Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

Rozdział 5.

Od tamtych wydarzeń minęło kilkanaście dni. Przed chwilą otrzymałem swoją pracę, którą napisałem dzięki Niallowi. Ku mojemu zdziwieniu dostałem z niej piątkę, a nabazgrałem tylko kilka bezsensownych zdań. Wykorzystam ten fakt, aby znów porozmawiać z Niallem.

Przez ostatnie dni przyglądałem się blondynowi coraz częściej. Obserwowałem jego reakcje na to, gdy ktoś go niechcący popchnął czy jak ktoś sarknął coś niemiłego w jego stronę. Z dużej odległości można było ujrzeć w jego niebieskich oczach zbierające się łzy, jednak twarz miał spokojną, jakby w ogóle go to nie ruszało.

Każdy najmniejszy gest mógł spowodować u niego smutek czy łzy. Był wrażliwy i bardzo delikatny. Niall wyglądał bardzo niewinnie, osoby o niebieskich oczach i blond włosach (nie ważne, że te jego były farbowane) wyglądy po prostu jak anioły. Nie chodziło tylko o to, że wyglądy idealnie, ale było widać w nich uosobienie dobra. Oczywiście nie wrzucam wszystkich do jednego worka, mówię o swoich obserwacjach, które skupiały się głównie na blondynie. Irlandzki chłopiec bardzo mnie ostatnimi czasy zaciekawił i naprawdę chciałbym go bliżej poznać.

– Zayn, nad czym tak rozmyślasz? – spytała mnie Olivia, poprawiając swoją torbę na ramieniu.

– O niczym szczególnym. Za chwilę do was dołączę. Idźcie... gdzieś.

I po tych słowach najzwyczajniej w świecie odszedłem. Udałem się do biblioteki, w której miałem nadzieję spotkać Nialla. Na moje szczęście blondyn siedział tam gdzie zawsze, czyli w rogu przy jednym konkretnym regale.

– Hej Niall – usiadłem obok niego, a on uniósł na mnie swoje niebieskie tęczówki – Przyszedłem ci podziękować, dzięki twojej pomocy dostałem piątkę, co nie zdarza się u mnie często. – zaśmiałem się.

– Um, nie ma za co, tak myślę... Nie masz za co mi dziękować, Zayn. Ja tylko wybrałem ci książkę.

Widziałem, że Niall był lekko zmieszany i spięty przez to jak blisko niego siedzę. Na jego policzkach zaczęły pojawiać się wypieki.

– Aż wybrałeś książkę. Gdyby nie ty dostałbym kolejną jedynkę – uśmiechnąłem się do niego, przez co natychmiastowo opuścił wzrok.

– Nie ma o czym mówić. Cieszę się, że dostałeś dobrą ocenę. – powiedział po czym wstał, podnosząc plecak.

Zrobiłem to samo. Stanąłem przed nim i popatrzyłem w dół, aby móc spojrzeć mu w oczy.

– No wiesz pomyślałem sobie, że... moglibyśmy lepiej się poznać i w ramach podziękowania zabrałbym cię na gorącą czekoladę do pobliskiej kawiarni. Co ty na to Niall? – spytałem, patrząc na chłopaka, który wpatrywał się we mnie zdziwiony, a rumieńce na jego policzkach z każdą sekundą robiły się coraz większe.

Słodkie, że tak na niego działam.

– J-Ja... Okej. Zgoda. Możemy iść, jeśli oczywiście chcesz...

Zaśmiałem się, czochrając mu włosy, na co fuknął cicho.

– Jasne, że chcę. Zgadamy się kiedy i gdzie, okej? – Niall przytaknął – Do zobaczenia, mały.

Po tych słowach wyszedłem z biblioteki, zostawiając nadal zszokowanego zaistniałą sytuacją Irlandczyka.

•  •  •
Miłej nocy 😘

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro