Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 21

4 września 2017, poniedziałek

Zaraz po zakończeniu uroczystego rozpoczęcia roku szkolnego Misty, Dalia i Paulina udały się do kawiarni na desery lodowe. W przeciwieństwie do czerwcowego posiedzenia w tym samym miejscu po zakończeniu poprzedniego roku szkolnego, tym razem w lokalu ziało pustkami. Najwyraźniej koniec roku szkolnego był lepszą okazją do świętowania, niż jego rozpoczęcie.

Dalia na bieżąco zdawała dziewczynom relację z rozwoju swojej znajomości z Filipem i poruszała ten temat na każdym korku.

– Wiecie, ta jego dziewczyna to jakaś ultra religijna jest – zaczęła Dalia. – Zadzwoniła do niego wczoraj, jak siedzieliśmy w parku i chcąc nie chcąc przysłuchiwałam się ich rozmowie.

– Chyba chcąc – wtrąciła Paula.

– Mam zamiar wyciągnąć go w weekend na jakąś imprezę. Najpierw beforek w Wild Irish, a potem ruszamy na balety – kontynuowała Dalia, ignorując uwagę Pauli. – On naprawdę mnie lubi. W dodatku czuję, że go trochę onieśmielam, co mnie naprawdę kręci – uśmiechnęła się.

– Ja nie wiem, jak możesz podrywać chłopaka, wiedząc, że ma dziewczynę – powiedziała Misty.

– Ja nie robię nic na siłę, skarbie. On chętnie się ze mną spotyka.

– Pewnie traktuje cię jak koleżankę – skwitowała Paula.

– Jeśli na koleżanki patrzy się z pożądaniem, to niech i tak będzie – odparła nonszalancko Dalia. – Wczoraj prawie udało mi się go pocałować, ale biedactwo się speszyło, więc nie naciskałam. Ale to tylko kwestia czasu. Jeszcze chwila, zerwie z tamtą i będzie mój.

– A ty nadal spotykasz się z Jackiem? – zapytała Misty.

– Oczywiście. Dopóki Filip nie jest mój, wciąż świetnie bawię się z Jacusiem – zaśmiała się.

– Brawo, Dalia. Szatan jest z ciebie dumny – rzuciła Paula ironicznie.

Dalia roześmiała się głośno.

– Skarbie, nikomu krzywdy nie robię. Z Jackiem mam jasny układ, każde z nas może wycofać się w każdej chwili, a Filipa do niczego nie zmuszam, najwyżej namawiam, ale decyzje podejmuje sam.

– Ciekawe co z tego wyniknie – mruknęła Misty pod nosem.

– A ty już się bzykałaś z ciasteczkiem? – zapytała ją Dalia.

– Nie – rzuciła odruchowo. – W sumie nie twoja sprawa – dodała zaraz.

– Serio? Jeszcze nie?

– Co w tym dziwnego?

– To, że nie chcesz spróbować. Naprawdę nie ciekawi cię to?

– Chcę, ale niekoniecznie tak zaraz od razu.

– Jak od razu, Misty? Już jest wrzesień. To nie jest tak, że poznałaś go tydzień temu, tylko znacie się już cztery miesiące. Ale chyba zaspokajacie się w inny sposób, co? – Dalia wyszczerzyła się w uśmiechu.

– Nie interesuj się.

– Twoja twarz mówi wszystko – roześmiała się, a Misty poczuła jak ciepło bucha do jej policzków.

– Ty, Dalia, lepiej skup się na sobie i przestań już dręczyć Misty. – Paula stanęła w obronie przyjaciółki. – To nie jest tak, że już musi odhaczyć seks, bo ty tak mówisz.

– Dobra... – Dalia machnęła ręką. – Niech sobie robią jak chcą. Ja bym nie wytrzymała na jej miejscu. Podziwiam Stacha, że nie próbuje cię przycisnąć w tej kwestii – zwróciła się do przyjaciółki.

– Czy możemy już przestać rozmawiać o moim życiu seksualnym? – zapytała z oburzeniem Misty.

– Jesteś strasznie pruderyjna, skarbie.

– A ty bezpruderyjna.

– Dzięki temu równowaga we wszechświecie jest zachowana – skwitowała Dalia. – To co? Macie jeszcze ochotę na mrożone latte?

9 września 2017, sobota

Misty i Stachu opuścili park linowy na poznańskiej Malcie, w którym świetnie spędzili ostatnie półtorej godziny. Wybrali najtrudniejszą trasę, choć Misty obawiała się, że może być dla niej za trudna. Jak się później okazało, poszło jej lepiej niż się spodziewała i ostatecznie dobrze się stało, że nie upierała się na łatwiejszą trasę.

Zbliżała się pora obiadowa, a oni właśnie szli na przystanek tramwajowy.

– Pojedziemy do mnie? – zapytała Misty.

Stachu długo nie odpowiadał, więc spojrzała na niego i pociągnęła lekko jego rękę, żeby zwrócić na siebie uwagę. Spojrzał na nią z lekko skwaszoną miną.

– Wolałbym nie. Twoja mama mnie nie lubi – odparł w końcu.

– Daj spokój! – prychnęła Misty. – W ogóle się nią nie przejmuj. Przecież nie będziemy się przed nią wiecznie chować. W dodatku mówiła rano, że zrobi dziś na obiad gołąbki.

Stachu westchnął głośno.

– Mmm... gołąbki... – powiedział z rozmarzeniem. – Dobra, przekonałaś mnie.

Misty roześmiała się.

Musieli czekać prawie piętnaście minut na zatłoczonym przystanku, zanim w końcu przyjechał ich tramwaj.

Kiedy dotarli na miejsce, a Misty otworzyła drzwi wejściowe zastała oboje rodziców w salonie. Tata oglądał telewizję, a mama siedziała w swoim fotelu i szydełkowała. Polubiła ostatnio tę czynność i Misty często widziała ją szydełkującą. Póki co robiła tylko coś na kształt serwetek, ale miała w planach, po nabraniu wprawy, szydełkować maskotki.

– Hej! – rzuciła dziewczyna.

– Dzień dobry – przywitał się Stachu.

Rodzice odpowiedzieli równocześnie.

– Jest już obiad? – zapytała Misty.

– Tak, nałóżcie sobie. My już jedliśmy – odparła Ewa.

Misty złapała Stacha, zaciągnęła go do kuchni i posadziła przy małym stoliku. Sięgnęła po dwa talerze i nałożyła na nie po solidnej porcji ziemniaków i gołąbków. Sama była już potwornie głodna po wyczerpującej trasie w parku.

Ledwo zaczęli jeść, a do kuchni weszła Ewa. Sięgnęła po czajnik, napełniła go i wstawiła wodę. Wrzuciła do kubka torebkę herbaty i czekała aż woda się zagotuje, w międzyczasie przyglądając się jedzącym dzieciom.

– Smakuje wam? – zapytała.

– Przepyszne – odparł od razu Stachu. – Lepsze niż u mojej mamy.

Misty zatrzymała widelec z jedzeniem w połowie drogi do ust i spojrzała z rozbawieniem na chłopaka, a po chwili zerknęła na mamę. Dojrzała, że kąciki ust delikatnie drgnęły jej w uśmiechu.

– Tak? Nie za ostry sos? Dodaję do niego trochę chili.

– Jest świetny. To chyba właśnie zasługa sosu, że to danie tak dobrze smakuje.

Mama uśmiechnęła się nieco wyraźniej. Woda zdążyła się już zagotować, więc zalała kubek z herbatą, ale zamiast wrócić do salonu, dosiadła się do dzieci w kuchni.

– Stachu, tak? Dobrze pamiętam? – zwróciła się do chłopaka, na co przytaknął.

Misty czuła, że ona doskonale pamiętała.

– Czym ty się właściwie zajmujesz? Studiujesz?

– Tak. Na Uniwersytecie Medycznym, kierunek lekarski.

– O! – rzuciła Ewa z zaskoczeniem. – Milena, nic nie mówiłaś o tym – zwróciła się do córki.

– Bo nawet nie pytałaś – mruknęła Misty.

– Ciężkie studia? – mama znów zapytała Stacha.

– Zależy od podejścia. Trzeba się uczyć.

– Hmm... – zmrużyła oczy i w zamyśleniu zaczęła gryźć skórkę przy paznokciu. – Czyli chcesz być lekarzem – stwierdziła, ale zabrzmiało to tak, jakby głośno pomyślała. – Masz już w rodzinie jakichś lekarzy?

– Tak, mój tata jest neurochirurgiem.

– Chcesz iść w ślady ojca w kwestii specjalizacji? – wypytywała dalej Ewa.

– Jeszcze do końca nie wiem, ale chyba tak.

– A te studia... Chyba długo trwają, co?

– Tak, sześć lat. A potem jeszcze specjalizacja.

– To jeszcze sporo nauki przed tobą.

– Wiem.

– Hm... Ambitnie – skwitowała, a w jej tonie dało się wyczuć coś na kształt wyrazu uznania. – A ty, Milena, już lepiej zacznij myśleć o tym, co ty chcesz studiować.

– Jeszcze mam czas – odparła swobodnie Misty.

– Rok szkolny już się zaczął, a ty jesteś w maturalnej klasie – rzuciła Ewa surowo.

– Wiem, spokojnie. Zdążę coś wybrać.

– Lepiej podejdź do tego poważnie. I żebyś maturę dobrze napisała, bo bez tego to nic nie zdziałasz.

– Mamo... – Misty westchnęła ze zniecierpliwieniem.

– Zmotywuj ją trochę – powiedziała znów do Stacha. – Ja już wam nie przeszkadzam, zjedzcie sobie w spokoju. – Wstała od stołu i poszła do salonu.

– No proszę... – szepnęła Misty – chyba zapunktowałeś u niej – stwierdziła z rozbawieniem.

– I teraz boję się jej już trochę mniej – mrugnął.

15 września 2017, piątek

W piątek po szkole, zamiast do domu, Misty pojechała od razu na Newtona. Leżała teraz na łóżku w pokoju Stacha i grając w jakąś głupkowatą grę mobilną na telefonie, przysłuchiwała się, jak chłopak ćwiczy granie na gitarze. W pewnym momencie wyłączyła grę, usiadła i zaczęła wpatrywać się w Stacha. Był tak skupiony na instrumencie, że dopiero po dłuższej chwili spojrzał na dziewczynę.

Spuściła wzrok i wodziła oczami gdzieś nad podłogą, a minę miała taką, jakby chciała coś powiedzieć, ale wahała się.

– O co chodzi, Misty? – zapytał chłopak.

– Hm... – mruknęła tylko i uśmiechnęła się krótko.

Wciąż jednak na jej twarzy malowało się dziwne napięcie.

– Ja... Hm, wiesz co... – zaczęła, ale zatrzymała się na moment.

Stachu wpatrywał się w nią, czekając na ciąg dalszy.

– No bo... – spróbowała ponownie, oblizała usta, a jej policzki delikatnie się zaróżowiły. – Chcę to zrobić – wyrzuciła z siebie szybko.

Patrzył na nią chwilę w milczeniu z absolutnie kamiennym wyrazem twarzy.

– Co chcesz zrobić? – zapytał w końcu.

Misty uniosła brwi, jakby zdziwiło ją, że nie zrozumiał o co jej chodzi.

– No... To – wyjaśniła.

– Misty, ale co? – zapytał, tym razem z lekkim rozbawieniem, kładąc nacisk na ostatnie słowo.

– No... – zmarszczyła czoło i przygryzła wargę, wyrażając tym swoją frustrację. – No wiesz o co mi chodzi.

Pokręcił przecząco głową.

– „To" może znaczyć cokolwiek. Po prostu powiedz wprost o co ci chodzi.

– Ty wiesz o co mi chodzi. Uśmiechasz się, więc wiesz co mam na myśli.

– Uśmiecham się, bo ta rozmowa jest strasznie zabawna. Misty, powiedz wprost co chcesz zrobić. Tak będzie najprościej.

– No... – wzięła głęboki wdech. – Chcę się z tobą kochać – wypluła te słowa niemalże z prędkością światła.

Stachu długo wpatrywał się w nią, a na jego twarzy gościł łagodny uśmiech. Misty spuściła wzrok i czuła, jak twarz jej płonie. Rozmawiali ze sobą szczerze i otwarcie, zdążyli już wzajemnie poznać swoje ciała i nie raz znaleźli się w bardzo intymnych sytuacjach, ale rozmowy o seksie wciąż w pewnym stopniu ją krępowały.

– Okej – powiedział Stachu, a Misty znów podniosła na niego wzrok.

Wstał z krzesła, odłożył gitarę na stojak i podszedł do dziewczyny. Klęknął przed nią na łóżku, niespodziewanie złapał ją za uda i pociągnął tak, że się położyła. Przesunął ją nieco w górę łóżka i pochylił się nisko nad nią. Zaczął ją całować i docisnął swoje biodra do jej.

– Mm... czekaj... – powiedziała po chwili, odrywając go od siebie.

Spojrzał na nią pytająco.

– Ale nie w tej chwili – wyjaśniła.

– A kiedy?

– No... na przykład jutro? Może być?

– Może być kiedy chcesz – odparł i przeczesał palcami jej włosy, wpatrując się z jawnym pożądaniem w jej duże, niebieskie oczy.

– Bo ja bym wolała... jakoś tak... no nie wiem... przygotować się trochę... czy coś – wydusiła.

– Okej. Jutro wieczorem?

– Mhm. Przyjadę do ciebie o ósmej, na przykład. Pasuje?

– Jasne, że pasuje.

– I jeszcze jest jedna kwestia...W sensie... no, zabezpieczenie. Wiesz...

– O to się nie martw. Mam kondomy w szufladzie.

– Masz? – zdziwiła się lekko.

– Mam, bo spodziewałem się tego prędzej czy później – uśmiechnął się. – Zostaniesz jutro na noc?

– Tak. A będziesz sam w domu, czy Jacek i Antek też będą?

– Antek pewnie będzie do późna w Wild Irish, a Jacek nie wiem. Jutro sobota, więc możliwe, że wyjdzie gdzieś na imprezę. Wolisz, żeby ich nie było?

– No... Jeśli to nie problem...

– Da się załatwić.

– Ekstra. Dzięki – uśmiechnęła się.

Stachu pocałował ją w czoło, położył się obok i przytulił ją do siebie.

***

Później, godzina 18:32

MISTY: „Hejka, jesteś w domu?"

DALIA: „Misty, jest piątek wieczór..."

DALIA: „No jestem, ale chętnie bym gdzieś wyszła. A Filip pojechał na weekend do domu ;( "

DALIA: „Chcesz wyskoczyć na miasto?"

MISTY: „Nieee... Ale chciałabym coś od ciebie pożyczyć. Mogę podjechać? Byłabym u ciebie za 15-20 minut."

DALIA: „Spoko, wpadaj. A co chcesz pożyczyć?"

MISTY: „Na miejscu ci powiem."

DALIA: „Jaka tajemnicza :P No to czekam ;)"

***

Później, godzina 18:44

Misty wysiadła z autobusu na Bułgarskiej i ruszyła pieszo w kierunku Miodowej. Kiedy była już blisko domu przyjaciółki zawahała się i wyjęła telefon, żeby napisać wiadomość, że jednak się nie pojawi, ale ostatecznie uznała to za głupotę, wzięła się w garść i po chwili zapukała do drzwi. Otworzyła jej Dalia.

– No hej, skarbie. Co też takiego niezwykłego chcesz ode mnie pożyczyć?

– Nie mówiłam, że niezwykłego – odparła Misty, ściągając buty.

Dalia ruszyła schodami na piętro, więc od razu poszła za nią.

– Ale nie chciałaś napisać co, więc od twojej wiadomości, mam różne rozkminy i absolutnie nie mam pojęcia czego możesz ode mnie chcieć.

Weszły do pokoju i Dalia zamknęła za nimi drzwi.

– Potrzebuję sukienki – wyjaśniła krótko Misty.

Napięcie uleciało z twarzy Dalii i aż wywróciła oczami.

– No to nie mogłaś mi normalnie napisać? A jaką tę kieckę chcesz?

– No... Coś fajnego i ładnego.

– Misty, ja mam same fajne i ładne sukienki. Może trochę konkretniej?

– Mmm... no... coś takiego... coś seksownego.

Dalia właśnie otwierała szafę, ale obróciła się z powrotem do Misty po ostatnim słowie. Obrzuciła przyjaciółkę zaciekawionym spojrzeniem.

– Potrzebujesz seksownej sukienki? – uśmiechnęła się. – Jakaś wyjątkowa randka z ciasteczkiem?

– Hm... nie randka... no niezupełnie.

Misty spuściła wzrok i nerwowo założyła włosy za ucho, a zdradziecki szkarłat zabarwił jej policzki.

– Seksowna kiecka, nie randka, ale z twoim chłopakiem.. – zastanowiła się Dalia.

Nagle oczy jej się rozszerzyły, a usta ułożyły na kształt literki O. Po chwili wyszczerzyła się w uśmiechu i odwróciła do otwartej szafy.

– Spokojnie, skarbie, zaraz znajdę ci coś odpowiedniego na taką okazję – rzuciła radośnie.

Przesuwała wieszaki w poszukiwaniu właściwego stroju i już niebawem na łóżku leżało kilka wybranych sukienek. Misty brała jedną po drugiej i przyglądała im się, przykładała do swojego ciała, ale minę miała raczej sceptyczną.

– No nie wiem... One wszystkie są takie...

– Seksowne – weszła jej w słowo Dalia.

– Skąpe – dokończyła Misty.

– No przecież o to chodzi. Kiecka ma być lekko wyzywająca, ale też musi pobudzić wyobraźnię, tak, że jak cię zobaczy, to będzie myślał tylko o jednym. Przymierz najpierw tę.

Dalia zdjęła z wieszaka niewielki, czarny kawałek materiału i podała Misty.

Dziewczyna natychmiast ją ubrała, ale nie czuła się w niej komfortowo. Dalia pokręciła sceptycznie głową i podała jej inną, fioletową z koronkowymi wstawkami, ale ta też nie bardzo pasowała.

– Ta czerwona będzie dobra. Ubierz. – Podała jej kolejną.

Misty ubrała krótką czerwoną sukienkę na ramiączkach, z kusząco wyciętym dekoltem w gorsecie i rozkloszowaną spódnicą. Leżała na niej perfekcyjnie, dopasowując się do ciała jak druga skóra.

– Misty, jest idealnie – stwierdziła Dalia. – Tylko zdejmij stanik, bo wygląda fatalnie.

Pozbyła się zbędnej części garderoby, a Dalia gwizdnęła w zachwycie.

– No wow... Wyglądasz kusząco. Normalnie sama bym cię bzyknęła – zaśmiała się.

– Dalia...

– A masz jakieś buty?

– Tak, trampki.

– Oszalałaś?! Nie zniszczysz trampkami takiej seksownej stylizacji. Mam takie fajne wiśniowe szpileczki, zaraz ci znajdę.

Dalia znów podeszła do szafy i zaczęła przetrząsać znajdujące się na jej dnie kartony z butami.

– O! Mam! Przymierzaj.

Misty z wahaniem wzięła od niej buty.

– Przecież ja w tym nie ujdę. Te szpilki są strasznie wysokie.

– Nie. Wydaje ci się. Zresztą gdzie ty chcesz w nich łazić? Będziecie u niego w domu?

– Tak.

– No. To zakładasz buty, wsiadasz do Ubera, wysiadasz z Ubera, wjeżdżasz windą i robisz kilka kroków do łóżka. A poza tym te buty są bardzo wygodne.

Misty włożyła szpilki i faktycznie były miękkie i pasujące do jej stóp. Powoli przeszła się po pokoju.

– Nie jest źle – stwierdziła. – W takim razie buty też pożyczę.

– Bierz śmiało. A teraz ściągaj to wszystko, zaraz ci to zapakuję w jakąś siatkę.

Dalia wyszła z pokoju po torbę, a Misty z powrotem przebrała się w swoje ciuchy. We dwie zeszły na dół.

– Dobra, to lecę. I dzięki za te rzeczy. Pewnie oddam ci po weekendzie.

– Luzik, nie spieszy mi się. Trzymaj je sobie ile potrzebujesz. Umówiliście się na jutro?

– Tak.

– No i super. Baw się dobrze, Misty – uśmiechnęła się Dalia. – Tylko nie oczekuj zbyt wiele, żebyś potem nie czuła się rozczarowana. Bo pierwszy raz nie zawsze jest taki fajny, jakby się chciało. Ale kolejne mogą być naprawdę odjazdowe – dodała.

– Okej, dzięki, Di. Trzymaj się.

– Pa, Misty!

16 września 2017, sobota, godzina 19:41

Misty po cichu zeszła po schodach na parter, starając się jak najmniej stukać obcasami. Na sukienkę narzuciła czarną ramoneskę, a do małego plecaczka spakowała niezbędne kosmetyki i kilka innych potrzebnych rzeczy. Przysiadła na kanapie i zamówiła Ubera przez aplikację.

– Wychodzisz gdzieś? – zapytała mama, pojawiając się nagle znikąd, aż Misty podskoczyła przestraszona.

Miała zamiar nie informować nikogo, że wychodzi i dopiero później wysłać mamie SMS-a, że nie wraca na noc do domu.

– Emm... Tak, wychodzę.

– Co ty masz na sobie?

– Sukienkę. – Misty odruchowo spojrzała na swój strój. – Pożyczyłam od Dalii.

– Widzę, że nie twoja. Czemu się tak ubrałaś? Dokąd idziesz?

Milczała chwilę, zastanawiając się czy coś zmyślić, czy jednak powiedzieć prawdę. Zdecydowała się na to drugie.

– Jadę do Stacha. I wrócę jutro. Pewnie koło południa.

Ewa przysiadła na fotelu ze skwaszoną miną.

– Zostaniesz u niego na noc?

– Tak.

– Chcesz z nim spać?

– Tak.

– Macie chociaż prezerwatywy?

– Tak.

Z każdym kolejnym „tak" Misty czuła, jak coś skręca ją w żołądku. Chcąc uniknąć badawczego spojrzenia Ewy uparcie patrzyła w ekran swojego smartfona.

– Muszę lecieć, bo Uber po mnie przyjechał – powiedziała, wstała i podeszła do drzwi.

Poczuła się pozytywnie zaskoczona, kiedy wychodząc z domu nie usłyszała żadnego komentarza.

***

Później, godzina 20:04

Kiedy Misty dojechała na piąte piętro drzwi były delikatnie uchylone. Bez pukania weszła do środka. W przedsionku było ciemno, ale w salonie paliło się przytłumione światło. Po chwili Stachu pojawił się w przedpokoju. Misty uśmiechnęła się do niego, a on wpatrywał się w nią zaskoczony.

– Cześć – szepnęła.

– Cześć – odparł automatycznie i podszedł bliżej. – Wow... Wyglądasz niesamowicie... – w jego głosie dało się słyszeć autentyczny zachwyt.

Misty wciąż stała w miejscu i wpatrywała się w niego. Był ubrany w czarną, dopasowaną koszulę z rozpiętym kołnierzykiem i czarne spodnie, a panujący dookoła półmrok uwydatniał to, jak bardzo seksownie wyglądał w tej czerni.

Ściągnął plecak z ramienia Misty i położył go pod ścianą, a następnie wsunął ręce pod ramiona jej kurtki i powoli ją z niej zsunął, żeby po chwili odrzucić na szafkę z butami. Wolno przesunął palcami po jej ramieniu aż odnalazł jej dłoń i ujął w swoją.

– Chodź – powiedział i pociągnął ją do swojego pokoju.

– Jesteśmy sami? – upewniła się.

– Tak. Myślę, że co najmniej do północy.

Gdy weszli do pokoju Stachu przyciągnął Misty do siebie i ująwszy w dłonie jej twarz, obdarzył ją długim i wolnym pocałunkiem. Czuła, że serce biło jej szybciej niż zwykle i mimo, że była lekko zdenerwowana, to z drugiej strony nie mogła doczekać się dalszego biegu wydarzeń.

Stachu przysiadł na łóżku i wciągnął ją na swoje kolana. Siedziała na nim okrakiem, obejmując za szyję i z niecierpliwością wpatrywała się w jego oczy. Przyciągnął ją ciaśniej do siebie i znów pocałował, a już po chwili jego usta przesunęły się na jej szyję. Dziewczyna palcami odnalazła guziczki od jego koszuli i zaczęła je rozpinać jeden po drugim. Jego dłonie natomiast natrafiły na suwak na plecach i rozpiął jej sukienkę.

– Pięknie ci w tej sukience, ale jeszcze lepiej będzie bez niej – szepnął.

Pozwoliła, żeby miękki materiał gorsetu opadł jej do pasa i odsłonił nagi biust.

– Tak, zdecydowanie lepiej – stwierdził z uśmiechem.

17 września, 2017, niedziela

Zanim rano Misty otworzyła oczy pierwszym, co pomyślała, był fakt, że czuje się doskonale wypoczęta. Przeciągnęła się, obróciła na prawy bok i dopiero wtedy rozchyliła powieki. Uśmiechnęła się, widząc najcudowniejszy widok, jaki mogłaby zobaczyć po przebudzeniu.

Stachu wciąż spał, oddychając głęboko i rytmicznie. Przyglądała mu się dłuższą chwilę, czując narastającą radość i miłość, niemalże rozsadzającą jej serce. Delikatnie, żeby go nie obudzić, najpierw dotknęła palcami jego policzka, by po chwili przesunąć je na jego wargi. Zalała ją oszałamiająca błogość i najchętniej trwałaby tak i leżała w tym łóżku przez resztę dnia, ale pilna potrzeba pójścia do toalety i narastające pragnienie skutecznie zmusiły ją do wstania.

Podniosła się ostrożnie i przeszła nad śpiącym chłopakiem. Miała na sobie tylko majtki, więc zanim wyszła z pokoju zarzuciła na siebie koszulę Stacha, uświadamiając sobie, że oprócz sukienki nie wzięła żadnych codziennych ubrań, żeby mieć w czym wrócić do domu.

Skorzystała z łazienki, a następnie przeszła do kuchni, żeby wziąć stamtąd szklankę wody. Wyciągała właśnie naczynie z szafki nad blatem, gdy usłyszała zbliżające się kroki.

– Hej, Misty!

Do kuchni wszedł Antek.

– Em.. Hej... – odparła trochę niemrawo, jednocześnie sprawdzając, czy koszulę ma wystarczająco zapiętą.

Antek podszedł do ekspresu do kawy i uruchomił go, a w czasie gdy maszyna się załączała otworzył inną szafkę i wydobył z niej kubek.

– Co słychać? – zapytał na luzie.

– W porządku.

– Jak w szkole?

– Nic ciekawego. Poza tym, że od dwóch tygodni wysłuchuję nauczycieli, którzy w kółko powtarzają o zbliżającej się maturze, to na razie nic wyjątkowego się nie dzieje.

– No tak, dopiero co połowa września – stwierdził. – Chcesz kawy?

– Nie, dzięki, może później.

– Stachu jeszcze śpi? Tak długo?

– Tak, śpi. A która godzina? – Misty wcześniej nawet nie pomyślała o tym, żeby sprawdzić czas.

– Wpół do dziewiątej.

– O matko, jak wcześnie – rzuciła zaskoczona.

Antek zaśmiał się, wziął kubek z kawą i wyszedł z kuchni.

Misty odłożyła szklankę do zmywarki i wróciła do pokoju Stacha. Jak tylko otworzyła drzwi, on otworzył oczy i obrzucił ją wciąż lekko zaspanym spojrzeniem.

– Cześć – szepnęła i przysiadła na łóżku.

– Cześć – odpowiedział i przyciągnął ją do siebie, tak, że musiała położyć się obok.

Wtuliła się w niego, a on objął ją ramieniem i leżeli w pozycji na łyżeczki, ciesząc się swoją wzajemną bliskością

– Jak się czujesz? – zapytał Stachu, trącając ją nosem w kark.

– Dobrze – odparła. – A właściwie to cudownie – dodała po chwili. – A ty?

– W życiu nie czułem się lepiej.

Misty mocniej zacisnęła palce na jego ramieniu.

– Która godzina? – zapytał.

– Wpół do dziewiątej.

– O matko, jak późno... – mruknął z lekkim rozbawieniem. – Spało mi się rewelacyjnie.

– Mi też – przyznała.

– W takim razie musimy częściej spać razem.

Misty zachichotała i odwróciła się twarzą do Stacha. Objęła go ramionami i wcisnęła twarz w jego klatkę piersiową, upajając się jego zapachem.

– Pewnie zjemy jakieś śniadanie, co? – zapytał.

– Mhm... Za chwilę – szepnęła, nawet nie zmieniając pozycji.

***

Później, godzina 11:30

Antek siedział w salonie przy stole i szybko stukał w klawiaturę laptopa. Podniósł wzrok znad ekranu, gdy usłyszał rozmowę na korytarzu, a po chwili do pokoju weszli Misty i Stachu.

– Dobra, to zamówię sobie Ubera – oznajmiła dziewczyna i otworzyła plecak w poszukiwaniu telefonu.

– Już uciekasz, siostro? – zapytał Antek, przerywając pisanie.

– Tak, mówiłam mamie, że będę w domu koło południa.

– To może cię odwiozę? – zaproponował.

– Nie fatyguj się. Widzę, ze jesteś zajęty. Poradzę sobie.

– Ja ją mogę odwieźć jak mi pożyczysz samochód – wtrącił Stachu.

Antek patrzył na niego chwilę z zastanowieniem. Nie lubił pożyczać swojego auta, jeśli nie było to absolutnie konieczne.

– Hm... Dobra... – odparł w końcu. – Kluczyki są u mnie na biurku.

Stachu zgarnął kluczyki, Misty pożegnała się z Antkiem i wyszli z mieszkania.

Kiedy jechali już Grunwaldzką dziewczyna długo wpatrywała się w chłopaka.

– Co jest? – zapytał, odrywając wzrok od drogi i spojrzał na nią przelotnie.

– Nic. – Wzruszyła ramionami z uśmiechem. – Lubię cię obserwować jak prowadzisz. Wyglądasz wtedy tak... pewnie i poważnie. A w okularach tak... seksownie – ostatnie słowo wypowiedziała niemalże szeptem.

Stachu uśmiechnął się, patrząc na drogę przez przednią szybę.

– Tyle komplementów na raz? Zaraz pomyślę, że chcesz mnie uwieść – rzucił z rozbawieniem.

Misty roześmiała się.

– No w sumie to chcę.

– Udało ci się. Już dawno – odparł i położył rękę na jej udzie.





Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro