chciała tym gestem powiedzieć tak i nie.

– Oglądacie jakiś film? – zapytał Janek, wskazując na telewizor i zastawiony stolik.

– Właściwie już się skończył – powiedział Stachu.

– Aha. Spoko, bo bym sobie pograł – oświadczył i włączył stojącą na półce pod telewizorem konsolę Xbox. – Chcesz pograć w FIFĘ? – rzucił do Stacha.

– Chętnie.

Janek podał mu pada i usiedli na kanapie, a Misty między nimi.

– A ja też mogę zagrać? – zapytała.

– Ty nie umiesz – mruknął Janek.

– Umiem!

Spojrzał na siostrę i prychnął kpiąco.

– To gra dla dwóch osób.

– Możemy zagrać w teamie. Misty pierwszą połowę, a ja drugą – zaproponował Stachu.

– Odważnie – skwitował Janek. – Ona nie umie grać. A jak jest najebana to już w ogóle.

– Nie jestem najebana – oburzyła się Misty.

– Nie, wcale.

– Damy radę – wtrącił Stachu i podał pada dziewczynie. – Wierzę w ciebie – dodał.

– Ale presja – mruknęła.

Jak się można było spodziewać Misty szło fatalnie i straciła kilka bramek. Stachu nadrobił trochę w drugiej połowie, ale i tak przegrali.

– Chcesz zagrać jeszcze raz, tym razem bez Misty? – zapytał Janek, na co Stachu się zgodził i rozpoczęli kolejny mecz.

Misty obserwowała rozgrywkę już nieco znudzona, z lekko przymkniętymi powiekami. Wino zrobiło swoje i poczuła się okropnie senna. Żeby się choć odrobinę rozbudzić sięgnęła po telefon. Napisała wiadomość do Dalii z pytaniem jak się czuje, ale przyjaciółka od dłuższego czasu była nieaktywna, więc Misty sprawdziła jeszcze tylko pocztę i odłożyła smartfona na stolik.

– No nieźle – skwitował Stachu, kiedy w końcu skończyli grać i Janek znowu wygrał.

– Rewanż?

– Może innym razem. Będę się zbierał, bo Misty chyba chciałaby już iść spać.

– Nie śpię! – Natychmiast poderwała się, słysząc swoje imię.

– Lecę do domu, Misty. Zamówię sobie Ubera. – Wyciągnął telefon z kieszeni i otworzył aplikację.

– Okej. Dzięki, że wpadłeś – uśmiechnęła się.

– Dzięki za zaproszenie – odparł, spoglądając na nią.

– Zaczekamy na dworze?

Misty tylko zarzuciła bluzę i w kapciach wyszła przed dom. We dwójkę usiedli na schodku pod drzwiami wejściowymi.

– Uch... – westchnęła dziewczyna, przecierając oczy. – Chyba trochę za dużo wypiłam.

– Zdarza się.

– Przegraliśmy przez to.

– Sam też przegrałem.

– Janek po prostu wybrał grę, która mu najlepiej idzie. – Misty wzruszyła ramionami.

Wtem coś sobie przypomniała i w jej głowie narodziła się ekscytująca myśl.

– Stasiu... A co robisz w najbliższy piątek?

– Na razie nie mam planów. A co?

– Bo w piątek mam urodziny i planuję małe przyjęcie. Będzie kilka osób i może... miałbyś czas i ochotę przyjść? – zapytała trochę niepewnie.

– Jasne, bardzo chętnie. Na którą?

– Ekstra – wyraźnie się ucieszyła. – Zaczynamy o osiemnastej.

Pod dom właśnie zajechał zamówiony samochód, więc oboje wstali.

– To widzimy się w piątek na imprezie – potwierdził Stachu.

– Mhm... To pa...

Tym razem Misty nie wahała się ani sekundy. Złapała go za ramię i wspiąwszy się na palce chciała cmoknąć w policzek na pożegnanie, ale trochę się zachwiała i trafiła w okolice ucha. Stachu objął ją delikatnie i przytrzymał na moment blisko siebie. Wzdłuż kręgosłupa przebiegł ją przyjemny dreszcz.

– Pa... – szepnął, puściwszy ją, i poszedł do furtki.





Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro