C H A P T E R T H I R T E E N
Z góry przepraszam za błędy ortograficzne, literówki czy korektę. Nie zwracajcie uwagi ;)
Przez moment zastanawiałam się, o co tak naprawdę poprosiłam. Czy się zgodzi? Oby tak, ponieważ chcę zobaczyć, jak wygląda te polowanie.
Chce zobaczyć, jak to jest walczyć w wodzie.
Cisza.
Bardzo jej nie lubiłaś.
Zawsze była taka niezręczna i bardzo źle się przy niej czułaś.
Kątek oka spojrzałaś na wodza, który intensywnie zastanawiał się nad twoją prośbą.
W duchu modliłaś się, aby ci pozwolono. Chciałaś zobaczyć, jak to wygląda.
- Po twoim stażu, jak najbardziej.
Czyli jednak szybko to nie nastąpi, ale lepsze to niż nic.
Uśmiechnęłaś się delikatnie i spojrzałaś na wodza.
- Dziękuję.- lekko zię schyliłaś i odeszłaś. Uśmiechnęłaś się do swoich przyjaciół, którzy stali jak wryci.
- A wam co ?.- zapytałaś.
- Ty serio chcesz się zabić.- Brandon złapał się za głowę.- Cholera jasna!
- Brandon, uspokój się.- pogłaskała go po włosach Leyla.- Dobra, ja też panikuje!
- Uspokójcie się oboje, przecież popłynę dopiero za dwa miesiące. Do tego czasu zdążę się z wami pożegnać.
- Nawet sobie nie żartuj!.- Leyla zbiła cię po głowie.- Nie umrzesz, abynajmniej sama. Popłynę z tobą. Brandon ?
- Ja na pewno nie...- spotkał gniewny wzrok Leyly.- Popłynę.
- No i świetnie! Nasze wspólne polowanie!
- I nasza wspólna śmierć...- mruknął Brandon.
- Odpukaj to Brandon!.- Leyla zaczęła go bić po klatce piersiowej.
- Najchętniej to bym chciał puknąć ciebie.- powiedział to zawadiackim i "romantycznym" głosem.
Zakrztusiłaś się powietrzem, kiedy to usłyszałaś. Leyla ewidentnie tego się nie spodziewała.
- Co ?
- Co ?
Wybuchnęłaś śmiechem i zatoczyłaś się na piasek, dusząc się.
- Nie wierzę, że to powiedziałeś Brandon.- Leyla również się osinęła na piasek.- To był najbardziej głupi pomysł na podryw!
- To miał być żart!.- zaczął bronić się chłopak.
- Swoją drogą zajebisty.- odpowiedziałaś.
- I kto tu przeklina, hmm ?.- zapytała dziewczyna.
- A pierdol się.
~
I nadszedł ten dzień.
Upragniony od kilku dni. Ubrałaś się w nowy strój żołnierski i ogarnęłaś swoje bronie. Dwie z nich przyczepiłaś po bokach bioder, na nogi umieściłaś dwa sztylety. Wyglądałaś jak z jakiegoś horroru, ale przecież byłaś żołnierzem. A przy okazji chciałaś udowodnić, że niepokonanym.
- Widzę, że wszyscy są gotowi.- odparła dziewczyna.- Świetnie, w takim razie zaczynami trening, który pokażę, czy wytrwamy.
- Już nie mogę się doczekać.- uścisnęłaś z nią rękę.- Zobaczmy, na co nas stać.
- Gdzie jest Brandon ?.- zapytałaś, rozglądając się po wyspie.- Może już jest na miejscu treningowym ?
- Wierzysz w to ?.- zapytała blondynka.
- Może się rozdzielmy ? Jak go nie znajdziemy to po prostu zaczniemy bez niego.- zaproponowałaś.
- Dobra, za dziesięć minut widzimy się na naszym polu treningowym.
- Oczywiście.
~
Nie wiesz, ile tak łaziłaś, ale byłaś już zmęczona. Można powiedzieć, że straciłaś już chęci na trening.
- [T.I] ?
- Neteyam ?.- odwróciłaś się.- Co ty tu robisz ?
- Miałem właśnie zrobić mały trening. A ty ?
- Cóż, szukam Brandona bo znowu się zajebał w akcji.- mina Neteyama wszystko mówiła.- Znaczy zaginął w akcji.
- Od kiedy ty przeklinasz ?.- zapytał zdziwiony chłopak.
- Sama nie wiem.- zaśmiałaś się.- Wiem, że nie tolerujesz przekleństw, ale wiesz...
- Bardzo ich nie toleruje, tak samo, jak twojego chorego pomysłu.- warknął.
Spiełaś się.
- Czyli o tym, że po moim treningu chce wypłynąć na polowanie ?.- spytałaś.
- Tak. Dlaczego ?
- Bo może to okazać się przydatne.- odpowiedziałaś.- Jako formą treningu.
- Nie wiesz, co cię czeka na wodach! Nie możesz!
- Kiedyś jest ten pierwszy raz, prawda ?.- zapytałaś.- Nie możesz mi tego zabronić.
- W takim razie rób co chcesz.
Neteyam wyminął cię i strącił ramieniem. Nie chciałaś się z nim kłócić, ale też nie chciałaś pokazać, że rezygnujesz z tego pomysłu. Ba, nawet nie miałaś zamiaru. Dlatego zdenerwowana odeszłaś i wróciłaś do miejsca, gdzie miał się rozpocząć trening.
Mam nadzieję, że rozdział wam się podobał!
Ale! To nie koniec!
Mam dwie sprawy:
1. Która okładka ?
I 2.
Szykujcie się
To tyle, dziękuję za wszystko!
Miłego dnia/nocy!❤
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro