Dodatek - Happy end
- Cholera, Louis! – zaczął walić pięściami w drzwi – Wpuść mnie! Nie możesz po raz kolejny zamykać przede mną domu, tylko dlatego, że spóźniłem się – czasami zastanawiał, jakim cudem wciąż coraz mocniej kochał Louisa i z nim wytrzymywał. Przecież momentami to był mały potwór. Zwłaszcza teraz, gdy był w ciąży i kontrolę nad nim, przejmowały hormony. Jego dobijanie się nic nie dawało, więc ostatecznie z westchnieniem rezygnacji, odsunął się, siadając na schodkach przy drzwiach, czekając aż ktoś mu otworzy.
Harry i Louis byli małżeństwem z trzyletnim stażem. Pół roku po tym, jak Harry zaproponował szatynowi, aby się do niego wprowadził, ten faktycznie to zrobił. Po kolejnych sześciu miesiącach zaręczyli się i dziesięć miesięcy później zostali państwem Styles.
Teraz wspólnie wychowywali dziewięcioletniego Alexandra, dwuletnią Olivię i spodziewali się swojego trzeciego dziecka – Jackoba.
Ciąża z Olivią nie była dla szatyna tak emocjonalna, jak w przypadku najmłodszego Stylesa. Harry jednak zdawał sobie sprawę, że to między innymi jego wina, że Louis był teraz jaki był. Gdyby nie jego romans...
To trwało krótko...
Louis były kilka tygodni po porodzie. Miał na głowie dom, wychowanie Alexa i opiekę nad malutką Olivią. Dodatkowo miał swoje studia, które bardzo chciał ukończyć. Niestety to sprawiło, że często był zmęczony i miał mniej czasu dla swojego męża. Harry nie potrafił tego zrozumieć, czuł się odrzucony i sfrustrowany. Dlatego gdy nagle spotkał swojego byłego chłopaka, który zaproponował mu kawę, nie odmówił temu, ani kolejnym spotkaniom. Nie odmówił randkom, oraz wspólnym nocom, nawet jeśli obaj dobrze wiedzieli, że Harry Styles ma rodzinę.
Przebudzenie przyszło dopiero w momencie, gdy otrzymał papiery rozwodowe. Pamiętał jak cała zawartość żołądka podeszła mu do gardła, a później przyszła wściekłość. Bo dlaczego Louis chce rozwodu? Kiedy zażądał wyjaśnień okazało się, że jego mąż wiedział o jego romansie i to od samego kochanka Stylesa - Lucka. Były błagania, obietnice, przeprosiny i łzy, i chociaż Louis obiecał sobie, że będzie twardy i nie ulegnie Stylesowi, poległ. Zgodził się na okres próbny, podczas którego Harry da mu większą przestrzeń. Styles się zgodził, przysięgając, że więcej nie popełni tego samego błędu i jeszcze tego samego dnia, wściekły skontaktował się z Luckiem, oznajmiając, że to koniec. Przez jakiś czas był jeszcze prześladowany przez tego mężczyznę, jednak po zgłoszeniu sprawy na policję, uspokoiło się.
Powoli rozpracowywali na nowo swój związek. Oboje się starali, aby to się udało. Louis angażował męża w pomoc w domu, dzięki czemu miał dla niego czas, a Harry starał się na każdym kroku udowodnić małżonkowi, jak bardzo kocha jego i ich dzieci. Było wiele szczerych rozmów, które również pomagały. Udało się i po około roku ponownie byli zgranym małżeństwem. Niestety błąd Harry'ego pociągnął za sobą jeszcze jedną konsekwencję, a mianowicie – zazdrość. Louis był bardziej ostrożny jeśli chodziło o jego męża. Szczególnie mocno nasiliło się to podczas ciąży i teraz tego typu sytuacje były dość częste. Tak, jakby szatyn się obawiał, że gdy tylko urodzi, jego mąż ponownie go zdradzi. Dlatego też Styles obiecał sobie, że zrobi wszystko, aby udowodnić ukochanemu, że tak się nie stanie. A te wszystkie „epizody" (jak je nazywał), traktował jako karę za swoje winy. I tak uważał, że lepsze to, niż odejście ludzi, których kochał.
- Tato? – Alex otworzył drzwi, wpatrując się w kędzierzawego. To nie było nic nowego dla chłopca. Dobrze wiedział, że jego tatuś gorzej znosi ciążę z jego braciszkiem, przez co łatwo się denerwuje. Ale wiedział równie dobrze, że po chwili mu przechodzi i potrzebuje bliskości swojego partnera.
- Salon czy sypialnia? – spytał podnosząc się ze schodów.
- Kuchnia – odwrócił się i ruszył do salonu, gdzie czekała na niego gra.
Harry udał się do wskazanego pomieszczenia. Louis stał przy blacie, pochlipując cicho, podczas obierania marchewki.
- Kochanie? – podszedł do szatyna, obejmując go od tyłu. Ciało Louiza zatrzęsło się, gdy poczuł silne ramiona ukochanego dookoła siebie. Odwrócił się do męża, ukrywając twarz w jego piersi.
- Przepraszam, Harry – wyszlochał.
- Jest dobrze, kochanie – ucałował niższego w głowę – Wiem, że nie chciałeś. To tylko hormony.
- Tak, ale jednak powinienem bardziej to kontrolować.
- Jest dobrze, nie martw się o to – pocierał plecy ukochanego.
- Na pewno? – uniósł zapłakaną twarz.
- Tak – uśmiechnął się, dla lepszego zapewnienia – Ale niech ten maluch jak najszybciej się rodzi, bo to już piąty raz jak próbowałeś wyrzucić mnie z domu – zaśmiał się, wywołując tym chichot u małżonka.
- Wiem, przepraszam – powiedział, ocierając łzy z policzków – Też mam powoli siebie dość.
- Ale ja nie mam dość ciebie, tylko twoich humorków spowodowanych hormonami – ujął twarz szatyna w dłonie, aby móc spoglądać mu w oczy – Kocham cię i nie ma mowy, abym kiedykolwiek miał cię dość.
- Też cię kocham.
Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro