Chào các bạn! Vì nhiều lý do từ nay Truyen2U chính thức đổi tên là Truyen247.Pro. Mong các bạn tiếp tục ủng hộ truy cập tên miền mới này nhé! Mãi yêu... ♥

•~°1°~•

Luke wpuścił fioletowo-włosego do swojego pokoju, zamykając za nim, uśmiechając się i przekręcił kluczyk w zamku.

-Czemu zamknąłeś drzwi?

-A co? Ma ktoś nam wparować?- Uśmiechnął się idąc do małego radia w pokoju i włączając, a po chwili zaczęło lecieć One Direction.

Nie pewnie usiadł na łóżku i przyglądał się ruchom blondyna który zaczął śpiewać pokazując na chłopaka, podchodząc do niego i nieco tańcząc.

Mike również zaczął śpiewać i posłał uśmiech chłopakowi.

Luke podchodził coraz bliżej "You don't know  you're beautiful;
That's what makes you beautiful" śpiewał, pochylając się nad nim z uśmiechem.

Przygląda się jego kolczykowi i oblizał swoje wargi.

Blondyn wszedł na jego kolana pochylając się nad nim, przez co Michael musiał się pochylić.

-C-co ty robisz?

-Zobaczysz.. -uśmiechnął się, ale w między czasie zaczęła lecieć druga piosenka której już nie śpiewał, bo zaczął się przysuwać do niego i złączył ich usta.

Starał się powtarzać ruchy blondyna całkowicie opadając na łóżko.

Złapał go i obrócił tak żeby to fioletowo włosy był na górze i odsunął się, opuszczając głowę-"Waking up
Beside you, I'm my loaded gun
I can't contain this anymore"-znów śpiewał.

"I'm all yours, I've got no control"-Mike zjechał dłonią na jego tors i złączył ich usta.

Lu zaśmiał się cicho, oddając i ułożył dłonie na jego biodrach, usadzając go bardziej na biodrach.

Mike instynktownie poruszył biodrami ocierając Się o kroczę blondyna. Jęknął w jego usta.

Przejechał dłońmi pod jego bluzkę, zaczynając ją powoli z niego ściągać.

-Lu ja nigdy t-tego nie robiłem.-złapał za jego dłonie aby zaprzestał swoich ruchów

zdjął mu bluzkę, uśmiechając się i tak, by potem się podnieść do siadu, przed chłopakiem-ja robiłem.. więc wszystkim się zajmę.

Zarumienił się mocno i siedział w na biodrach, nie wiedząc co zrobić.

-Po prostu mi się oddaj-ucałował jego szyję, a potem obojczyk.

Wplątał dłoń w jego włosy ciągnąc, sam odchylił głowy do tyłu i rozchylił
usta.

Podgryzł go nieco, a potem polizał rankę, w dłoniach ściskając pośladki kolorowo-włosego.

Przycisnął swój tyłek do jego krocza.

Zaczął powoli całować coraz niżej po mostku i uczepił się piersi chłopaka, liżąc i zasysając nieco sutek.

Wsadził swoją rękę pod koszulkę i zaczął badać jego ciało.

Hemmo odsunął się w końcu i sam ją zdjął, podnosząc się z nim na chwilę, by położyć go niemal od razu, czując że jest za ciężki.

Przyglądał się ciału wyższego przyciagajac go do kolejnego pocałunku.

Zaśmiał się cicho muskając go krótko i zaczął schodzić powoli coraz niżej.

Napiął mięśnie czując jak Luke schodzi do jego brzucha ten polizał go po pępku i ucałował, zasysając potem skórę.

-Lukey proszę, nie tu.-podniósł się na łokciach.

On nie reagował, zaczynając mu odpinać spodnie.

Niższy położył rękę na brzuchu chcąc trochę go zakryć, patrzył na niego z zaciekawieniem na jego dalszy krok.

Zaczął je zsuwać patrząc na twarz starszego chłopaka z uśmiechem, zajmując się jego brzuchem zostawiając malinki.

-Proszę przestań Lu.- w jego oczach pojawił się strach.

Podniósł się zdejmując mu do końca spodnie, odrzucając je na ziemię, wracając do jego ust, przy okazji trącając swój kolczyk.
Oddał pocałunek majstrując przy jego pasku.

Przytrzymał jego dłonie, łapiąc w jedną oba nadgarstki, unieruchamiając je. Odsunął się i zdjął pasek, związując mu ręce, uśmiechając się dominująco.

Clifford czuł jak jest coraz bardziej wystraszony jednocześnie podniecony.

Młodszy objął jego uda, przesuwając go do przodu, samemu będąc idealnie na jego kroczu. Porzejechal po nim całą dłonią, a potem tak by mieć między palcami prącie.

-Oh-h Luuu, proszę zrób już coś.

Zaśmiał się jedynie- spokojnie... Mimo że jesteś twardy.. to jeszcze się pobawimy-uśmiechnął się, zaczynając mu je ściągać.
Rozszerzył mu nogi i polizał go wzdłuż, łapiąc za penisa, by wsunąć go potem do ust.

-O Boże.-pchnął biodrami tak aby blondyna wziął więcej w swoje usta.

On nieco się zadławił odsuwając od razu i zaśmiał się cicho-panuj nad sobą...

-P-przepraszam-odchylił głowę do tyłu wzdychając głośno.
Jęknął przeciągle, zachował swoją twarz w poduszkę aby nie wydawać z siebie erotycznych dźwięków.

Blondyn podgryzał go, znacząc swój teren. Do ust wsunął dwa palce, nawilżając je.

Ssał je tak mocno aby drugi poczuł jak bardzo go potrzebuje.

Chłopak wyjął je w końcu i liżąc jego prącie, wsunął od razu dwa bez problemu w chłopaka.

Miki czuł lekki dyskomfort czując jego palce w sobie.

Szukał prostaty chłopaka, ruszając palcami na różne strony zasysając prącie, zerkając na niego.

-Ohh Lu, ja z-zaraz..-chłopak czuł przytłaczająca fale przyjemności która zaczęła ogarniac jego ciało.

Odsunął się jednak, uśmiechając i polizał go jedynie po udzie, kończąc rozciąganie.

-Lukeee, proszę.-złapał się ramy łóżka jęcząc i kręcąc biodrami.

-Spokojnie-zaśmiał się podgryzając go i podnosząc w końcu wyjmując palce.

-Rozwiążesz mnie? -szarpnął rękami chcąc się uwolnić.

-Nie teraz..-odparł z uśmiechem w końcu zaczynając rozpinać spodnie.

To się pośpiesz. Inaczej sam się sobą zajmę.-rozłożył bardziej nogi i wygiął lekko plecy.

Wysunął prącie pochylając się jeszcze nad nim z uśmiechem muskając chłopaka.

-J-jestes-zrobił przerwę przyglądając się jego penisowi- duży-czuł jak jego pewność siebie znikła.

Uśmiechnął się jedynie-skarbie... Nie patrz tam-przejechał po jego brodzie unosząc mu głowę do siebie-tylko na mnie.

-Ale ja nie wiem czy dam radę.-patrzył mu w oczy.

-Dasz.. -uśmiechnął się, ucałowując go i odgarnął mu włosy, drugą dłonią sobie pomagając, wsuwając się w chłopaka który schował twarz w swoje ramię czując napływające łzy przez nieprzyjemne uczucie rozpychania.

Ucałował jego policzki, będąc już początkiem i żeby go odciągnąć, zaczął gładzić go po ciele, całując po piersi.

-C-czy mógłbyś mnie już rozwiązać? Ughh -czuł coraz większy ból i chciał przytulić się do większego ciała.

Zrobił to w końcu pozwalając mu się uwolnić. Miki owinął swoje ramiona jego ciała zatapiając twarz w jego ramieniu.

Musnął usta zielono-okiego, nieco cofając biodra.
Uśmiechnął się gładząc jego boki, wchodząc jednocześnie w chłopaka.

Stracił dech w piersiach czując rozkosz wymieszaną z lekkim bólem.

Ucałował go żeby nie był zbyt głośno, jeszcze się cofając i wchodząc z powrotem.

-Mike spróbuj panować, bo będę musiał podgłośnić muzykę-zaśmiał się, nie zaprzestając leniwych ruchów.

-D-dobrze. Ale to jest t-takie zajebistee.-wbił krótkie paznokcie w jego ramię.

Zaśmiał się jedynie- o to chodzi-oblizał usta, patrząc na niego z góry.

-Szybciej.-Podniósł się chcąc go pocałować.

-Nie-zaśmiał się, odchylając głowę-musisz zasłużyć

-Co mam zrobić żeby zasłużyć.-opadł na plecy przyglądając się blondynowi.

-Zastanowić się muszę-Parsknął, nieco się odsuwając, by stać na ziemi, a chłopaka pociągnął do siebie za uda.

Chłopak pisnął, przestraszny jego ruchem.

Wszedł w niego od razu i pochylił się muskając go.
Przyspieszał powoli, nie odsuwając się od jego ust.

Michael jęczał w jego usta, drapiąc po plecach.

Hem odsunął się przejeżdżając mu po nogach wzdłuż i podpierając o kolana.

Chwycił pościel zaciskając na niej pięści -Lu proszę, szybciej.

Uśmiechnął się, nieco przyspieszając, wchodząc do końca.

-Oh, Co t-to było?-poczuł nagle jeszcze większą przyjemności niż wcześniej.

Uśmiechnął się odsłaniając zęby i wziął telefon, podgłaśniając radio, żeby nikt nie słyszał.

Pochylił się nad nim ruszając spokojnie i całując go po piersi.

Mike czuł że mimo nie zbyt szybkiego tempa, zaraz może dojść.

Widząc jego spazmy, zacisnął kółko z palców tuż przy podstawie prącia, nie dając mu skończyć.

-Lu, proszę-poruszył biodrami w górę chcąc poczuć jakieś tarcie.

Ruszał się w nim jedynie, trzymając- ja nawet nie jestem blisko..wytrzymaj-zaśmiał się cicho.

-Um, p-przepraszam-strał się już nie poruszać biodrami.

Lu puścił go odsuwając i obrócił go na brzuch, wchodząc z powrotem.
Ruszał się coraz szybciej, pochylając nad nim i całując jego plecy.

Starał się zaciskać na Lu aby sprawić mu jak największą przyjemność.

-Dobrze ci? -Spytał w końcu na ucho.

-Tak-przeciągnął wyraz czując jak nogi zaczynają mu drżeć.-Czy ja j-jestem dla ciebie dobry?

-Świetny-ucałował jego łopatki, wchodząc coraz szybciej i zdawałoby się że głębiej.

Miki zaczął powoli opadać już z sił, ale starał się tego nie pokazać przed nim.

Młodszy wziął głębszy oddech, czując że również nie ma już energii.

Uciekł biodrami od chłopaka i pociągnął go na łóżko a potem wszedł okrakiem na biodra-Nigdy tego nie robiłem, ale c-che spróbować-zaczął opadać na jego penisa.

zaśmiał się jedynie, oddychając głęboko- to śmiało-powiedział ledwo, podkładając dłonie pod głowę, patrząc na okno na chwilę, które było nad nim.

Zaczął delikatnie podnosić sie do góry I opadać na niego. Położył ręce na jego klatce piersiowej.

Lu spojrzał na niego uśmiechając się i nieco go wybijając.
Złapał go za biodra, nieco go wybijając, zagryzając wargę cicho stękając.

Fioletowo-włosy zaczął wykonywać okrężne ruchy szukając swojej prostaty.

Zaczął jeździć dłońmi po jego brzuchu i torsie, podnosząc się do siadu, obejmując go w pasie.

Nie był w stanie już powiedzieć żadnego słowa więc zakrył brzuch dłonią

-Nie zakrywaj się-odparł, obejmując się jego rękoma, ruszając jego biodrami w poziomie.

Zarumienił się mocno i spuścił wzrok z blondyna.

Ten zatrzymał w końcu, patrząc na fioletowowłosego, odgarniając mu włosy z mokrej twarzy-wszystko okej?

-Tak, po prostu się wstydzę.-lekko się poruszył w górę i znów nabił na niego.

-Nie masz czego.. piękny jesteś -ucałował go trzymając żeby się nie ruszał.

-Ale Arz mówiła że jestem za gruby, że nigdy mnie nie zechcesz-spojrzał, a jego oczy zaczely błyszczec od łez.

-Ale jakoś jestem teraz tu z tobą, a nie z nią -musnął jego policzek. Mike uchylił oczy gdy słońce zaczęło mu świecić w oczy, a na zegarku była 5 rano, więc do zajęć miał jeszcze 4 godziny, a co za tym idzie, do zobaczenia Luke'a.

Bạn đang đọc truyện trên: Truyen247.Pro