[6,0] - I desire you
Jeongguk nie znał tej dzielnicy Seulu, ale doskonale wiedział, co mógł tutaj znaleźć. Co drugi hotel, obok którego przechodził, emanował tą specyficzną aurą, nawet jeśli z zewnątrz nie różniły się niczym szczególnym od normalnych, luksusowych miejsc na nocleg. Bo to były naprawdę luksusowego hotele, a Jeon był pewien, że jedna noc w takim miejscu kosztowałaby go wszystko, co dawał radę zarobić w przeciągu przeciętnego, mniej urodzajnego miesiąca. Zastanawiał się, skąd samotny ojciec, z którym miał się spotkać, miał pieniądze na takie ekscesy. W końcu też nie wyglądał na wielkiego bogacza, a Jeongguk wątpił, żeby postanowił wydać ostatnie wony na obiecaną spłatę długu u zwykłego złodzieja.
Westchnął ciężko, mając ochotę po prostu wrócić już do Busan i zapomnieć o całym tym syfie, który sam zrobił. Udało mu się skontaktować z jednym znajomym i przenocować dwa dni w jakiejś melinie, przy okazji okradając jakichś wychuchanych nastolatków, którzy zabłądzili w nie ten zaułek co trzeba w poszukiwaniu narkotyków. Jeon dobrze zdawał sobie sprawę z tego, że temu, co rozprowadzali goście u których znalazł nocleg, było o wiele bliżej do zmielonych płyt chodnikowych niż do prawdziwych używek. Mimo to, kiedy zaproponowali mu jedną, małą działkę na "przypieczętowanie nowej znajomości", zgodził się bez większego wahania. Musiał jakoś odreagować ten beznadziejny wypad do Seulu, a brudne narkotyki nie raz były już jego ucieczką od rzeczywistości.
Szukał hotelu o odpowiedniej nazwie, przy okazji asekuracyjnie rozglądając się na boki. Sytuacja była tak groteskowa, że nie zdziwiłby się, gdyby Hoseok zaplanował to wszystko tylko po to, żeby wsadzić Jeongguka za kratki. Jeon nie ufał mu i nie miał zamiaru zaufać.
Więc czemu właśnie przekraczał próg odpowiedniego hotelu i podawał recepcjonistce swoje dane?
- Pokój 604, szóste piętro. Druga osoba już na pana czeka - kobieta uśmiechnęła się do niego miło, zaraz zapisując coś w niewielkim notatniku. - Gdyby czegoś państwo potrzebowali, proszę użyć interkomu.
- Tak, jasne - burknął, szybko odwracając się w stronę wind. Wmawiał sobie, że chciał mieć to już z głowy, wrócić do Busan i zająć się swoim życiem. Zaległe rachunki same się nie zapłacą.
Pluł sobie w brodę, że jak ostatni idiota wyjechał z tym płaceniem w naturze. Mógłby wyłudzić od Hoseoka pieniądze i uciec, przy okazji rozwiązując swoje problemy finansowe. Teraz jednak jedyne co mu zostało, to przelecenie zdesperowanego samotnego ojca, który pewnie nigdy w życiu nie miał penisa w dupie. Może przy dobrych wiatrach uda mu się zwinąć chociaż portfel albo jakąś gotówkę.
Westchnął głośno, kiedy drzwi windy otworzyły się, by mógł wysiąść na odpowiednim piętrze. Był coraz bliżej, ale mimo tego, że wciąż mógł się jeszcze wycofać, to zwyczajnie zapukał w drzwi z odpowiednim numerkiem, czekając na jakiś odzew.
Stał na korytarzu dobre dwie minuty, powoli głupiejąc. Ściany hotelu były grube i zapewne wyciszone, więc nie słyszał żadnych szurań ani krzyków po drugiej stronie. Jeszcze raz asekuracyjnie spojrzał za siebie, ale żaden glina nie czaił się za zakrętem czy dużą, doniczkową rośliną w rogu holu. Czuł się jak skończony idiota, a do tego zaczynał się irytować. Jednak zanim postanowił obrócić się na pięcie i odejść, drzwi pokoju nagle się otworzyły.
W malutkim przedpokoju stał Hoseok, opatulony hotelowym szlafrokiem. Był lekko zaczerwieniony na twarzy, a włosy miał w nieładzie, jakby był już po seksie, a nie wciąż przed. Jeongguk zmarszczył brwi, kiedy mężczyzna schował się za drzwiami, wpuszczając go do środka.
Pod niewielkim wieszakiem na odzienie wierzchnie stały dwie pary kapci, z których Jeon nie miał zamiaru korzystać, podobnie jak Hoseok. Przedpokój wyłożony typową dla hoteli wykładziną kończył się małym stopniem w górę, od którego ciągnęły się już ciemne panele. Wzdłuż ściany na podwyższeniu znajdowały się drzwi, teraz uchylone, zapewne prowadzące do łazienki, a dalej korytarzyk rozchodził się w przestronne pomieszczenie oświetlone jedynie dość słabymi, ledowymi listwami rozciągającymi się pomiędzy wymyślnymi wnękami w suficie. Sam pokój był urządzony w dość wyzywający, ale nie przesadzony sposób. Po lewej stał schludny zestaw wypoczynkowy z plazmowym telewizorem na ścianie, a naprzeciwko, po prawej, znajdowało się ogromne łóżko z baldachimem zamontowanym przy suficie. Ostatnia, przeszklona ściana była całkowicie pusta, pozwalając oglądać stąd najbliższe ulice. W wystroju dominowały krwista czerwień i czerń, ale nie było to nic, czego Jeongguk nie spodziewałby się po love hotelu, czy samym Jung Hoseoku. Gdyby mężczyzna zamówił pokój do role-playu średniowiecznych tortur, to może by się zdziwił.
Jeongguk w jednej chwili stwierdził, że nie powinien dłużej narzekać i gdybać. Miał w końcu okazję zamoczyć, więc mógł z niej skorzystać, a potem uciec do domu. Mieli dla siebie całą noc, zgodnie z tym, co napisał mu Hoseok, toteż Jeon mógł na chwilę oddać się zapomnieniu i zwyczajnie uprawiać seks z przystojnym facetem. Hoseok był w jego typie, a do tego sam chciał się z nim spotkać, dlatego Jeongguk nie widział żadnych przeciwwskazań. Własnymi problemami mógł pomartwić się rano.
- Już myślałem, że mnie wystawiasz do wiatru, skarbie - powiedział Jeon, powoli zdejmując buty i kurtkę. Czuł na sobie badawcze spojrzenie Hoseoka, co lekko go bawiło. Sam go tutaj w końcu zaprosił, więc chyba wziął pod uwagę, że typ spod ciemnej gwiazdy mógł zrobić mu krzywdę, prawda?
- Przepraszam, brałem prysznic przed kąpielą, bo... - zaczął się tłumaczyć, ale nagle zamilkł. Kiedy Jeongguk na niego spojrzał, zauważył, że brunet zrobił się jeszcze bardziej czerwony i uciekał od niego wzrokiem jak tylko się dało.
- Bo? Bo chciałeś wziąć ze mną kąpiel? - zapytał z cwanym uśmiechem Jeongguk, powoli podchodząc do Junga. Ułożył jedną dłoń na biodrze niższego, delikatnie masując kciukiem wystającą kość miednicy, na którą natrafił. Drugą sięgnął do twarzy mężczyzny, stanowczo, ale nie gwałtownie, unosząc jego brodę, by w końcu mogli spojrzeć sobie w oczy. Hoseok wydawał się teraz taki maleńki i niewinny, że Jeonggukowi chciało się śmiać. - A może dlatego, że chciałeś być dla mnie czyściutki, hm? Jak było, skarbie?
- Jestem czysty. Wziąłem już prysznic w domu i zrobiłem lewatywę, jak porządny człowiek - burknął nagle Jung, jakby poczuł się urażony słowami Jeongguka. Zaraz jednak uświadomił sobie, co tak właściwie powiedział, więc spłonął jeszcze większym rumieńcem, chociaż nie sądził, żeby było to możliwe.
Jeongguk roześmiał się w głos, postanawiając objąć Hoseoka ramieniem w talii. Przyciągnął go do swojej klatki piersiowej, przy okazji puszczając twarz starszego, żeby wolną dłonią móc ciekawsko rozchylił poły zaciśniętego szlafroka na klatce piersiowej mężczyzny. Zgodnie z przypuszczeniami Jeona, Hoseok pod spodem był całkowicie nagi, a do tego nie miał pojęcia, co robić, tylko nakręcając Jeongguka.
- To poczekaj na mnie na łóżku albo w wannie te kilka minut, a ja wezmę prysznic i zaczniemy - zarządził Jeon, szepcząc starszemu do ucha. Uśmiechnął się po raz kolejny, puszczając go i udając się do łazienki.
Pomieszczenie było wielkości mniej więcej połowy pokoju, co Jeongguk zarejestrował z niewielkim zdziwieniem. Zgodnie z tym, co mówił Hoseok, posiadało zarówno prysznic, jak i dużą, narożną wannę zapewne najnowszej generacji ze wszystkimi dostępnymi na rynku bajerami. Na wieszaku obok prysznica pozostawiono jeszcze jeden szlafrok i dwa ręczniki, których miał zamiar użyć Jeon, gdy tylko wyjdzie spod natrysku. Zrzucił z siebie ubrania nie przejmując się tym, że Hoseok wszedł za nim do łazienki i jeszcze nie zdążył przejść do wanny. Klamra paska od spodni upadła na matowe, piaskowe kafelki z głośnym hukiem, ale Jeon się tym nie przejmował, kopiąc zdjęte spodnie w kąt. Zaraz dołączyła do nich również jego koszulka i bielizna, a on sam rozsunął szerzej drzwi kabiny, by zgrabnie wejść do środka.
Włączył wodę, zaraz zajmując się starannym namydlaniem własnego ciała. Może i Hoseok nic dla niego nie znaczył, ale nie równało się to z tym, że Jeon miał w poważaniu, jakiego penisa włoży mu do tyłka, pomijając fakt, że i tak na pewno użyją prezerwatyw. Lubił być czysty podczas stosunków, nawet tych kompletnie przypadkowych, a skoro Jung wykazał się, wynajmując im luksusowy pokój, to Jeon mógł chociaż porządnie umyć jaja - przynajmniej tak sobie wmawiał, nie chcąc dopuścić do świadomości myśli, że po prostu chciałby zrobić na samotnym ojcu dobre wrażenie.
Ciche pluskanie wody dotarło do Jeona dopiero, kiedy wyłączył natrysk i rozsunął drzwi kabiny, sięgając po ręcznik. Zauważył małą matę tuż przy wyjściu z prysznica, której raczej wcześniej tam nie było, co sprawiło, że poczuł jakiś dziwny, ale całkiem miły ucisk w żołądku. Nie mógł uwierzyć, że facet, któremu porwał dziecko, dbał nawet o to, żeby Jeon przypadkiem nie poślizgnął się na kafelkach i nie rozwalił swojego zakutego łba. Zerknął w stronę wanny, w której Jung widocznie dopiero się rozsiadł, do tego tyłem do niego, jakby naprawdę wstydził się, że mógł zobaczyć Jeona nago, kiedy za kilka minut mieli uprawiać seks.
Jeongguk owinął sobie ręcznik wokół bioder, nie trudząc się wycieraniem - w końcu i tak miał zaraz wejść do wanny. Szybko umył zęby przy umywalce jednorazową szczoteczką, a potem podszedł do Hoseoka i pochylił się nad nim, podpierając się na rękach na krawędzi wanny, po obu stronach ciała mężczyzny. Jung skulił się nieco, kiedy poczuł ciepły oddech Jeona na swoim karku.
- Rozumiem, że zaczynamy tutaj, skarbie? - dopytał cwaniacko Jeon, na co Hoseok wziął głębszy oddech.
- Ta-ak - odpowiedział drżącym głosem, starając się nie gapić na ciało młodszego mężczyzny, który, gdy tylko usłyszał potwierdzenie, odrzucił ręcznik na podłogę i wsunął pierwszą nogę do wanny.
Hoseok czuł się jak nastoletni prawiczek, a może raczej jak dziewica. Zachowywał się tak, jakby nigdy w życiu nie widział nagiego ciała czy penisa, którego sam przecież posiadał. Miał prawie trzydzieści lat, do cholery, wielokrotnie uprawiał w życiu seks z kobietami, więc dlaczego rumienił się jak cnotka, kiedy Jeongguk bezwstydnie z nim flirtował? Owszem, nie miał nikogo, od kiedy urodził się Minjae, ale przecież takich rzeczy się nie zapomniało. Prawdą było też, że nigdy nie był w łóżku z mężczyzną, bo go do tego nie ciągnęło. Nie był typem, który musiał w życiu spróbować wszystkiego, a do tego nigdy nie czuł pociągu do kogoś tej samej płci.
Jeongguk chyba jednak trochę namieszał w jego życiowych statystykach.
- Włączyłem podgrzewanie wody - oznajmił cicho Hoseok. - Gdyby zrobiło się za ciepło, to powiedz.
- Jasne, skarbie.
Hoseok musiał przyznać, że Jeon był przystojny z twarzy, a ciało miał równie piękne. Był dobrze zbudowany, na pewno ćwiczył, a do tego wymyślne tatuaże pokrywały niemal każdy skrawek skóry na jego ramionach, plecach i podbrzuszu. Jung nigdy nie lubił tatuaży, ale musiał przyznać, że te Jeongguka naprawdę mu się podobały, włącznie z ich właścicielem. Nie chciał jednak o tym myśleć. Przyszedł tutaj tylko po to, żeby spłacić swój dług względem kryminalisty, który oszczędził jego dziecko. Nic więcej - tak sobie wmawiał.
Jeongguk przysiadł obok niego, przerzucając jedną rękę za plecami Hoseoka, a drugą od razu wędrując do jego klatki piersiowej. Jung wciągnął głośno powietrze, nie spodziewając się, że młodszy przejdzie do rzeczy, gdy tylko wskoczy do wanny. Poczuł szorstkie palce na swojej skórze, które od razu zaczęły badać jego obojczyki i żebra, szybko zsuwając się na sutki. Jeon uszczypnął delikatnie każdy z nich, żeby wybadać, czy jego dzisiejszy partner był wrażliwy akurat w tym miejscu. Zduszony jęk potwierdził jego przypuszczenia, więc nie wahał się dłużej, pochylając się nad starszym, by objąć jedną z brodawek ustami.
Hoseok wziął kolejny głęboki oddech, starając się uspokoić własne reakcje. Odchylił głowę do tyłu, mając wrażenie, że serce zaraz wyskoczy mu z piersi z nadmiaru emocji. Nigdy nie należał do bardzo wrażliwych fizycznie osób, dlatego to, co poczuł, jednocześnie go zaskoczyło i trochę przeraziło. Czy aż tak wpłynął na niego wieloletni celibat? A może to Jeongguk robił z nim coś, czego jeszcze nikt z nim nie robił?
- Dotknij mnie - mruknął Jeon, łapiąc za jedną z dłoni Hoseoka.
Jung tego również się nie spodziewał, więc gdy tylko Jeon ułożył jego rękę na swoim barku, Hoseok zabrał ją niczym poparzony. Pisnął cicho, kiedy nagle Jeon mocniej ścisnął ustami jego brodawkę, a zaraz kompletnie zniknął z zasięgu starszego.
Hoseok nie miał pojęcia, co się działo, ale od razu spojrzał na Jeona, który zwyczajnie się od niego odsunął, siadając obok niego w wannie i przypatrując mu się z nieodgadnionym wyrazem twarzy. Zmarszczył brwi, jakby był zły, a zaraz prychnął pod nosem, kiedy zauważył w jaki sposób spojrzał na niego Jung.
- Słuchaj, Hobyeok, czy jak ci tam, nie pamiętam - warknął Jeon, chociaż doskonale pamiętał imię Hoseoka. - Nie będę się z tobą ruchał, jak się mnie boisz. Widzę, jak na mnie reagujesz. Może i jestem gnojem, ale na pewno nie gwałcicielem.
Hoseok otworzył szerzej oczy, kiedy Jeongguk ponownie tego wieczora go zaskoczył.
- Nie, ja-
- Nie pierdol, dobra? - burknął Jeon, przerywając starszemu. - Nic mi nie jesteś, kurwa, winien, więc dajmy sobie spokój z tym pieprzeniem na odwdzięczenie się. Bye.
To powiedziawszy, Jeongguk wstał w wannie i już miał zwyczajnie z niej wyjść, mając zamiar opuścić również sam pokój i hotel. Był, lekko mówiąc, wkurwiony, bo był tylko głupim złodziejaszkiem, a Hoseok zachowywał się, jakby co najmniej miał do czynienia z seryjnym mordercą. Nigdy zbytnio nie obchodziło go to, co myśleli o nim inni i nie rozumiał, czemu teraz czuł się sfrustrowany, kiedy dotarło do niego, że pewnie każdy człowiek pokroju Junga miał Jeongguka za gorszy sort, ale nie chciał się nad tym zastanawiać. Chciał się po prostu stamtąd wyewakuować i już nigdy więcej nie spotkać samotnego ojca, który chyba też nie wiedział, czego tak naprawdę chciał.
Zanim jednak Jeongguk zdążył wystawić nogę poza obręb wanny, poczuł mocny chwyt na swoim przedramieniu, a zaraz potem został pociągnięty z powrotem do brodzika. O mało się nie wywrócił, kompletnie tracąc równowagę, ale na szczęście udało mu się odnaleźć siedzenie, z którego przed chwilą wstał, i nie obić sobie przy tym kości ogonowej. Zamrugał, kompletnie zaskoczony tym, co się stało - a nawet sam dokładnie nie wiedział, co to było.
Wiedział tylko, że Hoseok, w czasie kiedy on próbował zrozumieć sytuację, usiadł mu okrakiem na kolanach, nie pozwalając mu uciec z wanny.
- Co ty robisz? - fuknął Jeongguk, łapiąc starszego za biodra. Dalej chciał stamtąd wyjść, ale najpierw musiał zrzucić z siebie Junga, który, gdy tylko zaczęli się szarpać, okazał się całkiem silny, nawet jeśli na takiego nie wyglądał.
- Nigdzie nie idziesz - powiedział stanowczo Hoseok, przysuwając się maksymalnie blisko do Jeona. Ich wciąż miękkie przyrodzenia zetknęły się ze sobą, podobnie jak nagie brzuchy, co na chwilę zatrzymało szamoczącego się młodszego. - Powiedziałem, że ci się odwdzięczę, a zawsze dotrzymuję słowa, więc będziesz uprawiał ze mną dzisiaj seks, czy ci się to podoba, czy nie. Teraz.
- Przed chwilą to ty byłeś tym, któremu mogłoby się nie podobać, więc z łaski swojej złaź ze mnie i-
Hoseok nie dał mu dokończyć. Połączył ich usta, niemal wgryzając się w wargi Jeona, co ten podsumował zgłuszonym jękiem dezaprobaty. Nie spodobało mu się to, że starszy nie miał zamiaru wysłuchać go do końca, ale szybko przestało mieć to tak duże znaczenie, kiedy Jung umyślnie poruszył biodrami, co spowodowało, że ich penisy ponownie otarły się o siebie, fundując obu mężczyznom krótkie, elektryzujące doznanie.
Jeongguk nie miał pojęcia, czy starszy wiedział, czego chciał, czy raczej nie do końca, ale postanowił się poddać. Złapał dłońmi za pośladki Hoseoka i ścisnął je, uzyskując tym ciche westchnienie, które uleciało z ust Junga gdzieś pomiędzy pocałunkami. Uśmiechnął się, by zaraz wysunąć swój język i przesunąć nim po wargach starszego. Na wstęp do wnętrza jego jamy ustnej nie musiał długo czekać. Ich języki splotły się prawie od razu, jakby znały się od zawsze.
Może w jakiś sposób byli sobie przeznaczeni i odnaleźli się dopiero teraz?
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro