Rozdział 1
Yoongi obudził się i spojrzał na swoje odbicie. Jak się czuł?
Był kurewsko wkurzony, mówiąc delikatnie.
Jego kolor włosów znowu się zmienił! Jeszcze wczoraj był nieznośnie jasno niebieski, a teraz był już fioletowy.
Yoongi westchnął, nie mógł nic zrobić. Próbował jednak, nic na niego nie działało. Lakier do włosów w niczym mu nie pomagał. Kreda do włosów natychmiast się z nich ścierała. Przycinanie ich nic nie dawało, nic nie mogło ich przyciąć, zawsze były takie jak zawsze. Próbował je nawet zafarbować, ale farba zostawiała mu czarną plamę na czole przez tydzień, dopóki nie mógł jej do końca zmyć.
Skończył swoją poranną rutynę i postanowił iść na pierwsze zajęcia, po wsunięciu pasemka swoich włosów w czapkę.
Wszedł do klasy z głośnym dźwiękiem zaskakując przy tym swojego partnera z ławki.
— Dlaczego znowu masz czapkę? Czyżby znowu przykry wypadek? — Jego partner z ławki Kim Namjoon, próbował jak zwykle z niego zaszydzić.
Yoongi po prostu spojrzał na niego. Zazdrościł Namjoonowi. Jego włosy miały zawsze jednolity kolor brązu. Namjoon nie musiał zajmować się ciągle zmieniającymi się włosami wbrew swojej woli. Yoongi ściągnął czapkę, odsłaniając fioletowe pasma włosów.
— Nie rozumiem, na co narzekasz. Wiesz, że masz bratnią duszę... Moja mogła umrzeć przy urodzeniu. Albo jej nie mam. — Namjoon zazdrościł Yoongiemu, jego włosy były zawsze tak samo brązowe i wyglądał jak normalny człowiek. Nie znał swojej bratniej duszy. Umawiał się z każdą niską, brązowowłosą osobą, ale do żadnej z nich nic nie czuł.
— Tego nie wiesz, może moja bratnia dusza za każdym razem się zmienia, a wtedy nigdy nie będę mógł mieć stałej bratniej duszy. Boże, wszechświat jest tak popieprzony.
— To jest jedyna rzecz z którą możemy się zgodzić. — Namjoon westchnął. — Czy przynajmniej zrobiłeś te nuty na dzisiejsze zajęcia? Wiesz ten dziwny zapis.
Yoongi skinął głową, wyjmując kawałek papieru. Naprawdę starał się stworzyć piosenkę. Yoongi nienawidził ich głupiego, szczęśliwego nauczyciela, który miał bratnią duszę, jednak kochał muzykę ponad wszystko, więc pisał wesołe piosenki o miłości, co było ostatnią rzeczą, o której chciał pisać. Wolałby pisać głęboką, sentymentalną muzykę z dużo większym znaczeniem.
— W porządku, klasa słuchajcie! — Nauczyciel desperacko starał się zwrócić na siebie uwagę uczniów, co było plusem w sali wykładowej. Kiedyś udało mu się nawet wszystkich uciszyć. — Bardzo się cieszę, że mogę ogłosić, iż weźmiemy udział w ogólnopolskim konkursie. Jest to bardzo duży projekt, angażujący całą szkołę. Dzieciaki z teatru napiszą scenariusz sztuki teatralnej, w spektaklu wystąpią kierunki aktorskie i taneczne. To wy zrobicie całą muzykę, którą zagra zespół i orkiestra, wszystkie nasze kluby będą sponsorować to wydarzenie.
— To wydarzenie będzie obserwowane przez różne agencje, więc będzie wiele możliwości zrobienia postępu w waszej karierze i okazją do znalezienia praktyk. Nagrodą będzie milion dolarów dla szkoły, więc postarajcie się. Jeśli chcecie być częścią tego wydarzenia, skontaktujcie się z samorządem uczniowskim.
Klasa wybuchła, wszyscy zaczęli szeptać. Niektórych to nie obchodziło, bo to szkoła dostanie pieniądze. Inni chcieli być producentami dużych firm. Yoongi też tego chciał. To było jego marzenie, by zostać producentem muzycznym. Jeśli agenci mieli się pojawić na tym wydarzeniu, też chciał wziąć udział.
Chodziły też plotki po kampusie. Yoongi i Namjoon rozmawiali o tym, co zamierzają zrobić, aby zwrócić uwagę agencji. Namjoon stanął jak wryty. — Namjoon? Halo? — Yoongi machnął ręką przed twarzą przyjaciela.
— Yoongi!— Namjoon zacisnął swoje dłonie na twarzy Yoongiego. — Spójrz.
— Co do... — wymamrotał Yoongi przez zaciśnięte usta.
— ON! JEST TAK GORĄCY!
Yoongi skanował okolicę bez skutku, dopóki Namjoon nie skierował jego twarzy we właściwym kierunku. Domyślał się, że Namjoon mówił o wysokim, szczupłym mężczyźnie o brązowych włosach takich samych, jak Namjoona. — To znaczy, wszystko z nim jest okej. Jest lepszy niż przeciętny chłopak, ale to nie tak, że jest modelem.
— Jesteś głupi, on jest wspaniały. Ma brązowe włosy! Jak ja! KURWA! ON TU IDZIEI! ZOBACZ YOONGI!— Namjoon ruszył za nieznanym mężczyzną, zostawiając Yoongiego samego sobie.
Yoongi postanowił więc wrócić do domu, żeby popracować nad kolejnymi swoimi utworami. Usiadł przy biurku, kładąc na nim swój zeszyt z nutami. Jego klawisze, które dostał od rodziców, znajdowały się po jego lewej stronie. Jednak nic z tego nie wyszło, ponieważ skończył waląc głową o biurko, nie mogąc stworzyć dobrego tekstu ani rytmu.
Właśnie wtedy poczuł, jak jego telefon wibruje w kieszeni. Nazwa kontaktu wskazywała na jego matkę. Nie miał ochoty z nikim rozmawiać, ale odebrał telefon.
— Hej mój mały, jak się masz? Jest na dworze tak ciemno! Włącz światło w swoim pokoju, dobrze? — mruknęła jego matka.
— Tak, tak. Dobrze. — Yoongi nacisnął włącznik światła i usiadł z powrotem na swoim łóżku.
— Och! Twój kolor włosów znowu się zmienił — Pani Min słusznie zauważyła. — Twoja bratnia dusza musi być bardzo kreatywna!
Yoongi westchnął, dotykając fioletowego pasma włosów. — Myślę, że można tak powiedzieć.
— Nie możesz wiecznie unikać swojej bratniej duszy. Będziesz o wiele szczęśliwszy ze swoją drugą połówką. To twój brakujący element układanki. — Pani Min westchnęła, chciała tylko, żeby jej dziecko było szczęśliwe.
— Nie unikam mojej bratniej duszy, mamo. Po prostu... nie będę wiecznie biegać w poszukiwaniu jej. A jeśli to ona będzie mnie szukać — mruknął Yoongi. Często zastanawiał się nad swoją bratnią duszą. To był chłopak czy dziewczyna? Jakie były jej zainteresowania? Ale jednocześnie... nie chciał związać się z przypadkową osobą, z którą podobno miał być do końca życia. Nie chciał jeszcze planować swojego małżeństwa, a musiałby tak robić, kiedy poznałby swoją bratnią duszę.
Okej.
W porządku.
Może nie była tak daleko.
— Skoro tak mówisz. Chciałam tylko z tobą o tym porozmawiać... Pamiętaj, że pieniądze na czynsz i jedzenie dojdą ci w ten piątek, nie zmarnuj ich na głupoty. Chcę, żeby mój malutki synek był przystojny i zdrowy. — Pani Min natychmiast rozłączyła się po tym, jak posłała buziaka swojemu synowi.
✯¸.•'*¨'*•✿ ✿•*'¨*'•.¸✯
Jimin siedział w pokoju u swojego przyjaciela Taehyunga, który dzielił go wraz ze swoją bratnią duszą - Jungkookiem. Oboje poznali się w liceum, a uczelnia pozwalała bratnim duszom razem mieszkać.
— Jimin! Jimin! Jimin! Jimin! Jimin! PARK JIMIN! JIMIN! JIMIN!— krzyknął Taehyung szturchając policzek przyjaciela.
— CO? — spytał Jimin, odpychając rękę Taehyunga.
— Twoje włosy powoli zaczynają blaknąć. Powinniśmy je ponownie ufarbować! — Taehyung nie mylił się. Jego ciemnoniebieskie włosy wyblakły na jaśniejszy kolor, a jego ciemnobrązowe odrosty zaczęły się pojawiać. — Myślę, że fioletowy będzie wyglądał zjawiskowo!
Jimin uśmiechnął się. Lubił farbować włosy, miał nadzieję, że to wyróżniało jego bratnią duszę, ale nie znalazł nikogo z pasującymi pasemkami. Widział wiele osób z farbowanymi włosami, ale nikt nie miał pasemek. Nie znalazł nikogo z jego wyjątkowym kolorem i długością.
Tae miał włosy w kolorze wiśni i miło było patrzeć na niego i Jungkooka. Na lekcjach tańca można było stwierdzić, kiedy Jungkook tęsknił za Taehyungiem. Widział jak przytulali się do siebie i zasypiali razem, powodowało to okropny ból serca Jimina.
Jimin tak bardzo chciał poznać swoją bratnią duszę. Chciał chodzić na słodkie randki w kawiarniach. Spędzać wakacje z jego rodziną. Przytulać ją.
Takie było życie jego drugiego przyjaciela Jina. W przeciwieństwie do Jimina, który aktywnie poszukiwał swojej bratniej duszy, Jin był tym, który chciał być poszukiwany. Chciał, aby jego bratnia dusza szukała go i traktowała jak króla. Jin nie farbował włosów, podobało mu się, że jego włosy były tego samego koloru, co jego bratnia dusza. Chciałby ufarbować swoją bratnią duszę, gdyby ją kiedyś gdzieś spotkał.
Po ufarbowaniu włosów Jimina, czteroosobowa grupa zdecydowała się na wieczór filmowy i zasnęła na podłodze w akademiku Taekooka.
Następnego dnia po wielkim ogłoszeniu. Jimin siedział z językiem wystającym z jego ust, gdy malował. Był to biały pokój z oknem, w którym były gwiazd i żółty balon.
Jego telefon nagle zadzwonił i była to wiadomość od Jina.
╭╼|══════════|╾╮
Najgorsze suki w mieście
ArtPrinceJimin, +3
KingSlutJin:
SUKI
O MÓJ BOŻE
UWAGA LUDZIE, WASZA DZIESIĄTKA PRZEMAWIA
AceGoldenMaknae:
Nie jesteś dziesiątką.
Tae to jedyna dziesiątka, którą znam.
KingSlutJin:
CHCESZ DOSTAĆ?
JokerTataTheThird:
Nie dotykaj mojego dziecka! >:(
KingSlutJin:
W KAŻDYM RAZIE
ArtPrinceJimin:
a vsvc malowanie?
AceGoldenMaknae:
Niech ktoś to przetłumaczy.
JokerTataTheThird:
"Maluję, więc czego chcesz"
Jimin możesz pisać normalnie?
ArtPrinceJimin:
Dobrze umyłem już ręce.
Poza tym pisałem łokciem.
JokerTataTheThird:
Imponujące :0
KingSlutJin:
JUŻ STARCZY TEGO WSZYSTKIEGO
ZNALAZŁEM SWOJĄ BRATNIĄ DUSZĘ
BIEGŁ ZA MNĄ PO KORYTARZU I JEST TAKI SŁODKI
CHCĘ WYTARMOSIĆ JEGO POLICZKI
SPOTKAŁEM GO PO RAZ PIERWSZY, ALE TAK BARDZO GO KOCHAM
CHCĘ ZA NIEGO WYJŚĆ
CZY MOGĘ GO ZATRZYMAĆ DLA SIEBIE?
AceGoldenMaknae:
Gratulacje, Hyung!
Może będziesz teraz milszy, gdy będziesz miał kogoś.
JokerTataTheThird:
Chcę go poznać
>:(
Nie wpuszczę nikogo do naszego kręgu, dopóki nie zostanie przez nas w pełni zaakceptowany.
KingSlutJin:
Powinniśmy zatem spotkać się dziś wieczorem w pokoju Taekooków.
AceGoldenMaknae:
Dlaczego u nas?
KingSlutJin:
Ponieważ wasz pokój jest duży
duh
ArtPrinceJimin:
Ale
Oznacza to, że będę jedyną osobą bez bratniej duszy
:(
╰╼|══════════|╾╯
Warga Jimina wydęła się w grymasie. Teraz wszyscy jego przyjaciele mieli swoją bratnią duszę. A on jej nie posiadał. Po prostu chciał być kochany. Chciał akceptacji. Chciał mieć rodzinę.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro